MH Automatyka Gdańsk znowu górą w starciu z PGE Orlikiem Opole. Mecz na styku w Opolu.
Gdańszczanie otrząsnęli się po wysokiej porażce z Podhalem i przerwali serię zwycięstw ekipy z Toropolu.
Sąsiednie położenie w tabeli drużyn z Gdańska i Opola zapowiadało wyrównane starcie. Mecz zaczął się jednak znacznie lepiej dla gości z wybrzeża. Już w pierwszej minucie mogli wyjść na prowadzenie, ale skończyło się tylko na ostemplowaniu słupka opolskiej bramki. Minutę później Radek Meidl po indywidualnej akcji strzelił prosto do łapaczki Haradzieckiego. Zauważalna była ostra gra obu ze stron. Żadna z drużyn nie odpuszczała, a bandy na Toropolu trzeszczały co chwila. Mimo dobrej gry, goście mieli problemy z pokonaniem Trianiczewa. Rosyjski bramkarz zdołał jednak zachować czyste konto tylko przez nieco ponad siedem minut. Strzelcem pierwszej bramki był kapitan drużyny z Gdańska, Jan Steber. Opolanie mieli szansę szybko odpowiedzieć na tą bramkę, ale Jonas Höög będąc w świetnej sytuacji do oddania strzału, jeszcze szukał podania, a krążek przejęli obrońcy MH Automatyki. Miedzy zawodnikami cały czas iskrzyło, a w 11 minucie doszło nawet do rękoczynów i wielkiego zamieszania pod bramką Haradzieckiego. Sędzia z tego zdarzenia nie wyciągnął żadnych konsekwencji w postaci karnych minut. Później obie drużyny miały okazje zagrać w przewadze i osłabieniu, ale nie przyniosło to większej ilości bramek w pierwszej tercji.
W 30 minucie gospodarze rozgrywali podwójną przewagę, ale skończyło się tylko na potężnym strzale Zat'ki prosto w słupek. Później dobrą okazję miał również Baranyk, który przeciął podanie gdańszczan w ich strefie obronnej, ale ustrzelił jedynie boczną siatkę. Końcówka drugiej tercji należała do Orlika, ale dobrze prezentowali się obrońcy "Stoczni". Orlik miał jeszcze później dwie liczebne przewagi, ale w pierwszej nie stworzył żadnego zagrożenia, a drugą szybko zakończyła kara nałożona na Baranyka.
W 46 minucie Milan Baranyk w pięknym stylu objechał gdańską bramkę i strzelił z backhandu. Drużyna Opola już cieszyła się ze zdobytej bramki, ale sędzia po przeprowadzeniu analizy wideo upewnił się że krążek nie przekroczył linii. W 53 minucie Jonas Höög świetnie wypatrzył nadjeżdżającego z duża prędkością Radka Meidla i podaniem w poprzek lodowiska wyprowadził go na sam-na-sam z Haradzieckim. Czech strzelił bramkę, pakując krążek w samo okienko. Orlik chciał pójść za ciosem, ale zabrakło im skuteczności. Swojej okazji nie zmarnował jednak w 57 minucie Szymon Marzec, który po błędzie w rozegraniu opolskich obrońców stanął oko w oko z Trianiczewem, wyczekał aż rosyjski bramkarz wyłoży się na lodzie i umieścił krążek w siatce. Już do końca opolanie próbowali odrobić stratę, ale nie pomogło im nawet ściągnięcie bramkarza i gra sześcioma zawodnikami w polu. Już po końcowej syrenie, wymiana zdań między zawodnikami obu drużyn przerodziła się w walkę na pieści Miroslava Zat'ki i Dmytro Szczerbakowa. MH Automatyka Gdańsk już po raz drugi w tym sezonie ligowym pokonuje PGE Orlika i wywożąc z Opola trzy punkty ucieka mu w tabeli już na pięć oczek.
PGE-Orlik-Opole-MH-Automatyka-Gdańsk 1:2 (0:1, 0:0, 1:1)
0 : 1 Jan Steber - Adam Skutchan (07:48)
1 : 1 Radek Meidl - Jonas Höög, Milan Baranyk (52:50)
1 : 2 Szymon Marzec (56:40)
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk(główny), Grzegorz Cudek - Artur Hyliński (liniowi).
Minuty karne: 14 – 14.
Strzały: 35 – 28.
Widzów: 400.
PGE Orlik Opole: Trianiczew (Kieler - n/g) - Bychwski, Sordon; Przygodzki, Szydło, Lorek - Látal, Zaťko; Meidl, Höög, Baranyk - Sznotala, Kostek; Gorzycki, Stopiński, Kisielewski - Wąsiński, Gawlik, Demjaniuk.
MH Automatyka: Haradziecki (Witkowski n/g) - Bilčík , Maciejewski; Vítek , Stasiewicz, Samusienka – Lehmann, Wachowski; Steber, Polodna, Szczerbakow– Dolny, Wysocki; Strużyk, Pesta, Marzec– Kantor, Leśniak - Wrycza, Rompkowski, Skutchan.
Komentarze