Kmiecik: Organizacja polskiego hokeja lubi zaskakiwać
Nie widzieliśmy go w grze od 21 listopada, kiedy to doznał urazu szczęki. Po świętach znów zobaczymy go na tafli. O „lockoucie”, minionej części sezonu, o tym, co go w życiu najbardziej irytuje i wielu innych rzeczach, związanych nie tylko z hokejem, rozmawialiśmy w obszernym wywiadzie z Piotrem Kmiecikiem.
Jakub Udziela: Od 21 listopada jesteś wykluczony z gry przez kontuzję (przyp. red.„Kontuzja Piotra Kmiecika”), której nabawiłeś się na jednym z treningów. Jak przebiega Twoja rehabilitacja? Zobaczymy Cię już po przerwie świątecznej?
Piotr Kmiecik:Tak, jak najbardziej. Zaraz po kontuzji lekarz zdiagnozował, że będę mógł grać właśnie dopiero po świętach. Pomimo, że wcześniej teoretycznie już na lód mogłem wyjść, to wolałem nie ryzykować i stosowałem się do zaleceń specjalistów.
Jaki był najgroźniejszy uraz do tej pory w twojej karierze?
Całkiem możliwe, że właśnie ten wymieniony wyżej. Powiedzmy, że oprócz wcześniejszych różnego rodzaju złamań kończyn, ta kontuzja podczas gry w ekstralidze była najgroźniejsza, gdyż pozostałe doznawałem grając jeszcze w juniorach.
Nasz zespół w ostatnim czasie dziesiątkowały kontuzje. Co z urazami pozostałych graczy? Oprócz Ciebie w przeciągu kilku meczy wypadł nam jeszcze ostatnio m. in. Bartek Niesłuchowski czy Darek Gruszka. Chciałoby się powiedzieć „jak pech, to pech”.
Jeśli chodzi o same kontuzje, to są to wydarzenia losowe i trudno je przewidzieć. Wiadomo jednak, że można się przed nimi zabezpieczyć, kontraktując większą ilość graczy, którzy tak jak teraz, przydaliby się drużynie, gdyż wiemy jak obecnie wygląda sytuacja w Nowym Targu. Bazujemy jednakże głównie na swoich zawodnikach, wychowankach. Tym samym trudno nam było zwiększyć liczbę tych graczy, ponieważ na moment obecny za bardzo nie ma już skąd ich „wydobywać”. Co do Bartka i Darka, to Bartek Niesłuchowski już trenuje na lodzie, także jestem przekonany, że również zaraz po świętach będzie grał, natomiast sytuacja Darka Gruszki wygląda już nieco bardziej skomplikowanie i po rozmowach z nim myślę, że jego powrót w optymistycznym wariancie możemy datować najwcześniej na koniec stycznia.
Ostatnio trener Marek Ziętara musiał sobie radzić bez wspomnianych wcześniej ważnych dla zespołu zawodników, w tym również bez Ciebie. Skutkiem tego były niezbyt udane spotkania i porażki w lidze. Jak to działa na zespół?
Wydaję mi się, że ta „czarna passa” trwa już od pewnej przerwy, dokładnie nie pamiętam kiedy to było, w każdym razie przez tydzień nie rozgrywaliśmy wtedy spotkań. Później trudno nam było wrócić do tej formy, jaką prezentowaliśmy na początku sezonu, gdzie te mecze były wyrównane i aż takich dysproporcji nie było, a wyniki były znacznie lepsze. Wiadomo, że mamy mniej doświadczonych zawodników w swoich szeregach, a co za tym idzie każdy ubytek w składzie powoduje osłabienie dla nas, a każdy przegrany mecz nie wpływa zbyt dobrze na morale całego zespołu. Trudno nam się wtedy gra, gdyż jak to w sporcie, każdy liczy na zwycięstwo, a tych wygranych brakowało i nadal brakuje. Jeśli chodzi zaś o aktualną sytuację, w jakiej się znaleźliśmy, jest ona bardzo trudna i tylko lepsza gra może nas wyciągnąć z tego dołka.
Dodatkowo ostatnio z gry w hokeja zrezygnował Piotr Ziętara. Graliście w jednym ataku, a na dodatek wydawało się, że Wasza współpraca w jednej piątce układa się bardzo dobrze. Nie zaszokowała Cię jego decyzja?
