Trzy punkty i trzy kontuzje jastrzębian (WIDEO)
Lider rozgrywek - JKH GKS Jastrzębie nie zawiódł i pokonał w Oświęcimiu miejscową Unię 4:0. Biało-niebiescy ponieśli czwartą porażkę z rzędu i po raz czwarty nie strzelili gola. - Najwidoczniej bramki rywali są dla nas zaczarowane - westchnął Josef Doboš, trener gospodarzy. Jego podopieczni nie trafili do siatki od 270 minut i 6 sekund.
Jastrzębianie przyjechali do grodu nad Sołą z jasnym celem. Chcieli wygrać i przed przerwą przeznaczoną na zgrupowania reprezentacji utrzymać pozycję lidera. - Nie zwracaliśmy uwagi na to, że rywal ma problemy ze skutecznością. Mieliśmy sięgnąć po trzy punkty i to nam się udało- przyznał Tomasz Kulas, skrzydłowy JKH.
Podopieczni Roberta Kalabera od samego początku byli szybsi, bardziej kreatywni, a przede wszystkim skuteczniejsi. Prowadzenie mogli objąć już w 3. minucie. Po wrzutce Tomasza Pastryka tor lotu krążka przeciął Filip Drzewiecki, ale Michala Fikrta uratował słupek. Pięć minut później jastrzębianie dopięli swego i otworzyli wynik spotkania. Bordowski wygrał wznowienie, a precyzyjnym strzałem po lodzie popisał się Petr Polodna.
A oświęcimianie? Kolejny raz w ich grze widoczny był brak skuteczności. Swojego gola szukał Mateusz Adamus, który kilka razy sprawdził czujność Przemysława Odrobnego. Najbliżej celu był jednak Marcin Jaros. Skrzydłowy drugiego ataku uderzył z wysokości prawego bulika, ale guma po jego strzale zatrzymała się na słupku.
Ta sytuacja błyskawicznie się zemściła, bo w ogromnym zamieszaniu podbramkowym najszybciej odnalazł się Łukasz Nalewajka. Trafienie filigranowego napastnika zostało zaliczone po analizie wideo.
W 39. minucie jastrzębianie przez 84 sekundy grali w podwójnej przewadze, ale nie wykorzystali tej szansy. Ukłuli dopiero po zakończeniu obu wykluczeń. Szybki kontratak Rompkowskiego i Polodny precyzyjnym uderzeniem zwieńczył Tomasz Kulas. - To był kluczowy moment meczu. Później grało nam się łatwiej- przyznał 25-letni skrzydłowy.
Wynik spotkania w 54. minucie ustalił Artem Bondarew, skutecznie poprawiając strzał Kulasa.
Zwycięstwo ma dla lidera rozgrywek słodko-gorzki smak, bowiem w spotkaniu z Unią urazów doznali Richard Bordowski, Michal Plichta i Kamil Świerski. Dodajmy, że to właśnie z przyczyn zdrowotnych zabrakło dzisiaj Macieja Urbanowicza i Jana Stebera.
Powiedzieli po meczu:
Robert Kalaber, JKH GKS Jastrzębie: - Wiedzieliśmy, że czeka nas ciężki mecz. Na szczęście szybko strzeliliśmy bramkę i później grało nam się znacznie łatwiej. Po drugim trafieniu skupiliśmy się na zabezpieczeniu tyłów i grze z kontry. Ostatecznie wygraliśmy 4:0 i było to całkowicie zasłużone zwycięstwo. Szkoda tylko, że urazów doznali nasi trzej zawodnicy.
Josef Doboš, trener Unii: - Chcieliśmy walczyć, ale przez indywidualne błędy traciliśmy bramki... W pierwszej tercji mieliśmy kilka okazji i mogliśmy strzelić przynajmniej jednego gola. Niestety nie udało się i nasza niechlubna seria bez trafienia trwa dalej. Widać, że w naszym zespole brakuje snajpera, który z łatwością strzelałby gole.
Unia Oświęcim – JKH GKS Jastrzębie 0:4 (0:1, 0:1, 0:2)
0:1 – Polodna - Bordowski (7:18),
0:2 – Ł. Nalewajka (27:20),
0:3 – Kulas – Polodna, Rompkowski (40:55),
0:4 – Bondarew - Kulas (53:33)
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk (główny) – Patryk Kasprzyk i Wojciech Moszczyński (liniowi).
Minuty karne: 8-4.
Strzały: 32-31.
Widzów: ok.700.
Unia: Fikrt – Vosatko, Vizvary (2); Piotrowicz, Kalinowski, Szewczyk – Ciura, Gabryś; Jaros, Tabaček, Wojtarowicz – Zukal (2), Piekarski; Bepierszcz (2), Komorski, Adamus – Kasperczyk (2); Malicki, Paszek, Fiedor.
Trener: Josef Doboš.
JKH GKS:Odrobny–Němeček, Rompkowski; Bordowski, Polodna, Laszkiewicz–Protivný, Bryk; Danieluk, Bondarew, Kulas–Górny, Ałeksiuk; Plichta, Pastryk, Drzewiecki (2) oraz Marzec, Świerski (2), Ł. Nalewajka, R. Nalewajka.
Trener: Robert Kalaber.
Komentarze