Ciężko, ale zwycięsko (WIDEO)
Prawdziwą huśtawkę nastrojów zafundowali swoim kibicom hokeiści Unii Oświęcim. Ostatecznie biało-niebiescy pokonali na własnym lodzie Zagłębie Sosnowiec 2:1. Jeśli w piątek wygrają na wyjeździe, awansują do ćwierćfinału play-off.
– Byliśmy dzisiaj drużyną lepszą. Mieliśmy wiele sytuacji, ale brakowało nam skuteczności. Cierpliwość się opłaciła i w końcówce meczu przesądziliśmy o losach tego spotkania – zaznaczył po meczuSebastian Kowalówka, autor zwycięskiego gola.
– Już teraz przygotowujemy się do piątkowego starcia. Po nim będziemy mogli powiedzieć, czy Zagłębie rzeczywiście nam leży – dodał.
Głową w mur
Biało-niebiescy długo nie mogli odnaleźć drogi do sosnowieckiej bramki, choć stworzyli sobie wiele okazji. Już na samym początku spotkania Rafała Radziszewskiego nie zdołali pokonać Aleksiej Trandin, Martin Przygodzki i Jan Daneček.
A sosnowiczanie? Byli w tym aspekcie konkretniejsi. Wystarczyło im zaledwie 10 sekund gry w przewadze, by otworzyć wynik spotkania. David Turoň wrzucił gumę na bramkę, ta odbiła się od jednego z defensorów i trafiła wprost na łopatkę kija Tomáša Káňy. Czech – zgodnie z hokejowym abecadłem – trafił pod poprzeczkę.
Oświęcimianie szukali wyrównującego gola, ale szło im jak po grudzie. W 19. minucie trafili do siatki, ale sędzia Włodzimierz Marczuk uznał, że najpierw doszło do poruszenia bramki (trzeciego w pierwszej odsłonie). Gol nie został zatem uznany.
Gospodarze nie wykorzystali też pięciu gier w przewadze, w tym 50 sekund, gdy mieli na lodzie o dwóch graczy więcej. Rozgrywali krążek zbyt wolno, czytelnie i co najważniejsze– zbyt rzadko decydowali się na strzały.
Hokeiści Zagłębia jeszcze przed zakończeniem drugiej odsłony mogli posłać rywali na łopatki. Wszystko zaczęło się od błędu Dawida Maciejewskiego, który stracił krążek na linii niebieskiej. Michał Bernacki od razu go przejął i popędził na samotne spotkanie z Michalem Fikrtem, ale przegrał z nim próbę nerwów. Chwilę później dobrą sytuację miał też Bucenko, jednak i tym razem górą był oświęcimski bramkarz.
Zwrot akcji
W 42. minucie kontrę wyprowadził Damian Piotrowicz, ale został sfaulowany przez powracającego Davida Turoňa. Do ustawionego na środku tafli krążka podjechał Aleksiej Trandin, jednak nie zdołał on podnieść krążka nad leżącym Rafałem Radziszewskim.
Gdy wydawało się, że goście dowiozą jednobramkową zaliczkę do końcowej syreny, do wyrównania doprowadził Martin Przygodzki (54. minuta). 27-letni skrzydłowy dobił uderzenie Andreja Themára i utonął w ramionach swoich kolegów. Sosnowiecka bramka została odczarowana.
Chwilę później prowadzenie Unii dał Sebastian Kowalówka, który zaskoczył Rafała Radziszewskiego uderzeniem w krótki róg. Następnie podjechał do miejscowych kibiców i wymownie zaprezentował im swoją meczową bluzę z numerem.
Mecz numer dwa tej serii odbędzie się w piątek w Sosnowcu (19:00). Jeśli zakończy się on zwycięstwem Zagłębia, oba zespoły jeszcze raz spotkają się w Oświęcimiu.
Powiedzieli po meczu:
Marcin Kozłowski, trener Zagłębia: – Dziś zgubiły nas kary, jednak do sędziowania z wiadomych przyczyn nie chcę się szczególnie odnosić. Wiem, że faulowaliśmy, czasami głupio i niepotrzebne, ale nie potrafię zrozumieć, że rywal zarobił dzisiaj tylko jedną dwójkę. Przegraliśmy, odpoczywamy i w piątek podejmujemy Unię na własnym lodzie. Będziemy chcieli wrócić tu jeszcze w niedzielę.
Witold Magiera, trener Unii: – Przyznam, że sędziowanie dziś nie było takie, jak powinno. Na tym poprzestanę. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że będzie to inny mecz niż te z sezonu zasadniczego. To spotkanie moi zawodnicy dobrze wytrzymali pod względem fizycznym, a przypomnę, że dzień wcześniej graliśmy w Katowicach z tamtejszym Tauronem KH GKS-em. Cieszę się ze zwycięstwa i z faktu, że w ostatnich dwudziestu minutach wyciągnęliśmy wynik. Martwi mnie to, że zmarnowaliśmy zbyt wiele gier w przewadze.
Unia Oświęcim – Zagłębie Sosnowiec 2:1 (0:1, 0:0, 2:0)
0:1 - Tomáš Káňa - David Turoň (11:16, 5/4),
1:1 - Martin Przygodzki - Andrej Themár (53:10),
2:1 - Sebastian Kowalówka - Jan Daneček,Peter Tabaček (56:24),
Sędziowali: Paweł Breske, Włodzimierz Marczuk (główni) – Daniel Lipiński, Marcin Młynarski (liniowi).
Minuty karne: 4–24 (w tym 4 minuty kary technicznej).
Strzały: 39-37.
Widzów: ok. 1200
Unia: Fikrt – Vehmanen, Šaur; S. Kowalówka, Kiilholma, Themár – Bezuška, König (2); Tabaček (2), Trandin, Przygodzki – Kowalówka, Maciejewski; Piotrowicz, Daneček, Adamus – Paszek, Wanat, Malicki.
Trener: Witold Magiera.
Zagłębie Sosnowiec: Radziszewski – Turoň, Pavúk (4); Stoklasa, Bucenko, Luka – Akimoto (2), Podsiadło; T. Kozłowski, Słaboń, Salamon – Charousek, Działo; A. Jaskólski, Rutkowski, Bernacki – Horzelski (2), Gniewek; Stoklasa, Sikora, Káňa (12).
Trener: Marcin Kozłowski.
Komentarze