Szczerze powiedziawszy, można powiedzieć, że było to „do przewidzenia”. Piotrek już od dłuższego czasu zajmował się swoim interesem, godząc z tym grę w hokeja. Nie wiadomo było jednak, kiedy będzie w niego najbardziej zaangażowany i teraz był ten okres, gdy musiał dokonać wyboru. Tym samym, jak już wcześniej wspominałem, jakikolwiek „ubytek” w składzie nie jest dla nas optymistyczną wiadomością. Jeśli chodzi o samego Piotrka, to nasza gra mogła układać się tak dobrze, dzięki temu, że we wcześniejszych sezonach mieliśmy okazję grać razem i tak jak czasami widać było brak zrozumienia w zespole, tak w naszym ataku można było się pochwalić, że ta gra dobrze się układała.
Kibice w Nowym Targu liczyli na „krynicki” zaciąg, czyli powrót wychowanków Podhala do rodzimego klubu, po tym jak upadł projekt tzw. „Dream Team’u”. Z owych graczy do „Szarotek” dołączyli jednak jedynie Darek Gruszka i Krystian Dziubiński. Szykują się jakieś wzmocnienia zza granicy?
Szczerze powiedziawszy, takich informacji nie mam, jednak z tego co słyszałem, na chwilę obecną potrzebowalibyśmy dwóch obrońców, których z tego co wiem, poszukiwania trwają. Poza tym nie dotarły do mnie inne wiadomości, więc na dzień dzisiejszy dysponujemy takim składem, jaki jest w chwili obecnej. Jeśli chodzi o zawodników z Krynicy, to dokładnie sytuacji nie znam, gdyż nie uczestniczyłem w rozmowach, dlatego trudno jest się mi tutaj wypowiadać na ten temat. Na pewno było by to dla nas olbrzymie wzmocnienie, przy jednoczesnym braku wzmocnień innych drużyn tymi graczami i mielibyśmy okazję do jeszcze lepszych występów w lidze.
Jak w kilku słowach podsumowałbyś minioną część sezonu?
Powiedziałbym, że po dobrym początku, nastąpił kryzys, w którym teraz jesteśmy i na chwilę obecną albo sobie pomożemy, albo sezon zakończymy na ostatnim miejscu w tabeli i pozostanie pewien niedosyt. Cel, jaki sobie założyliśmy przed sezonem, to awans do fazy play-off, jednak będąc realistą, nigdy nie uważam sezonu jako porażkę, gdy wszyscy zawodnicy oddadzą pełnię swoich umiejętności i zostawią serce na lodzie. Tak naprawdę życie toczy się dalej, a każdy mecz jest dla każdego z nas kolejnym doświadczeniem, a wiadomo, że właśnie tego nam brakuje najbardziej, więc myślę, że możemy tylko zyskać, prezentując lepszą dyspozycję w kolejnych spotkaniach.
Wiecie już co musicie poprawić w swojej grze, by zacząć odnosić lepsze wyniki w lidze?
Wydaje mi się, że powinniśmy grać przede wszystkim bardziej odpowiedzialnie, każdy powinien skupić się na zadaniu, jakie ma do wykonania na lodzie, a wiadomo, często nie jest to łatwe, szczególnie gdy każdy z zawodników w danym czasie prezentuje różną formę i nie jest ona na najwyższym poziomie, tak jak to jest w innych drużynach. Szczególnie to nam sprawia trudności, gdyż właśnie przez takie detale jak na przykład gdy jedna piątka gra lepiej, a druga ma słabszy dzień, często przegrywamy nasze spotkania.
W polskim hokeju stała się rzecz niebywała. Kluby ogłosiły protest przeciw prezesowi PZHL Piotrowi Hałasikowi i rozgrywki PHL zostały jak na razie zawieszone. Pierwsze głosy w tej sprawie zabrali już jedni z najbardziej doświadczonych graczy polskiego hokeja – Leszek Laszkiewicz, Jarosław Różański i Damian Słaboń. Jakie są Twoje odczucia na ten temat?
