Chadziński o środowym meczu: Meszyński dał pograć zawodnikom
- Paweł Meszyński pozwalał grać, ale w dwóch sytuacjach się pogubił - ocenił pracę sędziego głównego, prowadzącego mecz Aksam Unia Oświęcim - Comarch Cracovia, Jacek Chadziński, były sędzia międzynarodowy.
Pan Jacek oglądał środowe spotkanie i podzielił się z nami swoimi uwagami. - Ten mecz przypominał hokejowe szachy. Długo nicsię nie działo i było to spotkanie trudne do prowadzenia - zaznaczył. - Czasem dochodziło do ostrych sytuacji, które mogłyzaognić rywalizację. Delikatna sprzeczka wywiązała się pomiędzy Tomaszem Połącarzem a Aronem Chmielewskim. W mojej opiniiobaj zawodnicy powinni zostać odesłani na ławkę kar, bo doszło tam do uderzania kijem.
- Jednak jesteśmy tylko ludźmi i każdy z nas czasem popełnia błędy. W moim odczuciu Paweł Meszyński dał pograć zawodnikom.Była twarda walka na bandach i o to właśnie w hokeju chodzi. Nie widziałem aż tak złej pracy sędziego, na którą narzeka wielukibiców - stwierdził Jacek Chadziński.
Były sędzia międzynarodowy zaznaczył, że mecze play-off powinny być prowadzone przez dwóch arbitrów głównych. - Wtedy każdy znich pracowałby na mniejszej powierzchni i widziałby zdecydowanie więcej. Zawsze zdążyłby pójść za akcją - zaznaczył.
Nie ukrywał też, że do kontrowersji by nie doszło, gdyby w bramkach były zamontowane specjalne kamery. - Sędziowie bramkowibyliby wtedy niepotrzebni. Można byłoby ich zastąpić arbitrem odpowiedzialnym za analizę wideo. Wtedy sędzia główny w raziepotrzeby wjeżdżałby do boksu, wykonywał telefon i byłoby po sprawie. Tak wygląda to na całym świecie. Nie da się ukryć, że wtym aspekcie trzeba iść z duchem czasu - wyjaśnił.
Decydujące spotkanie ćwierćfinałowe zostanie rozegrane w sobotę o godzinie 18.30. - Będziemy świadkami kolejnej odsłonyhokejowych szachów. Prowadzący ten mecz Maciej Pachucki będzie na pewno pod ogromną presją - zakończył Jacek Chadziński.
Kontrowersji kilka...
8. minuta - krążek po uderzeniu Damiana Słabonia odbija się od słupka i zatrzymuje się na linii bramkowej.
- Cracovia mogła w tej sytuacji strzelić bramkę. Krążek tańczył na linii bramkowej i został dobity przez zawodnika CracoviiArona Chmielewskiego, jednak już po gwizdku. Skoro gra została przerwana i sędzia obejrzał zapis, po czym nie zaliczyłbramki, to niepotrzebnie podjechał do boksu Cracovii i gęsto tłumaczył się ze swojej decyzji trenerowi Rudolfowi Rohaczkowi. Decyzja arbitra zawsze jest niepodważalna.
26. minuta - orzeczony przez sędziego spalony w polu bramkowym i nieuznana bramka Ladislava Gabrisza.
- Zawodnik Unii z numerem "8", Mateusz Bepierszcz, jest w polu bramkowym, a co więcej uczestniczy w poruszeniu bramki. PawełMeszyński podjął dobrą decyzję. Widoczna jest jego sygnalizacja.
Fot. MałopolskaTV
27. minuta - krążek po uderzeniu Połącarza i dobitce Tabaczka tańczy na linii bramkowej. Czy ją przekroczył?
- Ciężko ocenić, czy krążek przeciął linię bramkową czy nie. Przepis jest jednak jednoznaczny - jeśli krążek, nawet milimetrowo, dotyka linii bramkowej, to gol nie może zostać uznany. Sędzia pojechał obejrzeć wideo i widocznie uznał, że guma musiała mieć styczność z linią.
Fot. Sebastian Smelkowski
Fot. MałopolskaTV
60. minuta - wykluczenie dla Romana Tvrdonia.
- Decyzja Pawła Meszyńskiego jak najbardziej słuszna. Zawodnik Cracovii stał twarzą do bandy i został zaatakowany. Klasyczny przykład rzucenia na bandę. Czy rywal był przygotowany na możliwy atak? To jest w tej sytuacji nieważne. Atak był i dwuminutowe wykluczenie najlepiej to obrazuje.
Komentarze