Dołek?
GKS Tychy przegrał trzecie spotkanie z rzędu i stracił fotel lidera na korzyść Comarch Cracovii. Czy wicemistrz Polski wpadł w dołek, czy można już mówić o kryzysie formy?
Nie da się ukryć, że słabsza dyspozycja tyszan była już widoczna w spotkaniu z PGE Orlikiem Opole. Tyszanie po czterdziestu minutach prowadzili 3:1, ale w trzeciej odsłonie stracili dwie bramki. Na ich szczęście udało im się rozstrzygnąć ten mecz w dogrywce.
Później przyszła porażka z Comarch Cracovią, która niejako uruchomiła tendencję spadkową. Podopieczni Jiříego Šejby w ostatni piątek przegrali z TatrySki Podhalem Nowy Targ, a wczoraj ulegli po dogrywce Tempish Polonii Bytom.
– Chcieliśmy się przełamać, szczególnie że graliśmy u siebie. Nie udało się – przyznał Adam Bagiński, jeden z najbardziej doświadczonych zawodników trójkolorowych. – Nie ma jednak powodu do paniki, najważniejszy okres dla nas dopiero nadejdzie. Znamy wartość naszego zespołu i wiemy, że musimy przetrwać ten trudny moment.
Piętą achillesową tyszan jest przede wszystkim słaba skuteczność. – Stwarzamy sobie sytuacje, ale gorzej jest z wykończeniem. Później jednak przydarza nam się prosty błąd, łapiemy niepotrzebną karę i tracimy gola – ocenił „Bagiś”.
Tyszanie w tej chwili zajmują drugie miejsce w tabeli. Do pierwszej Cracovii tracą zaledwie punkt, a przed nimi sześć spotkań.
– Będziemy do samego końca walczyć o pierwszą lokatę. To jest nasz cel – zakończył 36-letni skrzydłowy.
Komentarze