Końca impasu nie widać
Wiele wskazuje na to, że rozgrywki hokejowej ekstraligi nie ruszą w terminie. Chyba, że zwaśnione strony przekażą sobie znak pokoju i zakończą dotychczasowe spory.
Póki co na to się nie zanosi. Zarówno kluby, jak i Polski Związek Hokeja na Lodzie (oraz podległa mu spółka PHL) twardo bronią swoich racji.
Trzej medaliści poprzedniego sezonu: Comarch Cracovia, JKH GKS Jastrzębie, GKS Tychy oraz jeden z najbardziej utytułowanych polskich zespołów Aksam Unia Oświęcimna każdym kroku podkreślają, że ligą powinien zarządzać Polski Związek Hokeja na Lodzie i to według dotychczasowych zasad. Przekonują też, że powołana do tego spółka PHL nie ma odpowiednich środków na prowadzenie rozgrywek, a żąda od działaczy powierzchni reklamowych.
Z naszych informacji wynika, że działacze czterech drużyn i Podhala Nowy Targ coraz częściej rozmawiają o własnych rozgrywkach. Wstępny plan jest już ponoć opracowany.
- Mogą sobie grać, w co tylko chcą, ale nie będą to zawody o mistrzostwo Polski. Jeśli zorganizują swoją ligę, zostaną dożywotnio zdyskwalifikowane, bo bez zgody związku nie mogą prowadzić rozgrywek. Na żadną schizmę nie pozwoli też Międzynarodowa Federacja Hokeja na Lodzie - powiedział na łamach serwisu sport.pl Piotr Hałasik, prezes PZHL. - Sponsor? Nikt nie wyłoży pieniędzy na coś, czego jeszcze nie ma. A jeśli kluby tak bardzo martwią się o finanse, to chcę je zapewnić, że 100 procent wszystkich opłat trafi na nasze konto, a PHL będzie zarządzał jedynie wpływami z dzikiej karty - dodał.
Działacze "zbuntowanych klubów" rozkładają ręce i wskazują na jedno z głównych haseł wyborczych urzędującego prezesa: "związek ma rozmawiać, a nie rozkazywać". Biorąc pod uwagę obecną sytuację, te słowa pasują, jak kwiatek do kożucha.
Co na to reszta?
Na rozwój sytuacji czekają działacze Ciarko PBS Bank KH Sanok, choć ich poglądy w wielu kwestiach podobne są do przedstawicieli Cracovii, Unii, JKH, GKS-u i Podhala. - Chcemy grać w silnej lidze, a zarazem walczyć o mistrzostwo Polski. Jestem przekonany, że takie rozwiązanie jest możliwe. Potrzeba tylko kompromisu - zaznaczył Waldemar Bukowski, prezes sanoczan.
W Hokej Lidze zamierzają występować Polonia Bytom, HC GKS Katowice i KTH 1928 Krynica. - Polonia chce grać o mistrzostwo Polski, a jedynym organizatorem takich rozgrywek jest Polski Związek Hokeja na Lodzie, który przekazał ten obowiązek spółce PHL. Dokonaliśmy już wszelkich opłat i teraz czekamy na ostateczną decyzję centrali - wyjaśnił Marek Stebnicki, prezes bytomian.
Co może się wydarzyć? Trzy hipotezy
- optymistyczna:
Przedstawiciele hokejowej centrali wyciągają rękę do klubów (w geście pojednania) i zgadzają się, żeby rozgrywki w najbliższym sezonie były prowadzone w dotychczasowej formie, czyli przez Polski Związek Hokeja na Lodzie (z promocją loga i nazwy Hokej Liga). Wszelkie zawiłości miałyby być dopracowane przed sezonem 2014/2015 przez grupę roboczą.
Wtedy sezon mógłby ruszyć 10 albo 13 września.
- neutralna:
Obie zwaśnione strony pozostają przy swoich racjach. Kluby czekają z decyzją do 15 września, czyli do daty ogłoszenia przez prezesa Hałasika nazwy sponsora ligi i reprezentacji, rozgrywając w międzyczasie turniej towarzyski. Po tej dacie wracają do rozmów "przy okrągłym stole".
- pesymistyczna:
Kluby powołują własne rozgrywki, a PZHL - zgodnie ze słowami Piotra Hałasika, które wypowiedział na łamach portalu sport.pl - dożywotnio dyskwalifikuje każdą ze zbuntowanych drużyn. Prezes hokejowej centrali nie podaje nazwy sponsora i tłumaczy jego rezygnację obecną sytuacją w hokejowym środowisku. Marazm trwa w najlepsze.
Komentarze