Startuje hokejowy play-off. O przesądach słów kilka
Play-off to nie tylko twarda i zacięta rywalizacja. To także przesądy, rytuały i przyzwyczajenia zawodników. Jedne wydają się oczywiste, inne wręcz absurdalne.
Ewald Grabowski, legendarny trener Podhala i reprezentacji Polski, przed ważnymi meczami nie wpuszczał do autokaru z hokeistami... kobiet. Wyjątku nie robił nawet dla własnej żony, która na mecze musiała jeździć z kibicami. Dopiero po wygranym spotkaniu żona pana Ewalda mogła wracać do Nowego Targu u boku męża.
Zarost musi być
Przyjęło się, że podczas fazy play-off nie wolno farbować ani obcinać włosów. Zawodnicy często ustalają między sobą, że do zakończenia rywalizacji nie będą się też golić. Ten zwyczaj jest kultywowany praktycznie we wszystkich ligach świata. Hokeiści wierzą, że zarost przynosi szczęście.
– Może nie wygląda to estetycznie, ale wzbudza respekt wśród rywali – te słowa często można usłyszeć od zawodników naszej ligi.
Jak się okazuje, przesądni są także działacze. Grzegorz Bednarski, prezes spółki Tyski Sport, zapuszcza brodę od siódmego meczu zeszłorocznego finału. Wówczas trójkolorowi przegrali z Comarch Cracovią 1:2 i złote medale zawisły na szyjach podopiecznych Rudolfa Roháčka.
Prezes Bednarski dał ostatnio do zrozumienia, że sięgnie po maszynkę wtedy, gdy jego zespół zdobędzie złoto.
Wstrzemięźliwość
Zarost to jedno. Zdarzają się inne, a czasami dość dziwne rytuały. Niektórzy gracze w fazie play-off unikają stosunków seksualnych, tylko po to, aby zachować wyższy poziom testosteronu. Tak radykalni są zwłaszcza zawodnicy z Kanady i ze Stanów Zjednoczonych.
Swoje indywidualne rytuały mają też bramkarze. Większość golkiperów przed meczem i przed każdą tercją uderza kijem o słupki i poprzeczkę. W ten sposób proszą niebiosa, by krążki lądowały „na rurkach”, a nie w siatce.
Komentarze