Jedna dobra tercja to za mało
Goście z Zagłębia nie mieli nic do stracenia i tak też zagrali w piątkowy, mroźny wieczór. Po pierwszej tercji wydawało się, że będziemy świadkami wyrównanego pojedynku. Jednak dwie pozostałe części rozwiały te złudzenia i doświadczona ekipa Pasów odniosła okazałe zwycięstwo przed świętami.
Na początku spotkania to goście z Sosnowca osiągnęli optyczną przewagę. Wraz z upływającymi minutami rozgrzewali się także gospodarze. Obie drużyny miały sporo ochoty do gry, dzięki czemu oglądaliśmy w Krakowie dobre zawody. W 9. minucie zespołową akcje Pasów zakończył celnym trafieniem Adrian Kowalówka. Wydawało się, że wicemistrzowie Polski pójdą za ciosem. Jednak w chwilę potem na ławce kar znalazł się zdobywca bramki i goście nie zmarnowali takiej okazji. Łukasz Podsiadło umieścił krążek w bramce, a po chwili to samo powinien uczynić Maciej Szewczyk jednak trafił w boczną siatkę. - Tylko w pierwszej tercji byliśmy drużyną - powie po meczu Krzysztof Podsiadło.
W przerwie na lodzie mogliśmy oglądać najmłodszych adeptów hokeja w Cracovii. Odebrali oni prezenty od Świętego Mikołaja oraz Stowarzyszenia Kibiców Tylko Cracovia. Młodzi zawodnicy Pasów natchnęli chyba starszych kolegów do gry, bo podopieczni Rudolfa Rohačka w pozostałych 40 minutach byli już zupełnie inną drużyną. - Niektórzy zawodnicy pomyśleli chyba, że mogą pokonać Cracovię - tłumaczył po spotkaniu szkoleniowiec gości. - Jeśli coś takiego świeciło zawodnikom w głowach to wielki błąd. Zostaliśmy za to bardzo srogo skarceni - podsumował dalszy przebieg meczu Krzysztof Podsiadło. Pasy rozegrały bowiem bardzo dobrą drugą tercję. Dużo strzelali, zwłaszcza z dystansu i atakowali przeciwnika już w jego tercji. Taka taktyka przyniosła aż cztery trafienia, a powinna jeszcze co najmniej dwa. W pierwszej tercji źle zakładaliśmy ataki, źle rozgrywaliśmy krążki. Gra była zbyt indywidualna -oceniał Rudolf Rohaček - Zmieniliśmy styl gry w drugiej tercji. Więcej jeździliśmy po krążki, graliśmy blisko - wyjaśnia czeski szkoleniowiec.
Trzecia odsłona przyniosła kolejne dwa trafienia gospodarzy i wszyscy byli już chyba myślami przy wigilijnym stole. Wszyscy, za wyjątkiem Patrikia Valčaka. Czeski hokeista na niespełna cztery minuty przed końcem meczu przeprowadził świetną, indywidualna akcję. Wywiódł w pole defensorów gości i wyłożył krążek jak na tacy Martinowi Dudkowi. Obrońca Pasów niestety fatalnie przestrzelił, czym doprowadził do furii swojego kolegę z drużyny. Zdenerwowany Valčak uderzył kijem o jedną z szyb, za co został ukarany dziesięcioma minutami. Goście wracali do Sosnowca w złych nastrojach. Trudno bowiem myśleć o korzystnym wyniku grając dobrze zaledwie w jednej tercji. - Popełniliśmy bardzo dużo błędów. Ten wynik to najniższy wymiar kary, bo sytuacji Cracovia miała więcej. Nie da się tak grać w hokeja - spointował to spotkanie Krzysztof Podsiadło.
COMARCH CRACOVIA - ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC 6 : 1 (1:1, 3:0, 2:0)
1:0 - Adrian Kowalówka - Damian Słaboń - Leszek Laszkiewicz 8:25
1:1 - Łukasz Podsiadło - Jarosław Kuc 10:02 5/4
2:1 - Michał Piotrowski - Adrian Kowalówka - Aron Chmielewski 23:39 5/4
3:1 - Nicolas Besch - Sebastian Witowski - Robert Kostecki 24:38
4:1 - Petr Dvořak - Patrik Valčak - Josef Fojtik 31:50
5:1 - Josef Fojtik - Patrik Valčak - Nicolas Besch 44:51
6:1 - Damian Słaboń - Daniel Laszkiewicz - Jarosław Kłys 46:45 5/4
Składy:
Comarch Cracovia: Radziszewskin (Kulig) - Kłys, Besch, L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz (2) - Dudaš (4), Witowski, Dvořak, Valčak (10), Fojtik - A. Kowalówka (2), Noworyta, Piotrowski (2), S. Kowalówka, Chmielewski - Zieliński, Myjak, Kmiecik, Rutkowski, Kostecki.
Zagłębie: Nowak (Elżbieciak) - Kulik, J. Jaskólski (2), Szewczyk, Cychowski (2), Dołęga - Kuc, Duszak, M. Kozłowski, T. Kozłowski, Podsiadło - Działo, Kurz, Majoch, Nahuńko, Baca (2) - Kołodziej, A. Jaskólski, Twardy.
Kary: Cracovia - 20 min. Zagłębie - 6 min.
Sędzia: Sebastian Molenda.
Widzów: ok. 1300.
Komentarze