Tak kończą się nieprzemyślane decyzje
Zaledwie 46 dni wytrwał na stanowisku pierwszego szkoleniowca zespołu TatrySki Podhala Nowy Targ Witalij Semenczenko. Jego zatrudnienie okazało się totalnym niewypałem.
„Mądry Polak po szkodzie”
Eksperyment na jaki zdecydowali się działacze „Szarotek” angażującego trenera bez praktycznie żadnego doświadczenia w prowadzeniu samodzielnie jakiejkolwiek drużyny i kompletnie nie znającego realiów polskiej ligi z góry był skazany na niepowodzenie. Gdzie tu bowiem sens, gdzie tu logika?
Co prawda wyniki zespołu pod wodzą Semenczenki nie były jakieś tragiczne (bilans: 6 zwycięstw – 4 porażki), ale sposób prowadzenia zespołu przez Ukraińca budził wiele kontrowersji. Drużyna z meczu na mecz zaczęła tracić na wartości. Ciężko było dostrzec pomysł Semenczenki na grę zespołu. Zaskakujące, a w większości przypadków niezrozumiałe decyzje personalne i roszady w poszczególnych formacjach powodowały że fundament na jakim przez ostatnie 3 lata budowano drużynę zaczął stopniowo kruszeć. Trudno było się też oprzeć wrażeniu, że spadek jakości gry drużyny odbił się na frekwencji na trybunach. A i atmosfera wewnątrz drużyny wyraźnie gęstniała. Po meczu z Orlikiem zawodnicy Podhala byli wyraźnie zniesmaczeni, nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami Z jednej strony mało to profesjonalne, ale z drugiej można ich zrozumieć. Trudno bowiem wymagać tego by tłumaczyli się z decyzji na które wpływu nie mieli. Zresztą mówi się – choć oczywiście nikt oficjalnie tego nie potwierdzi – że to „szatnia” wpłynęła w dużym stopniu na decyzję zarządu.
„Cudze chwalicie, swego nie znacie”
Następcą Semenczenki został jego asystent Marek Rączka, ten sam który miesiąc wcześniej zdaniem działaczy Podhala nie był ... gotowy do tego by przejąć obowiązki pierwszego szkoleniowca. Zaprzeczały temu fakty. Przed przyjściem Ukraińca, a po dyskwalifikacji Marka Ziętary, Rączka prowadził samodzielnie drużynę w 5 spotkaniach, w których na 15 możliwych punktów do zdobycia, nowotarżanie wywalczyli 12. Pod jego wodzą „Szarotki” rozegrały zdecydowanie najlepsze spotkanie wtym sezonie, ogrywając 4:2 na swoim lodowisku GKS Tychy. Ciężko więc było dostrzec argumenty, które podważałby jego gotowość do pełnienia tej funkcji na dłużej.
Na szczęście działacze „Szarotek” w porę przetarli oczy. Dostrzegli, że pod nosem mają młodego, ambitnego, z głową pełną pomysłów szkoleniowca, który co najważniejsze nie boi się trudnych wyzwań. Lepiej późno niż wcale...
Maciej Zubek
Komentarze