Koncentruje się na obecnych wyzwaniach
Do oświęcimskiej Unii trafił z czeskiego pierwszoligowca. Miał być jednym z liderów defensywy i póki co skutecznie wywiązuje się ze swoich obowiązków. - W każdym meczu staram się grać jak najlepiej - przekonuje Lubomir Vosatko.
"Dziadek", bo w ten sposób zwracają się do niego niektórzy hokeiści Unii, zastąpił w składzie Dávida Bajaníka. Młody Słowak po odejściu Petera Mikuli podążył za nim i podpisał kontrakt z MsHK Żylina.
- Po rozstaniu się z pierwszoligowym LHK Jestřábi Prościejów, zadzwonił do mnie trener Josef Doboš, z którym miałem okazję już współpracować w Slezanie Opava. Porozmawialiśmy i zaproponował mi grę w Unii. Długo się nie zastanawiałem i ruszyłem do Oświęcimia - wyjaśnił.
53-letni szkoleniowiec szukał doświadczonego defensora, który wpłynąłby na poprawę gry w obronie. Wybór "Vosy" był naturalny, wszak ma na swoim koncie 310 meczów w czeskiej ekstralidze i 342 na jej zapleczu. W ostatnim sezonie występował w pierwszoligowym AZ Hawierzów. W 55 spotkaniach zdobył 4 bramki i zanotował 13 asyst. Na ławce kar przesiedział 46 minut, a w klasyfikacji plus/minus wypadł na +9.
- Lubomir ma bogate CV. Z ekipą HC Zlin, w 2004 roku, zdobył mistrzostwo Czech. To typ defensywnego obrońcy, który przy okazji ma bardzo dobry przegląd sytuacji. Potrafi uruchomić napastnika podaniem przez dwie linie - tymi słowami atuty Vosatki opisywał Josef Doboš, trener biało-niebieskich.
Prawdę mówiąc w Unii doświadczony defensor pracuje po obu stronach tafli. Można na niego liczyć zarówno podczas gier w przewadze, jak i w osłabieniu. Jest także pewnym wykonawcą rzutów karnych, co potwierdził w meczach z Orlikiem Opole i JKH GKS Jastrzębie.
Zresztą "Vosa" jest najbardziej produktywnym obrońcą Unii. W 30 meczach zdobył 7 bramek i zanotował 12 asyst. Na ławce kar przesiedział 40 minut. W klasyfikacji skupiającej wszystkich obrońców zajmuje dziesiątą lokatę. - Zawsze mogło być lepiej - przyznał z uśmiechem. - Początek mojej przygody z Unią nie był może najlepszy. Musiałem się zaaklimatyzować w zespole i poznać realia polskiej ligi, a także podłapać troszkę polskich słów. Teraz w kwestii komunikacyjnej jest już znacznie lepiej.
Urodzony w Zlinie defensor chętnie dzieli się swoim doświadczeniem. W dotychczasowych klubach często pełnił rolę mentora dla nieco młodszych hokeistów.
- Wiem, że w Unii jest tendencja do tego, aby budować linię defensywną w oparciu o doświadczonych zawodników. Przed rokiem grał tutaj Tomáš Jakeš, teraz jestem ja, Grzesiu Piekarski i Jurek Gabryś. Wspólnie staramy się pomagać nieco młodszym graczom - zaznaczył.
Oświęcimianie, awansując do "szóstki", wypełnili cel, który przed sezonem postawił im zarząd. Teraz chcą jak najlepiej przygotować się do fazy play-off. - Przed nami siedem spotkań, a potem najważniejsza część sezonu. To czas dla trenera, by ostatecznie zestawił piątki i znalazł to optymalne ustawienie - wyjaśnił Vosatko.
I dodał: - Do piątego w tabeli Podhala tracimy 10 punktów, jeśli wygramy oba mecze z "Szarotkami" i urwiemy punkty zespołom z czołówki, to może sprawimy niespodziankę i wyprzedzimy nowotarżan. Dopóki krążek w grze, wszystko jest możliwe.
Lubomir w październiku skończy 38 lat, a co za tym idzie - jego kariera powoli zbliża się do końca. - Póki co nie myślę o przyszłości. Staram się koncentrować na obecnych wyzwaniach - stwierdził doświadczony defensor. -Na dobrą sprawę wszystko zależy od mojego zdrowia. Jeśli będzie ono dopisywać to chciałbym jeszcze troszkę pograć. Czy zostanę w Unii? Wszystko zależy od działaczy. Jak dostanę ofertę, to na pewno ją rozważę, bo dobrze się tutaj czuję.
Komentarze