Trener Ziętara: To była makabra
Derby Małopolski w Polskiej Hokej Lidze między Podhalem, a Unią Oświęcim są w tym sezonie wyjątkowo zacięte i trzymają w napięciu do samego końca. Nie inaczej było i w piątek w Nowym Targu. Niestety dla gospodarzy, po raz kolejny to rywale cieszyli się z wygranej.
Pierwsza tercja mało ciekawa. Wyrównana, ale ze znikomą ilością sytuacji bramkowych. Niemniej „Szarotki" powinny prowadzić po akcji Patryka Wronki i strzale Kamila Kapicy. Świetnie interweniował jednak Michal Fikrt.
Początek drugiej tercji należał do gości. Pomogła im w tym kara złapana przez Timura Barajewa. Przez kilka dobrych minut trwało obstrzeliwanie nowotarskiej bramki, ale doskonale spisywał się w niej Andrei Gawriłow. Rosjanin miał jednak olbrzymiego pecha. Przy jednej z interwencji nabawił się urazu i nie był w stanie kontynuować gry.
–Ciężko coś na gorąco stwierdzić. Więcej będzie wiadomo po badaniach w szpitalu. Na pewno jest uszkodzenie więzadeł w kolanie. Ale jakich i czy są one naderwane, czy naciągnięte, nie potrafię powiedzieć – powiedział tuż po meczu lekarze Podhala Piotr Świst.
Zastępujący Gawriłowa, Bartłomiej Niesłuchowski już przy jednej z pierwszych swoich interwencji dał się zaskoczyć strzałem spod bandy autorstwa Mateusza Bepierszcza. Długo jednak goście nie cieszyli się z prowadzenia. Wyrównał w 34 min po indywidualnej, efektownej akcji Mateusz Michalski. Podhale wówczas grało w liczebnej przewadze. „Szarotki" zaczęły mocniej naciskać rywala, zwłaszcza, że ten w końcówce tej części spotkania, jeszcze dwukrotnie bronił się w liczebnym osłabieniu. Kilka razy kotłowało się pod oświęcimską bramką. Raz Podhalanie sygnalizowali, że krążek znalazł się za linią bramkową. Arbiter – posiłkując się analizą video – był jednak odmiennego zdania.
Wyrównane było ostatnie 20 minut. Już na początku tej części gry okazję miał Damian Zarotyński, ale przegrał pojedynek „oko w oko" z Fikrtem. Pod bramką Podhala gorąco było za to w momencie kiedy na ławce kar odpoczywał Sebastian Łabuz. Niesłuchowski radził sobie jednak z uderzeniami oświęcimian. W 52 min znów zaimponował Fikrt, broniąc strzał M. Michalskiego. Losy meczu na 158 sekund przed jego końcem rozstrzygnął kuriozalny gol Bepierszcza. Skrzydłowy trzeciej formacji Unii dostał podanie na niebieską linię, dosyć desperacko uderzył w kierunku bramki Podhala, ale strzał był na tyle mocny, że interweniujący Niesłuchowski, nie utrzymał krążka w „łapaczce" i ten wpadł się do bramki. Wygraną przyjezdni przypieczętowali golem autorstwa Petera Barniki, w momencie kiedy trener „Szarotek" zdecydował się na manewr ze zdjęciem bramkarza.
Powiedzieli po meczu:
Mateusz Bepierszcz (napastnik Unii): - Przyznam, że nie widziałem dokładnie jak wpadła ta druga bramka. Oddałem strzał, ale co się później działo nie wiem. Takie sytuacje w hokeju się jednak zdarzają. Ważne są trzy punkty. To nie był dla nas łatwy mecz. Pierwsza tercja już był bardzo ciężka. Troszkę zaczęliśmy sobie komplikować sytuację karami. Na szczęście potem w miarę udało się nam odbudować.
Kasper Bryniczka (kapitan Podhala): - Na pewno nie był to zły mecz w naszym wykonaniu. Może ta pierwsza tercja była niemrawa, ale w drugiej i trzeciej na pewno nie byliśmy gorszym zespołem. Nie szukałbym winnego w osobie Bartka Niesłuchowskiego. Z premedytacją przecież tych goli nie przepuścił. Każdy powinien patrzeć na siebie. Mieliśmy wystarczająco okazji do tego aby ten mecz wcześniej rozstrzygnąć. Co z tego, że zostawiliśmy niezłe wrażenie po sobie, jak punktów, których potrzebujemy nie ma.
Zdaniem trenerów:
Marek Ziętara,trener Podhala: -Mecz przegraliśmy w momencie kontuzji Gawriłowa. Można powiedzieć, że wróciliśmy do normy z tego sezonu. To były makabryczne błędy Niesłuchowskiego. Powtarzam makabryczne. Nie wiem, nie potrafię zrozumieć jak można przepuścić takie bramki. Najwyraźniej chyba jeszcze za mało w hokeju widziałem. Zagraliśmy jeden z najlepszych meczów w sezonie, ale nie przełożyło się to na zdobycz punktową.
Peter Mikula, trener Aksam Unii: -Wyjątkowo źle gra się nam w tym sezonie z Podhalem. Dlatego najbardziej cieszą trzy punkty. Po początkowej naszej przewadze, później mecz się wyrównał, choć w moim odczuciu prezentowaliśmy dojrzalszy hokej. Przy wyniku 1:1 wiadome było, że ten kto zdobędzie gola, wygra to spotkanie.
MMKS Podhale – Aksam Unia Oświęcim 1:3 (0:0, 1:1, 0:2)
0:1 - Bepierszcz - Gabryś (30:57, 5/4),
1:1 - M. Michalski - Zarotyński, Łabuz (33:19),
1:2 - Bepierszcz - Stachura, Rożański (57:22),
1:3 - Barinka - Lipina (59:22).
Sędziowali: Maciej Pachucki (główny) - Patryk Kasprzyk, Marek Syniawa (główny).
Kary: Podhale - 4 minut, Unia – 8 minut (w tym dwie minuty kary technicznej).
Strzały: 28-42.
Widzów: 600.
Podhale: Gawriłow (od 28:09 Niesłuchowski) – Dziehciarau, Barajew (2); Gruszka, Dziubiński, Wielkiewicz – Łabuz (2), Mrugała; M. Michalski, Bryniczka, Zarotyński – K. Kapica, Landowski; P. Kmiecik, Wronka, Olchawski – Tomasik, Jaśkiewicz; P. Michalski, D. Kapica, M. Kmiecik.
Trener: Marek Ziętara
Unia: Fikrt – Ciura, Piekarski; Jaros, Tabaczek, Barinka – Połącarz (2), Jakesz; Tvrdoń, Lipina (2), Wojtarowicz (2) – Gabrisz, Gabryś; Bepierszcz, Różański, Adamus – Zosziak, Kasperczyk; Fiedor, Stachura, Modrzejewski.
Trener: Peter Mikula
Komentarze