Niespodziewane emocje w Katowicach (WIDEO)
Jedenaście bramek, walka do ostatnich sekund oraz huśtawka nastrojów – te właśnie elementy towarzyszyły dzisiejszemu pojedynkowi HC GKS Katowice i Polonii Bytom. Ostatecznie to gospodarze na 26 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry zapewnili sobie komplet punktów i wygrali całe spotkanie 6:5.
Katowiczanie, których skład kruszy się z każdym kolejnym ligowym spotkaniem zagrali dzisiaj na trzy piątki, wzmocnione juniorami. Przypomnijmy, że wczoraj z drużyną pożegnał się Mateusz Bepierszcz, jeden z czołowych napastników zespołu.
- Mając dziewięciu napastników i tracąc kolejnego na pewno odczuwa się taki brak, lecz trener powinien umieć ustawić drużynę z zawodników, jakich ma do dyspozycji. Prawdą jest, że skład nam się kruszy, lecz nie wybiegamy aż tak w przyszłość, tylko musimy się skupić na kolejnym meczu – skomentował sytuację kadrową trener gospodarzy, Mariusz Kieca.
Dzisiejsze spotkanie można podzielić na trzy etapy meczu, które wyznaczały poszczególne tercje. W pierwszej dominowali miejscowi, którzy już w 27 sekundzie znaleźli sposób na pokonanie Tomasza Witkowskiego, a całą tercję wygrali 3:1.
Podobny scenariusz, lecz po myśli przyjezdnych miała natomiast druga odsłona, po której na tablicy świetlnej widniał remis 4:4.
- Szkoda pierwszej tercji, w której zagraliśmy słabo. Koncentracja została najwidoczniej w szatni. Trudno wygrać mecz, gdy się nie jeździ przez całe spotkanie. Chwała zawodnikom, że w drugiej tercji zdołali wyciągnąć wynik i doprowadzili do remisu, lecz musimy pamiętać, że mecz trwa 60 minut – mówił po meczu drugi trener Polonii, Andrzej Secemski.
Decydująca o losach spotkania okazała się trzecia tercja, w której jako pierwsi do bramki rywala trafili katowiczanie. Po strzale Michała Krokosza w 52 minucie spotkania krążek zawinął się pod poprzeczką bramki Polonii. Gdy 6 minut później do wyrównania doprowadził Jarosław Dołęga wydawało się, że w „Satelicie” po raz kolejny zwycięzcę będzie musiała wyłonić dogrywka lub rzuty karne. Na szczęście dla miejscowych kibiców podopieczni Mariusza Kiecy wykorzystali grę z przewagą jednego zawodnika(na ławce kar Bartłomiej Bychawski – przyp.), a wynik spotkania na 26 sekund przed końcową syreną ustalił Filip Drzewiecki. Napastnik „GieKSy” sprytnie przekierował strzał Michala Danko, zaskakując Witkowskiego.
- Dzisiejszy mecz to taka huśtawka nastrojów. Po dobrej, pierwszej tercji w drugiej pozwoliliśmy rywalowi doprowadzić do wyrównania. Sprawiedliwie patrząc mecz powinien zakończyć się remisem ale cieszymy się, że w końcówce udało nam się przechylić szalę na naszą korzyść – podsumował pojedynek Kieca.
- Gratuluje przeciwnikowi trzech punktów. Nie ukrywam, że liczyliśmy dzisiaj na komplet punktów – zakończył Secemski.
HC GKS Katowice - TMH Polonia Bytom 6:5 (3:1, 1:3, 2:1)
Bramki:
Kary:
Strzały:
Widzów:
HC GKS Katowice:
Polonia:
Komentarze