Wiadomo, że nie jest to korzystne, gdy przerywa się rozgrywki w połowie sezonu. Same zmagania rozpoczęły się z opóźnieniem, na dodatek jest zwiększona liczba spotkań i tak naprawdę one są już teraz mocno skumulowane. W tej chwili, zamiast koncentrować się na kolejnych zmaganiach, tak jak w naszym przypadku po świętach, trudno jest przewidzieć co się wydarzy, gdyż te decyzje, które są nam tutaj podawane, nie trzymają się jakby całości. Niestety, do tego już zdążyliśmy przywyknąć, że ta organizacja polskiego hokeja lubi zaskakiwać.
Co jeśli „lockout” się przedłuży? Co to dla Was, zawodników, oznacza, gdyby po świętach ta przerwa miała trwać miesiąc lub dłużej?
Wszystko zależy od tego, jak dalej liga miałaby się potoczyć po tym miesiącu, czy kilku tygodniach. Czy rozgrywki miałyby być wtedy wznowione, czy nie. Sam nie wyobrażam sobie takiego scenariusza, aby sezon miałby być przerwany i już niedokończony, dlatego życzę osobom odpowiedzialnym za system rozgrywek, aby jak najszybciej znalazły kompromis i aby ta przerwa trwała jak najkrócej, dlatego, że tak jak powiedziałem, nie wpłynie to z pewnością korzystnie na przykładowo reprezentantów Polski, którzy w kwietniu rozegrają Mistrzostwa Świata.
Najsilniejsza według Ciebie na chwilę obecną drużyna w PHL?
Na dzień dzisiejszy Tychy.
Kogo typujesz na mistrza Polski w obecnym sezonie?
Jastrzębie.
Z jaką drużyną w lidze gra się Wam najciężej, a z jaką najbardziej lubicie grać i czy w ogóle są takie zespoły?
Hmm… trudne pytanie. Powiedziałbym, że nie ma w tej chwili takich drużyn, tak samo jak łatwych spotkań, szczególnie kiedy jesteśmy pod kreską i ostatnio odnosimy porażki w lidze.
Gdybyś miał możliwość zmiany jednej rzeczy w polskim hokeju na lepsze, to co by to było?
Jeśli powiedziałbym szkolenie młodzieży, to byłoby to zbyt ogólnikowo. Powiedzmy, że poprawienie rozgrywek juniorskich w trakcie całego sezonu. Nie chodzi tu o samą organizację Mistrzostw Polski, które mają miejsce pod koniec zmagań, tylko o stworzenie rozgrywek, w których mogliby występować zawodnicy przykładowo z 3-4 kategorii wiekowych, tak, by drużyny miały w swych składach pełne cztery piątki i żeby pomiędzy zespołami nie było zbyt dużych dysproporcji, ażeby ci zawodnicy mogli później trafiać bezpośrednio do ekstraligi.
Teraz kilka pytań nie do końca związanych z hokejem. Co zwykle robisz w wolnym czasie, gdy nie trenujesz i nie rozgrywasz meczów?
Nie ukrywam, że jest to trudne pytanie dla mnie, gdyż w okresie, gdy nie trenuje i nie gram spotkań, ten pozostały czas głównie poświęcam ukończeniu studiów oraz przykładam się do działalności gospodarczej, którą założyłem, tak więc tego wolnego czasu jest bardzo mało.
Jak nie hokej, to jaki sport?
No powiem szczerze, że to też jest dość trudne pytanie (śmiech). Jeśli chodzi o sport, który lubię uprawiać poza hokejem, to w wolnym czasie, gdy jesteśmy poza cyklem treningowym, chętnie jeżdżę na rowerze oraz uprawiam jogging, natomiast dyscypliną, którą lubię oglądać w telewizji są skoki narciarskie, ale wtedy, gdy konkurs rozgrywany jest bez przeszkód, kiedy aura pozwala na dobre skakanie, a nie tak jak to miało miejsce ostatnio (śmiech).
Jak najbardziej lubisz relaksować się po meczu lub treningu?
Spotykając się ze znajomymi i rozmawiając, powiedzmy na tematy niezwiązane z tym, co działo się na lodzie (śmiech). Dobrze jest po prostu spotkać się w gronie przyjaciół.
Co Cię najbardziej w życiu irytuje?
Hmm… no chyba tak jak każdego, sytuacje na które nie mamy wpływu, choćbyśmy chcieli.
Dziękuję Ci bardzo za rozmowę, do zobaczenia, do usłyszenia.
Również dziękuję. Gdybyśmy się już nie widzieli, życzę wesołych świąt.
Komentarze