Sensacja w Krakowie. Unia wygrywa z Mistrzem Polski! (WIDEO)
W drugim meczu ćwierćfinału PHL hokeiści Comarch Cracovii przegrali z Unią Oświęcim 3:4 po dogrywce. Decydującego gola zdobył Jerzy Gabryś tym samym doprowadzając do remisu stan rywalizacji.
W barwach Comarch Cracovii po raz kolejny zabrakło defensorów Patryka Noworyty i Petra Novajovsky’ego. Z kolei w Unii Oświęcim ze względu na kontuzje ze składu wypadli Wojciech Koczy i Patryk Malicki. Szczególnie martwić może absencja tego drugiego, bowiem młody napastnik cierpi na uraz ręki i nie jest wykluczone, że doszło do złamania. Pierwsze minuty to ataki Cracovii. Już na początku spotkania Filip Drzewiecki uderzył nad oświęcimską bramką. Chwilę później w doskonałej okazji znalazł się Damian Kapica, jednak w porę został powstrzymany przez Michala Fikrta. Golkiper przyjezdnych był tego dnia w świetnej dyspozycji i wielokrotnie ratował swój zespół przed stratą bramki. W 3. minucie krakowianie umieścili krążek w siatce, ale wcześniej guma wyszła zza niebieską. Sędziowie po protestach gości i weryfikacji wideo ostatecznie nie uznali gola.
W 10. minucie sygnał do ataku dał Jan Daneček. Napastnik Unitów pomknął prawą stroną, ale w sytuacji sam na sam uderzyłwprost w Rafała Radziszewskiego. Dwie minuty później oświęcimianie dopięli jednak swego. Spory błąd popełniła pierwsza defensywna formacja miejscowych. Rafał Dutka zgubił krążek, przejął go Wojciech Wojtarowicz, popędził na krakowską bramkę i mocnym strzałem nie pozostawił złudzeń gospodarzom. W 15. minucie miejscowi zdołali wyrównać za sprawą Drzewieckiego, który dobił uderzenie Petra Šinágla z najbliższej odległości. Początek drugiej tercji to ataki podopiecznych Rudolfa Rohaćka. Już na samym początku tej odsłony Kapica po podaniu Krystiana Dziubińskiego nie trafił do pustej bramki.W 27. minucie mistrzowie Polski zdołali objąć prowadzenie, a gola z bliska umieścił w siatce Tomáš Sýkora. Nie minęły trzy minuty, a było już 3 do 1. Po ładnym rozegraniu zamka w przewadze trafienie zaliczył Kapica. Prowadzenie zdekoncentrowało Cracovię, a do głosu coraz częściej zaczęli dochodzić oświęcimianie.
Dwie minuty po wznowieniu gry w trzeciej odsłonie wprost w Radziszewskiego uderzył Radim Haas. W 54. minucie doskonałą okazję zmarnowałŠinágl, który będąc w najbliższej odległości miał jedynie przystawić kij. Niestety guma przeleciała tuż obok słupka. Blisko sześćdziesiąt sekund później Martin Kasperlik próbował szczęścia z ostrego kąta, ale krążek przetoczył się tylko po linii bramkowej.Co nie udało się starszemu z braci Kasperlików, padło łupem młodszego – Ondreja. Spod niebieskiej zagrywał Kamil Paszek, Ondrej Kasperlik przejął podanie i na wysokości bulików pewnie pokonał "Radzika" Kiedy wydawało się, że krakowianie dowiozą wynik do końca, stało się coś niesamowitego. W zamieszaniu podbramkowym lukę w krakowskiej bramce dostrzegł Daneček, któremu nie pozostało nic innego jak wepchnąć gumę do bramki. Obie drużyny czekała więc dogrywka.
