Marek Bykowski otrzyma od PZHL 300 tysięcy złotych
Polski Związek Hokeja na Lodzie musi zapłacić Markowi Bykowskiemu ponad 300 tysięcy złotych z tytułu zaległych pensji oraz kosztów sądowych. Taką decyzję podjął Sąd Pracy.
Były sekretarz generalny Polskiego Związku Hokeja na Lodzie (za czasów Zdzisława Ingielewicza) został zwolniony dyscyplinarnie z pracy przez obejmującego funkcję prezesa, Piotra Hałasika. Było to 21 czerwca 2012 roku, a sprawa znalazła swój finał w sądzie.
Temida przyznała rację Markowi Bykowskiemu i uznała, że wyrzucenie go z pracy nie miało żadnych podstaw prawnych. Sąd Pracy zobowiązał PZHL do zapłaty Bykowskiemu zaległych pensji (miesięcznie 13 tysięcy złotych brutto) i obciążył hokejową centralę kosztami sądowymi.
- Ja byłem w okresie ochronnym i dlatego trzeba było mnie wyrzucić dyscyplinarnie - mówi Marek Bykowski w rozmowie z "Dziennikiem Sport".
- Otrzymałem cztery absurdalne zarzuty: nie podpisywałem listy obecności, nie chroniłem bezpieczeństwa informacji osobowej, podpisałem jednoosobowo umowę o mistrzostwach świata w Krynicy i źle przygotowałem zjazd sprawozdawczo-wyborczy. Wobec takich oskarżeń nie mogłem przejść obojętnie - dodaje.
Bykowski, który gotów jest pójść ze związkiem na ugodę, przychodzi normalnie do pracy, co oznacza, że w Polskim Związku Hokeja na Lodzie urzęduje obecnie dwóch sekretarzy generalnych: przywrócony Marek Bykowski oraz wybrany w drodze konkursu Janusz Wierzbowski.
Komentarze