Niespodziewane rozstrzygięcie
HC GKS Katowice, który przed sezonem spisywany był na straty, pokonał wczoraj GKS Tychy 3:2. W tym sezonie popularna "GieKSa" ma na swoim koncie również zwycięstwo z urzędującymi mistrzami. Czy w związku z tym możemy mówić o czarnym koniu Polskiej Hokej Ligi?
Trzeba jednak odpowiedzieć sobie na pytanie, w jakim stopniu zwycięstwo katowiczan jest ich własną zasługą, a nie wynikiem fatalnej gry tyszan. Gospodarze zagrali konsekwentnie w defensywie i zasłużyli na zwycięstwo, jednak trzeba zaznaczyć, iż goście w znacznym stopniu przyczynili się do takiego wyniku. W dodatku tyszanie nie wygrali z hokeistami GieKSy od 4 stycznia, a jeśli weźmiemy pod uwagę tylko mecze w "Satelicie", to dojdziemy do prostego rachunku. Tyszanie nie wygrali tam od 2005 roku.
- Zagraliśmy jedno z najgorszych spotkań w tym sezonie. Przede wszystkim zabrakło skuteczności i woli walki w tym meczu. Pozostaje mi tylko pogratulować drużynie Mariusza Kiecy, która zasłużenie zdobyła trzy punkty. Cała drużyna zagrała poniżej swoich możliwości, więc ciężko wskazać mi zawodnika meczu. Wyróżniłbym tylko Ladislava Havlika -zaznaczył drugi trener trójkolorowychKrzysztof Majkowski.
- Po ostatnich dwóch porażkach wiedzieliśmy, że musimy podnieść się z kolan i wygrać spotkanie z Tychami. Już w szatni mówiliśmy, że musimy zagrać konsekwentnie w obronie co w pierwszej tercji meczu nam się nie udało. Od początku drugiej tercji staraliśmy się nie dopuszczać tyszan blisko naszej bramki i dzięki temu zdołaliśmy odwrócić losy spotkania. Jeśli tylko nie będziemy popełniać takich błędów jak w meczach z Sanokiem i w Jastrzębiu to każdą drużynę zdołamy pokonać- powiedział po spotkaniu z GKS Tychy Ondrzej Raszka, czeski bramkarz katowiczan.
Oba zespoły czekają teraz ciężkie mecze. Katowiczanie udadzą się do Krynicy na mecz z miejscowym KTH, z kolei tyscy hokeiści podejmą na własnej tafli zespół Ciarko PBS Banku Sanok, którzy przegrali swój ostatni mecz z jastrzębskim JKH 3:6. Oba mecze zapowiadają się bardzo ciekawie i dopiero po nich będziemy mogli stwierdzić, jak groźni są zawodnicy GieKSy.
Dla tych, którzy nie będą mogli oglądać meczu Tychów z Sanokiem portal Małopolska.TV przygotował transmisję z tego meczu. Początek transmisji o 16:50
„Każdy jest kowalem swojego losu”
W składzie GieKSy we wczorajszym spotkaniu zabrakło Jarosława Dołęgi, który zdecydował się opuścić drużynę ze stolicy Górnego Śląska. - Każdy zawodnik decyduje o swoim losie. Wiadomo, że każdy gracz może podpisać i zerwać swój kontrakt w każdym momencie sezonu. Jarek skomentował całą tę sytuację na swój sposób i nie mnie to oceniać. Współpracowaliśmy ze sobą przez dwa lata w Sosnowcu i przez pierwszy miesiąc obecnego sezonu. To była świadoma decyzja Jarka, a czy podjął ją słusznie okaże się w przyszłości - powiedział na pomeczowej konferencji trener HC GKS-u Katowice Mariusz Kieca.
Co na to sam zawodnik? - Ileż można grać za darmo? Miałem umowę od 1 czerwca, a klub nie wyrównał ze mną należności nawet za pierwszy miesiąc. Chodziłem za prezesem Domogałą, prosiłem, ale cały czas słyszałem, że klub nie ma pieniędzy. Nie stać mnie już na utrzymanie, a musiałem jeszcze wynająć mieszkanie w Katowicach. Rachunek jest zatem prosty: nie dostając pieniędzy nie jestem w stanie grać. Muszę rozglądać się za nowym klubem. A jeśli mi się to nie uda, to będę musiał zawiesić łyżwy na kołku i wrócić do Torunia - zaznaczył Dołęga.
Komentarze