Aron Chmielewski: Jestem do dyspozycji trenera Valtonena
Aron Chmielewski rozgrywa swój najlepszy sezon w barwach „Stalowników” z Trzyńca. Końcówkę roku spędza wraz z rodziną i resztą zespołu w Davos, gdzie tradycyjnie odbywa się Puchar Spenglera. O tym wydarzeniu, jak również o planach dotyczących reprezentacji i swojej pozycji w klubie opowiedział w wywiadzie dla polsatsport.pl.
Losy Chmielewskiego w ekipie trzynieckich Ocelaři układały się bardzo różnie na przestrzeni czasu. Rodowity gdańszczanin pojawił się w tym klubie w sezonie 2014/15, jednakże dopiero w ostatniej kampanii doszło do sytuacji, iż na koncie Polaka pojawiło się więcej spotkań rozegranych w Trzyńcu, niż w „farmerskim” HC Frydek-Mistek (w pierwszym sezonie Chmielewski był wypożyczony do AZ Hawierzów).
Wychowanek gdańskiego Stoczniowca w poprzedniej edycji ligowej wywalczył stałe miejsce w składzie i dalej utrzymuje ten trend, rozgrywając swój najlepszy sezon. Na koncie Chmielewskiego jest już 7 bramek po rozegraniu 29 spotkań. Do tej pory najwięcej zdobył ich w poprzednich rozgrywkach (3), a w każdej z pozostałych kampanii z regularnością szwajcarskiego zegarka strzelał po dwa gole.
–Mam ciekawą rolę w zespole – mówi Chmielewski – Jest zmienna, w zależności od meczu i składu, którym dysponuje trener. W tym sezonie gram w każdym spotkaniu. Mam w dorobku 7 bramek, co daje mi trzecie miejsce wśród klubowych strzelców. W zespole mamy bardzo utytułowanych napastników, stąd też rywalizacja jest duża. To, w której formacji wyjeżdżam na lód, uzależnione jest od tego, którzy gracze przedniej formacji są dostępni. Często jestem wykorzystywany w sytuacjach ratunkowych kiedy zespół przegrywa. Wtedy trener daje mi więcej czasu na lodzie niż zwykle. Moją rolą jest również gra w przewagach, co pozwala mi pokazywać moje walory strzeleckie.
Chmielewski od 2010 roku gra w reprezentacji Polski. Cztery lata później zaliczył swój debiut w turnieju mistrzostw świata, będąc od tej pory stałym punktem kadry biało-czerwonych. Za rządów Tomka Valtonena, jeden z ojców awansu Polski do dywizji IA w 2014 nie miał jeszcze sposobności zaprezentować swoich umiejętności. Zabrakło go w rodzimym Gdańsku podczas turnieju EIHC, jak również na ostatnim „wypadzie” do Finlandii.
–Miałem okazję rozmawiać z trenerem osobiście przy okazji jego wizyty na moim meczu z Dynamem Pardubice – wyjaśnia Chmielewski – Jestem zadowolony, bo to była konkretna rozmowa. Powiedziałem trenerowi, że jestem do jego dyspozycji. Na pierwsze zgrupowanie nie mogłem przyjechać, ponieważ miałem mocno stłuczone żebra i nawet byłem poza grą w moim klubie.
Ocelaři Trzyniec to czołowa drużyna czeskiej Tipsport EHL co powoduje, że Chmielewski od początku swojego pobytu w tym klubie regularnie zalicza występy w kolejnych edycjach Hokejowej Ligi Mistrzów. W poprzedniej „Stalownicy” z Chmielewskim w składzie dotarli do półfinału. Niestety w obecnej kampanii nie udało im się przejść fazy grupowej.
–Nasz start w tej edycji Ligi Mistrzów był po prostu nieudany – stwierdza Chmielewski – Obudziliśmy się dopiero w trzeciej kolejce i niestety nie udało się nadrobić początkowych strat. Jestem jednak wyznawcą maksymy, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Teraz możemy się skupić już tylko na walce o mistrzostwo Czech. W ubiegłym sezonie angażowaliśmy się na dwóch frontach, no i czegoś w decydującej rozgrywce zabrakło. Musieliśmy uznać wyższość Komety Brno.
Obecnie Chmielewski wraz z drużyną przebywa w szwajcarskim Davos, gdzie bierze udział w najstarszym turnieju świata, czyli Pucharze Spenglera. Dla Polaka to spełnienie młodzieńczych marzeń.
–Od małego oglądałem te zmagania w telewizji – wyznaje polski napastnik – To był taki stały punkt w okresie świąteczno-noworocznym. Lubiłem tę imprezę, bo zawsze odbywała się w silnej obsadzie. Miałem takie małe marzenie, żeby móc kiedyś powalczyć o ten puchar, no i teraz to się właśnie dzieje.
Fot. hokej.cz
Występ w szwajcarskim turnieju rozwiązał ewentualne problemy naszego zawodnika dotyczące tego, gdzie spędzić Sylwestra i w jaki sposób przywitać nowy rok. Finał imprezy zaplanowano w samo południe 31 grudnia.
–Mamy nadzieję, że uda nam się przywitać nowy rok w Czechach – mówi Chmielewski – Lądujemy w Ostrawie około 22:00. Trzeba odebrać bagaż i za godzinę będziemy w Trzyńcu. Śmiejemy się z kolegami, że życzenia będziemy sobie składać w autokarze lub przed lodowiskiem.
Klub z Trzyńca pozwolił swoim zawodnikom zabrać do Davos rodziny, z czego Polak skorzystał. W szwajcarskim kurorcie jest z nim żona Paulina i córka Noemi.
–W Davos będzie ze mną moja rodzina – cieszy się Chmielewski – Klub opłaca nam przelot, a my pokrywamy koszty noclegu i wyżywienia. Klub pozostawił do naszej decyzji, czy chcemy jechać sami, czy z najbliższymi. Bardzo się cieszę, że ten specyficzny czas w roku będę mógł spędzić razem z moją rodziną.
Komentarze