W 63. minucie Maciej Urbanowicz zaatakował wysokim kijem jednego z zawodników Unii i sędziowie zmuszeni byli odesłać zawodnika do boksu kar. Oświęcimianie rozegrali błyskawiczny zamek, Haas wycofał na niebieską do Daniela Kyseli, a ten dograł do Jerzego Gabrysia. Doświadczony defensor nie zwykł marnować takich sytuacji i atomowym strzałem zapewnił zwycięstwo swojej drużynie. Sensacja stała się zatem faktem i krakowsko-oświęcimska rywalizacja zaczyna się niejako od nowa. Kolejne dwa mecze odbędą się w najbliższy weekend na lodowisku w Oświęcimiu, a piąte spotkanie zaplanowano na pierwszy dzień marca na tafli przy ul. Siedleckiego 7 w Krakowie.
Powiedzieli po meczu:
Josef Dobosz, trener Unii Oświęcim: - Jestem zadowolony z wyniku i dumny z chłopaków. Potrafili odwrócić losy meczu z 3:1 na 4:3. Cracovia myślała, że zwycięstwo ma już w kieszeni. Trzeba walczyć do końca. Duży udział w tym zwycięstwie miał Michal Fikrt, który ratował nas w wielu sytuacjach. Sporo pomogła nam kara Macieja Urbanowicza w dogrywce. Był to to atak na głowę czyli zupełnie niepotrzebny i niebezpieczny faul. Pokazaliśmy charakter i wolę walki. Udowodniliśmy, że trzeba grać do końca.
Rudolf Roháček, trener Comarch Cracovii: - Ja z kolei oczywiście nie mogę być zadowolony z wyniku. Mecz dla nas ułożył się bardzo dobrze, gdyż prowadziliśmy 3:1. W fazie play-off nie można jednak popełniać takich fatalnych błędów jakie były udziałem moich zawodników.Przy pierwszym golu zawinił Rafał Dutka. Przy drugim trafieniu należało wybić krążek o bandę tymczasem Mateusz Rompkowski idealnie wyłożył go zawodnikowi, który strzelił bramkę. Później znowu zawiniła ta sama para obrońców przy stanie na 3:3 w zamieszaniu. Faul w dogrywce był bezsensowny, powtarzam: bezsensowny! Powinniśmy walczyć wtedy o drugie zwycięstwo, a tymczasem sami straciliśmy gola.
Comarch Cracovia - Unia Oświęcim 3:4 po dogrywce (1:1, 2:0, 0:2 - 0:1)
0:1 Wojciech Wojtarowicz (12:44)
1:1 Filip Drzewiecki - Petr Šinágl (14:28, 5/4)
2:1 Tomaš Sykora - Bartosz Dąbkowski, Lukaš Zib (26:22)
3:1 Damian Kapica - Lukaš Zib (29:55, 5/4)
3:2 Ondrej Kasperlik - Kamil Paszek (54:13)
3:3 Jan Danecek - Sebastian Kowalówka (59:29)
3:4 Jerzy Gabryś - Daniel Kysela, Radim Haas (63:50, 4/3)
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk, Bartosz Kaczmarek - Sławomir Szachniewicz, Wojciech Moszczyński
Minuty karne: 8 - 10
Strzały: 41 - 18
Widzów: 984
Stan rywalizacji (do 4 zwycięstw): 1 - 1
Cracovia: Radziszewski (Łuba n/g) - Dutka, Rompkowski; Urbanowicz, Dziubiński, Kapica - Kruczek, Wajda; Šinágl, Słaboń, Drzewiecki - Dąbkowski, Zib; Sykora, McPherson, Kalus - Maciejewski, Kisielewski; Paczkowski, Wróbel, Chovan.
Unia: Fikrt (Łazarz - n/g) - Bezuska, Vosatko; Piotrowicz, Danecek, S. Kowalówka - Gabryś, Kysela; Tabacek, Haas, M.Kasperlik - Gębczyk, Saur; O. Kasperlik, Wanat, Wojtarowicz - Lacheta, Paszek, Hatłas.
Komentarze