Majoch: Nie mieliśmy nic do stracenia
Tauron KH GKS Katowice nie złożył broni i mając nóż na gardle pokonał GKS Tychy 5:2. Wynik tego spotkania fantastycznym strzałem otworzył Dawid Majoch. – W końcu dopisało nam szczęście – przyznał tuż po meczu 24-letni napastnik. – Przegrywamy w rywalizacji 1:3, ale w czwartek pojedziemy do Tychów w pełni zmotywowani.
Katowiczanie zagrali z ogromną werwą. Od samego początku rzucili się do ataku i na efekty nie trzeba było długo czekać. Wynik spotkania spotkania już w trzeciej minucie otworzył właśnie Majoch, który wykorzystał wygrane przez Marka Strzyżowskiego wznowienie i potężnym uderzeniem w długi róg pokonał Johna Murraya.
– Marek przed bulikiem puścił mi oczko, więc wiedziałem na jaki wariant się zdecyduje. Tak trafił w krążek, że minął on defensorów i znalazł się w tercji tyszan, a ja od razu uderzyłem w kierunku długiego rogu. Wpadło i niezmiernie się cieszę – stwierdził skrzydłowy Tauronu KH GKS-u. Warto dodać, że była to jego pierwsza bramka w tegorocznej fazie play-off
Chwilę później na 2:0 podwyższył Tomasz Malasiński, który przekierować do bramki uderzenie Jakuba Wanackiego.
– Nie mieliśmy nic do stracenia. Chcieliśmy podejść do tego meczu maksymalnie skoncentrowani. Nie popełnić błędów, które nam się przydarzyły. W końcu pod bramką rywala zaczęło dopisywać nam szczęście i gole zaczęły wpadać – ocenił 24-letni napastnik.
– Kluczowa dla losów spotkania okazała się pierwsza tercja. Przy prowadzeniu 2:0 grało nam się komfortowo – dodał.
Trzeba także zwrócić uwagę na jeden istotny fakt. Ekipa z alei Korfantego znacznie lepiej radziła sobie na punktach wznowień. Aż dwie z pięciu bramek zdobyła tuż po wygranym buliku.
– To ważny element gry, który może okazać się tym kluczowym. Myślę, że było to dzisiaj widoczne – zaznaczył Dawid Majoch.
Piąte spotkanie serii odbędzie się już w czwartek w Tychach (godz. 18:00). – Przegrywamy w rywalizacji 1:3, ale w czwartek pojedziemy do Tychów w pełni zmotywowani – zakończył napastnik GieKSy.
Komentarze