GKS Tychy wygrywa po wyrównanym meczu
GKS Tychy pokonał TatrySki Podhale Nowy Targ 4:2. Mecz jednak był bardzo wyrównany i tyszanie musieli pod koniec spotkania sporo się napocić, aby utrzymać korzystny rezultat. Jednym z ojców zwycięstwa był niewątpliwie Jakub Witecki, który skompletował hat tricka.
-To było wyrównane spotkanie, nie było dużo agresji, mogę nawet powiedzieć, że był to mecz przyjaźni. Bramka Filipa Komorskiego była kluczowym momentem w dzisiejszym spotkaniu, pomogła nam ona się trochę uspokoić i zacząć kontrolować grę – powiedział napastnik GKS-u Tychy Mateusz Bepierszcz.
Tyszanie mecz rozpoczęli z przytupem. Już w czwartej minucie Bepierszcz zagrał wzdłuż bramki do Jakuba Witeckiego, a ten otworzył wynik tego spotkania. Po tym golu goście zaczęli atakować z większym animuszem. Efektem tego był wyrównujące trafienie, zdobyte w 11. minucie przez Mateusza Michalskiego. Skrzydłowy "Szarotek" wykorzystał błąd obrony obrony i Stefana Žigárdy’ego.
Druga tercja nie była dobrym widowiskiem. Było sporo niecelnych podań i prostych błędów w wyprowadzaniu krążka. W 27. minucie Jaroslav Hertl „skasował” jednego z nowotarżan, który był twarzą do bandy. Sędzia nie miał wątpliwości i odesłał tyskiego obrońcę do szatni.
W 29. minucie koszmarny błąd popełnił Ondrej Raszka. Nowotarski bramkarz wyjechał do bezpańskiego krążka, jednak dał się wyprzedzić Radosławowi Galantowi, który zagrał jeszcze do Witeckiego, a ten posłał krążek do pustej bramki.
W tercji trzeciej tyszanie próbowali przejąć inicjatywę i poniekąd im się to udawało, brakowało jednak skutecznego wykończenia akcji. Nowotarżanie nastawili się na kontry i ta taktyka przyniosła efekt. W 47. minucie Jakub Kania w prosty sposób ograł dwóch rywali ii przepięknym strzałem w okienko Žigárdy’ego wyrównał wynik spotkania.
Ten gol podziałał ba gospodarzy motywująco. W 52. minucie gry Josef Vitek podał krążek przez pół lodowiska do Filipa Komorskiego, którego strzał „przeszył” Raszkę i krążek wolno wtoczył się do bramki. Na koniec spotkania trener Marek Ziętara zdecydował się wycofać bramkarza. To jednak nie przyniosło oczekiwanego efektu iWitecki strzałem do pustej bramki skompletował hat-tricka
–Szkoda dzisiejszego meczu bo mieliśmy szanse urwać chociaż punkt GKS-owi. Pod koniec zabrakło nam trochę szczęścia, ale z przebiegu gry to tyszanie bardziej zasłużyli na wygraną. Teraz będziemy musieli skupić się na przygotowaniach do fazy play-off – powiedział kapitan TatrySki Podhale Nowy Targ Jarosław Różański.
Powiedzieli po meczu:
Marek Rączka, drugi trener TatrySki Podhale Nowy Targ:- Uważam, że w dzisiejszym meczu udało nam się podnieść rękawice z GKS Tychy. Szkoda nam tego błędu, który przydarzył się nam w przewadze. W końcówce próbowaliśmy podjąć jeszcze walkę, mieliśmy dobre okazje, ale nie udało nam się strzelić bramki.
Krzysztof Majkowski, drugi trener GKS Tychy:- Tym spotkaniem wyrównaliśmy stan rywalizacji w starciach z drużyną Nowego Targu. Dobrze wyglądała nasza gra w osłabieniu, bo nie dość, że nie straciliśmy bramki to jeszcze zdobyliśmy i to może tylko cieszyć. Dobrze grał dzisiaj atak Adama Bagińskiego i Radka Galanta.
GKS Tychy – TatrySki Podhale Nowy Targ 4:2 (2:0, 0:1, 2:1)
1:0 – Jakub Witecki – Mateusz Bepierszcz (04:10)
1:1 – Mateusz Michalski – Bryan McGregor (10:46)
2:1 – Jakub Witecki – Radosław Galant (29:55, 4/5)
2:2 – Jakub Kania (46:58)
3:2 – Filip Komorski – Josef Vitek, Martin Vozdecky (51:24)
4:2 – Jakub Witecki – Mateusz Bepierszcz, Adam Bagiński (59:43)
Sędziowali: Zbigniew Wolas (główny) – Grzegorz Cudek, Rafał Noworyta (liniowi).
Minuty karne: 33 (w tym kara meczu dla Hertla) - 12.
Strzały: 48-30.
Widzów: 800.
GKS Tychy: Žigárdy – Ciura, Kolarz(4); Bepierszcz, Galant, Witecki – Pociecha, Sokół; Kolusz, Rzeszutko, Łopuski – Hertl(25), Kotlorz(2); Vozdecky, Komorski, Vitek – Gazda, Jeziorski; Woźnica, Bagiński, Kogut.
TatrySki Podhale Nowy Targ: Raszka – Haverinen, Jaśkiewicz; Tapio, Zapała, Jokila(4) – Tomasik, Kania; Różański, Wronka(2), Gruszka(2) – Łabuz(2), Mrugała; Wielkiewicz, McGregor, Michalski(2) – Wojdyła, Sulka; Stypuła, Olchawski, Zarotyński.
Komentarze