Leszek Laszkiewicz: - Spotkanie z Cracovią było cenną lekcją
O przegranym 2:4 meczu z Cracovią i celach jastrzębskiej drużyny na obecny sezon rozmawiamy z żywą legendą polskiego hokeja, obecnie napastnikiem JKH Leszkiem Laszkiewiczem.
HOKEJ.NET: Po trzech zwycięstwach przyszła pora na prawdziwy sprawdzian i potyczkę z mistrzem Polski. Niestety nie udało się wywieźć z Krakowa choćby punktu. Czego zabrakło?
Leszek Laszkiewicz: - Myślę, że wszystkiego po trochu. Jesteśmy jedną z najmłodszych drużyn w polskiej lidze. Oprócz tego, że chłopcy są zadziorni i walczą to brakuje im doświadczenia w różnych sytuacjach. Nie było jednak źle i jesteśmy zadowoleni. Na tak ciężkim terenie, mimo porażki zagraliśmy dobre spotkanie. Cracovia to przecież mistrz Polski z największym budżetem i z wieloma reprezentantami naszego kraju. Nawiązaliśmy walkę i momentami nawet przeważaliśmy. Mecz przeciwko tak silnym rywalom jest znakomitym sprawdzianem i cenną lekcją. Sam byłem ciekawy jak ci młodzi chłopcy poradzą sobie z taką presją. I uważam, że wyszło wszystko na plus, choć w drugiej tercji łapaliśmy za dużo niepotrzebnych kar.
Czy stracony gol, który padł równo z syreną na zakończenie pierwszej tercji podziałał na Was deprymująco?
- Na pewno taki gol do szatni nie działa mobilizująco. Nie możemy sobie pozwolić na dekoncentrację w ostatnich sekundach tercji czy meczu. Po raz kolejny wychodzi brak doświadczenia, nie potrafimy jeszcze zachować skupienia do końca. Swoją drogą należy zapytać też czy ten gol w ogóle padł. Nie chcę się jednak na ten temat wypowiadać. Szkoda, że nie było nawet możliwości analizy wideo. Mecz toczył się jednak dalej, a nas zgubiły niepotrzebne faule w drugiej odsłonie spotkania.
Realnie oceniając: Jakie są wasze cele na obecny sezon? Czy pierwsza "szóstka" jest w zasięgu?
- Ciężko mówić o celach. Skupiamy się na każdym najbliższym meczu i chcemy po prostu wygrywać. Średnia wieku naszej drużyny to 22 lata i ciężko wymagać od chłopaków, by zwyciężali z potentatami czyli Cracovią i Tychami. Założenie jest jednak takie, że zawsze dajemy z siebie wszystko i zobaczymy jak się mecz potoczy. Jeżeli uda się urwać punkty silniejszym drużynom to już będzie to mega sukces. Trener Robert Kalaber na pewno będzie miał sporo pracy, by nauczyć gry tych młodych zawodników, ale swoje obowiązki wykonuje sumiennie i efekty zapewne przyjdą już wkrótce.
A jakie są relacje w drużynie, czy młodzi chłopcy czują przed Panem respekt?
- Na pewno czują respekt, trochę lat już przecież gram. Nie pozwalam jednak, by odczuwali jakiś strach przed moją osobą, raczej staram się im pomagać i przekazać swoją wiedzę. W szatni czy też poza nią zawsze mogą do mnie przyjść, po to jestem w tej drużynie, aby pomóc im i ukierunkować na profesjonalizm. Będzie to z pożytkiem dla klubu, a także i w przyszłości dla reprezentacji, bo talentu im nie brakuje.
Rozmawiał: Łukasz Sikora
Komentarze