Biało-niebiescy znów wygrywają. Tym razem z JKH
Hokeiści Unii Oświęcim nie przestają zaskakiwać. Dziś podopieczni Jiříego Šejby pokonali na wyjeździe JKH GKS Jastrzębie 5:4 i odnieśli już czwarte zwycięstwo z rzędu.
– Myślę, że dzisiejszą wygraną pokazaliśmy, że poprzednie nasze triumfy nie były dziełem przypadku – dobitnie zaznaczył szkoleniowiec biało-niebieskich.
Spotkanie lepiej rozpoczęli jastrzębianie, którzy po pierwszej tercji prowadzili 2:1. Gdy w 24. minucie na 3:1 podwyższył Martin Vozdecký wydawało się, że podopieczni Roberta Kalabera uspokoją grę i zaczną kontrolować przebieg spotkania.
Ale te oświęcimianie wybili im z głowy te zamiary. W 25. minucie w sytuacji sam na sam z Tomášem Fučíkiem znalazł się Wojciech Wojtarowicz, ale czeski golkiper zdołał odbić jego strzał. Przy dobitce Ondřeja Kasperlika nie miał już żadnych szans. Wyrównujący gol był dziełem brata Ondřeja, Martina, który w sytuacji sam na sam zachował się jak profesor. Wymanewrował Fučíka i umieścił gumę pod poprzeczką.
Gospodarze w 32. minucie odzyskali prowadzenie po trafieniu Łukasza Nalewajki, ale później więcej z gry mieli oświęcimianie. W trzeciej odsłonie przejęli inicjatywę nad wydarzeniami na lodzie, a pomogły im w tym ogromna determinacja i intensywny forechecking.
W 45. minucie okres gry w przewadze (na ławce kar Tomasz Kulas) na bramkę zamienił Jan Daneček, który popisał się precyzyjnym uderzeniem z nadgarstka. Później to jastrzębianie zagrali w przewadze, ale nic nie zdołali wskórać. Po powrocie na lód Mateusza Gębczyka decydujący cios zadali biało-niebiescy. Peter Tabaček wrzucił gumę na bramkę, a Radim Haas sprytnie przekierował ją do bramki. Trzy punkty pojechały do Oświęcimia.
– Mecz ułożył się dla nas bardzo dobrze. Stosunkowo łatwo strzeliliśmy trzy gole, ale w naszej grze coś mocno się zacięło – analizował Robert Kalaber, opiekun JKH. – Tylu błędów, ile popełniliśmy dzisiaj nie zrobiliśmy w kilku ostatnich meczach i mam tu na myśli również te w Pucharze Polski. Nie zasłużyliśmy dzisiaj na żadne punkty.
JKH GKS Jastrzębie - Unia Oświęcim 4:5 (2:1, 2:2, 0:2)
1:0 - Patryk Pelaczyk - Patryk Matusik (02:15),
1:1 - Radim Haas - Martin Kasperlík, Peter Tabaček (03:24),
2:1 - Tobiasz Bigos - Kamil Świerski (10:47),
3:1 - Martin Vozdecký - Leszek Laszkiewicz, Dominik Paś (23:29),
3:2 - Ondřej Kasperlik - Wojciech Wojtarowicz (24:58),
3:3 - Martin Kasperlík - Peter Bezuška (28:09, 5/4)
4:3 - Łukasz Nalewajka - Radosław Nalewajka, Vladimír Lukáčik (32:30),
4:4 - Jan Daneček - Lubomir Vosatko, Peter Bezuška (44:06, 5/4),
4:5 - Radim Haas - Peter Tabaček (59:11).
Sędziowali: Sebastian Kryś (główny) - Mateusz Niżnik, Marcin Polak (liniowi).
Minuty karne: 6-4.
Strzały: 33-34.
Widzów: ok. 650.
JKH: Fučík (od 44:07 Raszka) – Michałowski, Jankovič; L. Laszkiewicz, Paś, Vozdecký – Lukáčik, Homer; K. Bryk, Kulas (2), Bordowski – Kubeš, Gimiński; R. Nalewajka, Wróbel, Ł. Nalewajka – Bigos, Matusik (4); Świerski, Jarosz, Pelaczyk.
Trener: Robert Kalaber.
Unia: Fikrt – Vosatko, Bezuška; Wojtarowicz, Daneček, S. Kowalówka – Gębczyk (2), Gabryś; Haas, Tabaček, M. Kasperlík – Šaur, Paszek; Wanat, Rufer (2), Piotrowicz oraz O. Kasperlík, Lacheta.
Trener: Jiří Šejba.
Komentarze