Zaległe derby dla trójkolorowych (WIDEO)
Hokeiści GKS-u Tychy bez większych problemów pokonali HC GKS Katowice 8:0. Było to zaległe spotkanie 33. kolejki PHL.
Gospodarze do dzisiejszego spotkania przystąpili bez kontuzjowanych Tomasza Malasińskiego, Jakuba Witeckiego oraz Josefa Vitka. W derbowym meczu zabrakło też borykających się z chorobami Adama Bagińskiego oraz Radosława Galanta. Jak się dowiedzieliśmy cała piątka powinna dojść do pełni sił na zbliżające się play-offy.
- Adam powinien wrócić do składu w weekend, bo wciąż boryka się z zapaleniem oskrzeli. Radek ma zwykłe przeziębienie. Znacznie gorzej wygląda sytuacja kontuzjowanych; Tomek Malasiński we wtorek przejdzie badania kontrolne, jednak wciąż nie wiemy, kiedy wróci do gry. Kuba Witecki przez uszkodzony bark będzie pauzował przez około 3 tygodnie. Jeśli chodzi o Josefa to chcielibyśmy, żeby zagrał w meczu z Unią, jednak będzie to bardzo ciężkie do osiągnięcia – skomentował Krzysztof Majkowski.
Z kolei w ekipie gości zabrakło Marcina Frączka i Martina Przygodzkiego.- Ciągle odczuwam lekki ból, ale we wtorek pojawiłem się na pierwszym treningu po kontuzji. Mam nadzieję, że wrócę do pełni sił na ostatnie trzy mecze sezonu zasadniczego. Wciąż mamy szanse na 6. miejsce w tabeli, więc nie możemy odpuścić kolejnych spotkań- analizował Martin Przygodzki.
Katowiczanie nad podziw długo utrzymywali wynik bezbramkowy. Mimo tego, iż w składzie na dzisiejsze spotkanie było zaledwie trzynastu zawodników z pola (w tym siedmiu młodzieżowców) 21-letni Mateusz Skrabalak skapitulował dopiero w 13. minucie, a jego pogromcą został Kacper Guzik, który w dzisiejszym spotkaniu zaliczył hat-tricka. W pierwszej tercji oprócz Guzika drogę do bramki Skrabalaka znaleźli również Marcin Kolusz oraz Łukasz Sokół.
Kolejna odsłona meczu w dalszym ciągu przebiegała pod dyktando gospodarzy, jednak goście przeprowadzili kilka groźnych akcji, które za każdym razem kończyły się na bezbłędnym Żigardym.
- Drużyna z Katowic przyjechała w mocno okrojonym składzie, a my graliśmy na cztery ataki, więc musieliśmy kontrolować przebieg tego meczu. Duży szacunek dla katowiczan za wytrwałość i walkę. Wiedzieliśmy, że póki będą mieli wynik na styku będą grali bardzo dobrze w defensywie. Oczywiście styl gry pozostawia wiele do życzenia, ale najważniejsze są wygrane. Dzisiejszą wygraną przypieczętowaliśmy sobie to, że zajmiemy pierwsze miejsce w sezonie zasadniczym, co nas bardzo cieszy- skomentował po spotkaniu Jakub Wanacki.
Już na wstępie trzeciej tercji trójkolorowi do swojego dorobku bramkowego dołożyli dwa kolejne trafienia. W ciągu minuty wynik podwyższali kolejno Łopuski i Guzik. Na uwagę zasługuje również gol Macieja Sulki, który zagrał w dzisiejszym meczu na pozycji prawoskrzydłowego ataku Baranyk – Steber – Sulka.
–Maciek strzelił dzisiaj bramkę, więc jego występ oceniam bardzo pozytywnie. Chcieliśmy zagrać na cztery ataki i dlatego postanowiliśmy zagrać z nim w ataku. W przeszłości grał już na tej pozycji, ma pewne skłonności do gry w ataku, więc daliśmy mu szansę – zaznaczył drugi trener trójkolorowych.
Powiedzieli po meczu:
Krzysztof Majkowski, drugi trener GKS-u Tychy: - Z naszej perspektywy tempo meczu nie było wygórowane, ale nie obyło się bez wielu błędów w obronie i sporej dozy nieskuteczności. Cieszymy się z trzech punktów i pierwszego miejsca sezonu zasadniczego, ale nie ze stylu gry w meczu z Gieksą. Czekamy na powrót kontuzjowanych i za trzy tygodnie zaczynamy poważną grę.
Mariusz Kieca, trener HC GKS-u Katowice: - Nie mogę dzisiaj wyróżnić nikogo, bo każdy ma coś na sumieniu. Przy sporym prowadzeniu tyszanie zaczęli testować pewne ustawienia. Dla nas był to wielki sprawdzian zdolności w grze defensywnej.
GKS Tychy – HC GKS Katowice 8:0 (3:0, 2:0, 3:0)
1:0 – Guzik – Mojżisz (12:55)
2:0 – Kolusz – Rzeszutko, Mojżisz (18:12)
3:0 – Sokół – Parzyszek, Havlik (19:39, 5/4)
4:0 – Mojżisz – Woźnica, Steber (29:07)
5:0 – Guzik – Havlik, Woźnica (33:10)
6:0 – Łopuski – Kolusz, Mojżisz (42:37, 5/4)
7:0 – Guzik – Woźnica (43:56)
8:0 – Sulka – Baranyk (55:11)
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk (główny) – Sławomir Szachniewicz i Marcin Polak (liniowi).
Kary: GKS Tychy – 2 minuty, HC GKS Katowice – 14 minuty (w tym dwie kary techniczne)
Strzały: 66-19.
Widzów: ok. 900
GKS Tychy: Żigardy – Wanacki, Mojżisz; Łopuski, Kolusz, Rzeszutko (2) – Havlik, Sokół; Woźnica, Parzyszek, Guzik – Gwiżdż, Kotlorz; Baranyk, Steber, Sulka – Kruczek; Piorun, Gurazda, Sowa.
Trener: Jirzi Szejba
HC GKS Katowice: Skrabalak – Podsiadło, Zuka; Mikesz, Drzewiecki – Bigos, Danko (2); Szewczyk, Szymański, Różyczki (2) – Krokosz (4), Kostromintin; Jaskólski, Domagała.
Trener: Mariusz Kieca
Komentarze