Mike Danton: Jestem przekonany, że będzie na co popatrzeć
- Jeśli będziemy trzymać się naszego stylu gry, to ta rywalizacja zakończy się sukcesem, zresztą tak, jak w zeszłym roku - mówi o półfinałowych starciach z GKS Tychy Mike Danton, napastnik Ciarko PBS Bank KH Sanok.
HOKEJ.NET: - Jak oceniasz rywalizację z Opolem? Uważasz, że takie przetarcie może zaprocentować w półfinale?
Mike Danton, napastnik Ciarko PBS Bank KH Sanok: - Orlik jest drużyną dobrze prowadzoną przez trenera, która ciężko pracuje i znakomicie opanowała swój system gry. Mają też świetnego golkipera, Johna Murraya, którego obecność byłaby niezwykle ważna dla każdej drużyny. Dwudziestu zawodników wypełniających założenia taktyczne i grających dla drużyny - to musi być niebezpieczne.
Seria z ekipą z Opola na pewno dała nam wiele korzyści i dobrze przygotowała nas do półfinału. Wydaje mi się, że będziemy lepiej przygotowani niż Tychy.
Mike na swoim fanpage'u wspomniałeś, że czeka Was w półfinale trzecia wojna światowa. To rywalizacja z wieloma podtekstami.
- Półfinały to powtórka z zeszłorocznego finału. Tej serii będzie towarzyszyło sporo emocji i indywidualnych zmagań, ponieważ obie drużyny nie przepadają za sobą. Jestem przekonany, że będzie na co popatrzeć. Zapowiadają się wycieńczające mecze dla zawodników.
Co myślisz o rywalizacji z Tychami?
- Przygotowujemy się do niej dokładnie tak, jak w zeszłym roku. Tychy to prawie ta sama drużyna. Znamy się bardzo dobrze. Siłą naszego zespołu są szybkość, solidna obrona i agresywny styl. Forma bramkarza oraz gra w przewadze lub osłabieniu, odegra w tych starciach decydującą role.
Co może zdecydować o awansie do finału?
- Jeśli będziemy trzymać się naszego stylu gry, to ta rywalizacja zakończy się sukcesem, zresztą tak, jak w zeszłym roku. Zawodnicy, którzy ostatnio zawitali do Sanoka wzmocnili drużynę, a to pomoże nam w tej serii i mam nadzieję, że również w następnej.
Jak układa Wam się współpraca z Krisem Hoggiem?
- „Hogger” idealnie pasuje do naszego ataku. Gra z zawziętością, a poza tym bardzo mądrze w każdej zmianie.
Konopka wnosi do zespołu wiele doświadczenia. Pomimo tego że nie grał od roku, podnosi formę i jestem przekonany, że się przyda drużynie do końca fazy play- off. Jego twardość, umiejętność wygrywania wznowień i cechy przywódcze są niesłychanie przydatne na tym etapie. Wszystkie atuty Zenona będą bardzo użyteczne, bo gra będzie ostra i twarda.
Półfinał to nie tylko rywalizacja z GKS Tychy. Na przeciwko Ciebie kolejny raz stanie Adam Bagiński. Wasze starcia zawsze przynoszą dodatkowe emocje. Wasza batalia trwa nie tylko na lodzie, ale też w sądzie...
- Tak, Bagiński i ja jesteśmy zawodnikami o podobnej charakterystyce, bardzo ważnymi dla naszych zespołów. Oboje bardzo ciężko pracujemy na lodzie, po to, by wytworzyć tak zwane iskry. Szkoda jednak, że hokej doprowadził nas na salę rozpraw, ale nie mogę tego kontrolować. Kocham emocje związane z fazą play-off. Chciałbym, żeby każdy mecz miał taką samą intensywność, jak te z fazy play-off. Żyję dla tego.
Występowałeś w NHL podobnie jak Zenon Konopka. Czy miałeś okazję zagrać przeciwko niemu?
- Grałem przeciwko Zenonowi w Ontario Hockey League, jeszcze zanim zaczęliśmy zawodowe kariery. „Zeke” grał zawsze o zwycięstwo, a ogromną częścią jego gry była twardość i zastraszenie rywali. Pod tym względem nie miał sobie równych, no może oprócz mnie (śmiech). Z tym samym nastawieniem grał w NHL. Dzięki temu miał niezła karierę. Myślę, że zagra w Sanoku z takim samym nastawieniem, jak w Północnej Ameryce.
Zawodnicy nie zmieniają się ze względu na to, gdzie graja. Jedyną różnicą jest to, że nie grał przez rok i musi ciężej pracować, by wrócić do formy. Ostatnio jednak harował na lodzie i w siłowni, by pomoc drużynie na lodzie. On chce tylko dwóch rzeczy: wygrywać mecze i być częścią mistrzowskiej drużyny.
Rozmawiał Sebastian Królicki
Komentarze