Fatalna passa "Pasów" przełamana
Po raz pierwszy w tym roku hokeiści Comarch Cracovii zasmakowali zwycięstwa. Po czterech porażkach w tym roku mistrzowie Polski pokonali Tauron KH GKS Katowice 5:4 po rzutach karnych.
Krakowianie przystępowali do meczu bez kontuzjowanych Teddyego Da Costy i Adama Domogały, a wcześniej listę nieobecnych w drużynie mistrza Polski zasilił Peter Novajovský. Wszyscy grr=acze cierpią na urazy kolana i ich powrót do gry planowany jest za około dwa tygodnie. W ekipie Katowic mogliśmy natomiast oglądać dwóch debiutantów: Na obronie wystąpił Tomasz Skokan, a jako rezerwowy bramkarz po raz pierwszy w składzie pojawił się Kanadyjczyk Shane Owen.
Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze: Już w 4. minucie Patryk Wajda huknął z niebieskiej, a Petr Kalus zmienił tor lotu krążka i krakowianie mogli cieszyć się z prowadzenia. Nieco ponad pięć minut później na tablicy świetlnej przy dorobku gospodarzy pojawiła się cyfra 2 - tyle goli mieli już na koncie miejscowi po trafieniu z niebieskiej Macieja Kruczka. Miało to miejsce podczas gry w przewadze, gdy na ławce kar siedział Jakub Wanacki. Przyjezdni jednak nie załamali się dwubramkową stratą i usilnie dążyli do wyrównania. Udało im się to w 16. minucie, kiedy to po jednej z kont Patryk Wronka odegrał na lewo do Tomasza Malasińskiego, a ten złapał Rafała Radziszewskiego na przemieszczeniu i zdobył kontaktowego gola. Trzy minuty po wznowieniu gry w drugiej tercji mecz rozpoczął się niejako od początku - z okolic bulika huknął Marek Strzyżowski, Andrej Themár przy lewym słupku musnął krążek i skierował go do bramki. W ostatniej minucie tej tercji krakowianie mając na lodzie o dwóch zawodników więcej ponownie objęła prowadzenie. Lewą stroną popędził Tomas Sýkora i strzałem pod poprzeczkę pokonał Kamila Kosowskiego.
W trzeciej odsłonie zawodnicy bu drużyn urządzili prawdziwy rollercoaster, a sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. W 46. minucie w przewadze trafił Themár, następnie niespełna 10 minut później prowadzenie z okolicy bulika dał gościom Patryk Wronka. I kiedy wydawało się, że krakowianie dopiszą do swego konta kolejną porażkę, minutę później do siatki trafił Lukáš ZíbWięcej goli nie było i sędziowie zarządzili dogrywkę. W doliczonym czasie gry na miano bohatera zasłużyłsobie Radziszewski, który popisał się kilkoma znakomitymi interwencjami. W rzutach karnych lepiej spisywali się gospodarze i to oni mogli cieszyć się z pierwszego w tym roku zwycięstwa na ligowych taflach.
Comarch Cracovia - Tauron KH GKS Katowice 5:4
Komentarze