Wronka: To nie pierwszy raz, gdy prowokował
Tauron KH GKS Katowice wykonał pierwszy krok w kierunku awansu do finału play-off. Podopieczni Toma Coolena pokonali Comarch Cracovię 5:3. - Najważniejsze, że wygraliśmy mecz, a to co działo się potem to już nieważne - zaznaczył Patryk Wronka, napastnik GieKSy.
- On mnie zaatakował, gdy już nie miałem krążka. Oddałem mu kijem, a on rzucił rękawice i zaczął mnie bić, gdy leżałem na lodzie. Taki jest ten sport i często dochodzi do takich sytuacji. Nie mam do nikogo żadnych pretensji
- Chcę grać, a nie łapać głupie i niepotrzebne kary. Nie wiem, czy Kalus zagra w kolejnym meczu. Nie interesuje mnie to, ale to nie pierwszy raz, gdy prowokował i nie pierwsze jego tego typu zachowanie. To jak gra to sprawa jego samego, jak i krakowskiej drużyny -
- Prowadziliśmy 2:1, ale jeszcze w pierwszej odsłonie straciliśmy bramkę w głupi sposób. Damian Kapica dopadł do krążka i znalazł się w sytuacji sam na sam z Shane'em Owenem. Nie możemy do tego dopuszczać. Fajnie, że później udało nam odskoczyć na to 5:2. Troszkę się uspokoiliśmy i w trzeciej tercji chcieliśmy już grać bardziej spokojny hokej oraz kontrować rywala. Wiedzieliśmy, że Cracovia rzuci się na nas
- Trudno powiedzieć, jak on będzie wyglądał. My i Cracovia to dwa wyrównane zespoły, ale gramy u siebie i chcemy sięgnąć po zwycięstwo. Musimy narzucić rywalowi swój styl gry i jestem pewien, że stać nas na to - przekonuje Wronka. - Jak będzie? Zobaczymy. Gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Mamy przygotowanych kilka fajnych zagrań, ale zobaczymy, czy uda nam się ich użyć. Na drugie spotkanie wyjdziemy tak samo zmotywowani i chcemy wygrać też drugie starcie - wyjaśnił
- Cieszy nas także to, że możemy liczyć na wsparcie naszych kibiców. Głośny doping bardzo nam pomaga. Liczymy więc na powtórkę -
Komentarze