Mistrz Polski gorszy od Sanoka (WIDEO)
We wtorkowym meczu PHL GKS Tychy przegrał na własnej hali z Ciarko PBS Bank STS Sanok 0:2. Tyszanie nie umieli wykorzystać sytuacji których było co nie miara. Sanoczanie zwycięstwo mogą zawdzięczać przede wszystkim swojemu bramkarzowi Mateuszowi Skrabalakowi który popisywał się niesamowitymi paradami.
- Nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji. Sanok miał dużo szczęścia, ponieważ kilka razy obijaliśmy słupek czy poprzeczkę bramki. Przede wszystkim musimy poprawić przewagi. Nasza nieskuteczność na pewno odbiła się tym, że jesteśmy nieco zmęczeni napiętym terminarzem. Nie załamujemy się tym wynikiem i już myślimy o piątkowym meczu – powiedział napastnik GKS-u Tychy Marcin Kolusz.
Pierwsza tercja do najciekawszych nie należała. Obie drużyny grały na równym poziomie. Tyszanie mieli kilka dogodnych sytuacji lecz ich strzały bez problemu bronił bramkarz Sanoka. Również goście mieli swoje sytuacje, ale Stefan Žigárdy był na posterunku.
W tercji drugiej zawodnicy obu drużyn przyspieszyli nieco tempo gry. Wbrew oczekiwaniom kibiców zgromadzonych w hali, pierwszą bramkę zdobyli sanoczanie. Podczas gry w przewadze wynik otworzył Rafał Ćwikła, który zmienił lot krążka po strzale Joniego Tuominena. Guma wylądowała w okienku Žigárdy’ego. Tyszanie próbowali wyrównać lecz Mateusz Skrabalak raz za razem ratował swoją drużynę przed utratą bramki.
Tercja trzecia była bardzo dobrym widowiskiem. Zarówno zawodnicy Sanoka jak i GKS-u mieli kilka dogodnych sytuacji, ale bramkarze wykazywali się niezłym refleksem. Kilka minut do końca spotkania trener gości wziął czas podczas gdy Radosław Galant siedział na ławce kar. Chwilę później błąd popełnił Žigárdy, który podał do samotnego Kosteckiego a ten bez problemu oddał strzał na pustą bramkę ostatecznie dobijając gospodarzy.
- To było bardzo dobre spotkanie, które mogło się podobać kibicom. Było dużo twardej gry. Mogę powiedzieć że była to reklama hokeja. Kluczowym momentem była wykorzystana przewaga przy golu na 1-0. Po tym golu kontrolowaliśmy grę co pozwoliło grać nam na większym luzie – powiedział napastnik Ciarko PBS Bank STS Sanok Marek Strzyżowski.
Warto dodać, że do grona kontuzjowanych w GKS Tychy dołączył Mateusz Bepierszcz, który ma problem z wiązadłami bocznymi w kolanie.
Powiedzieli po meczu:
Tomasz Demkowicz (II trener Ciarko PBS Bank STS Sanok)
- Zawodnicy zostawili dzisiaj wiele wysiłku na lodzie. Walczyli o każdy metr, o każdy krążek. Trochę zbyt dużo kar złapaliśmy, ale mimo wszystko przetrzymaliśmy te trudne okresy i napór gospodarzy. Nie straciliśmy dzisiaj gola co bardzo cieszy. Z tego miejsca pragnę bardzo podziękować zawodnikom za wkład jaki wnieśli w ten mecz.
Krzysztof Majkowski (II trener GKS-u Tychy):
- Dało się odczuć ilość meczów, które graliśmy w ostatnim czasie. Zawodnicy są już trochę zmęczeni. Stworzyliśmy dzisiaj wiele sytuacji bramkowych, ale Mateusz Skrabalak bronił dzisiaj jak w transie. Brakowało u nas skuteczności i dokładności. Szkoda trzech punktów, ale myślami jesteśmy już przy piątkowym meczu.
GKS Tychy – Ciarko PBS Bank STS Sanok 0:2 (0:0,0:1,0:1)
0:1 – Rafał Ćwikła – Joni Tuominen, Artūrs Salija (21:38, 5/4)
0:2 – Rafał Kostecki (59:03, 5/4)
Sędziowali:Michał Baca (główny) – Rafał Noworyta, Paweł Pomorzewski (liniowi)
Minuty karne:12-22
Strzały:41-22
Widzów:ok. 1400
GKS Tychy: Žigárdy – Kolarz, Ciura; Bagiński(4), Galant(2), Witecki(2) – Pociecha, Hertl; Kolusz, Kalinowski, Łopuski(4) – Kotlorz, Bryk; Komorski, Kogut, Vitek – Majoch, Rzeszutko
Ciarko PBS Bank STS Sanok: Skrabalak – Roberts, Sproule(4); Biały, Azari(2), Danton(2) – Salija(2), Tuominen; Ćwikła(2), Kostecki, Strzyżowski – Demkowicz, Rąpała(2); Bzdyl(4), Wilusz, Sliwinski(2) oraz Olearczyk
Komentarze