Waleczne serca. Złoty gol Bezuški (WIDEO)
Unia Oświęcim pokonała na własnym lodzie Tauron KH GKS Katowice 4:3 po dogrywce i w ćwierćfinałowej rywalizacji jest remis 2:2. Gola na wagę zwycięstwa w 15. minucie dodatkowego czasu gry zdobył Peter Bezuška, który przymierzył z okolic linii niebieskiej.
To był kawał naprawdę dobrego widowiska. Pełna hala, głośny doping, niezwykle ofiarna gra obu ekip i kilka zwrotów akcji – tak to wyglądało przez niemal całe spotkanie.
Biało-niebiescy zdawali sobie sprawę z faktu, że na losy spotkania istotny wpływ może mieć pierwsza odsłona. Dlatego od samego początku zamierzali konsekwentnie grać w destrukcji i szukać swoich okazji w kontrach.
Podopieczni Witolda Magiery mogli szybko objąć prowadzenie. Już w 3. minucie z linii niebieskiej gumę wrzucił Iiro Vehamanen, a lot krążka zmienił czający się pod bramką Peter Tabaček. Kevin Lindskoug miał sporo szczęścia, bo w tym przypadku pomogła mu poprzeczka. Potem gospodarze przez 31 sekund grali w podwójnej przewadze, ale nie wykorzystali tej szansy, bo wkrótce na dwuminutową odsiadkę został odesłany Juha Kiilholma.
Piękne bramki
Gdy obie drużyny grały w czteroosobowych zestawieniach, kapitalną akcję przeprowadził Peter Bezuška. Słowacki defensor przejechał z krążkiem całe lodowisko i zaskoczył Kevina Lindskouga uderzeniem „od zakrystii”. Na trybunach wybuchła ogromna radość.
– Była to jedna z ładniejszych bramek, jakie do tej pory udało mi się strzelić – przyznał z radością 25-letni obrońca.
Kibice nie zdążyli jeszcze spokojnie zająć miejsc, bo już 72 sekundy później mogli fetować kolejnego gola. Tym razem po kombinacyjnej akcji gumę w bramce umieścił Jan Daneček.
Katowiczanie odpowiedzieli w 18. minucie. Gdy na ławce kar przesiadywał Jakub Šaur, kontaktowego gola zdobył Grzegorz Pasiut, który z ostrego kąta poprawił uderzenie Tomasza Malasińskiego.
Trzeba jednak przyznać, że biało-niebiescy mogli zejść na pierwszą przerwę z dwubramkową zaliczką, ale odrobiny precyzji zabrakło Andrejowi Themárowi, wszak uderzony przez niego krążek zatrzymał się na słupku. Jednak co nie udało się najlepszemu snajperowi sezonu zasadniczego, nie sprawiło problemu Dawidowi Maciejewskiemu, który powalczył pod bramką i na raty pokonał golkipera GieKSy.
Powrót GieKSy
Podopieczni Toma Coolena rozpoczęli pogoń za wynikiem. Pod bramką gospodarzy najgroźniej robiło się wtedy, gdy na lodzie pojawiała się formacja dowodzona przez Grzegorza Pasiuta. Ale trzeba też przyznać, że oświęcimianie ofiarnie się bronili. I mieli też trochę szczęścia, bo krążek po uderzeniu Jassa krążek zatrzymał się na słupku (33. minuta), a po strzale Wronki (39. minuta) Michala Fikrta uratowała poprzeczka.
Wysiłki katowiczan zostały nagrodzone na 19 sekund przed zakończeniem drugiej odsłony. Tuż po zakończeniu wykluczenia Martina Przygodzkiego, Jesse Rohtla zagrał wzdłuż bramki do Jannego Laakkonena, a ten płaskim strzałem zaskoczył golkipera Unii. To zwiastowało kolejne emocje.
W 44. minucie fantastycznym uderzeniem z nadgarstka popisał się Filip Starzyński, który posłał krążek w samo okienko. Był remis 3:3 i taki wynik utrzymał się do końca regulaminowego czasu gry.
Skuteczność Słowaka
Wszystko miało rozstrzygnąć się w dogrywce, która od tego sezonu rozgrywana jest dokładnie tak jak normalne tercje. W dodatkowym czasie gry skuteczniejsi okazali się gospodarze. Z linii niebieskiej przymierzył Peter Bezuška i guma znalazła się w bramce.
– Wydaje mi się, że krążek odbił się jeszcze od któregoś z katowiczan. Niemniej najważniejsze jest to, że dziś wygraliśmy. Ciężko zapracowaliśmy na ten sukces– podkreślił „Beza”.
Powiedzieli po meczu:
Tom Coolen, trener Tauronu KH GKS-u: – Przede wszystkim chciałem pogratulować Unii świetnej atmosfery na trybunach. Wydaje mi się, że zawodnicy obu drużyn mieli spory problem z tym, żeby przystosować się do tego, jak sędziowie prowadzą zawody. Innymi słowy nie wiedzieli, jak twardo mogą grać i gdzie leży granica między faulem a czystym zagraniem.
Uważam, że mecze w fazie play-off powinni prowadzić najlepsi sędziowie. A arbitrzy prowadzący dzisiejszy mecz nie byli wystarczająco dobrzy. Nie jestem sfrustrowany porażką, bardziej tym, że zamiast rozmawiać o meczu muszę teraz rozmawiać o pracy sędziów. Ale naprawdę nie mam wyboru.
Witold Magiera, trener Unii Oświęcim: – Temat sędziów pominę, bo trener Coolen opisał go bardzo wyczerpująco. Cieszymy się, że udało nam się wygrać ten mecz. Pierwsza tercja w miarę dobra w naszym wykonaniu, ale nie wiem, dlaczego w połowie drugiej odsłony dostaliśmy sporą zadyszkę. Na szczęście straciliśmy tylko jednego gola. Wiedzieliśmy, że w trzeciej tercji katowiczanie zaatakują i będą chcieli wywieźć stąd zwycięstwo. Nasza gra nie wyglądała najlepiej, ale jestem zadowolony, że w dogrywce mój zespół uniósł ciężar tego spotkania i złapał drugi oddech. Uważam, że zasłużyliśmy na zwycięską bramkę.
Unia Oświęcim – Tauron KH GKS Katowice 4:3 d. (2:1, 1:1, 0:1, d. 1:0)
1:0 – Peter Bezuška – Aleksiej Trandin (6:35, 4/4),
2:0 – Jan Daneček – Iiro Vehmanen, Sebastian Kowalówka (7:47, 4/4),
2:1 – Grzegorz Pasiut – Tomasz Malasiński, Patryk Wronka (17:41, 5/4),
3:1 – Dawid Maciejewski – Dariusz Gruszka, Sebastian Kowalówka (23:33),
3:2 – Janne Laakkonen – Jesse Rothla, Niko Tukhanen (39:41),
3:3 – Filip Starzyński – Niko Tukhanen, Jesse Jyrkkiö (43:13),
4:3– Peter Bezuška – Peter König, Sebastian Kowalówka (74:32).
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk, Tomasz Radzik (główni) – Paweł Kosidło, Dariusz Pobożniak (liniowi).
Minuty karne: 10-14.
Strzały: 32-40 (13-9, 6-12, 5-13, 8-5)
Widzów: ok. 3000.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 2:2.
Kolejny mecz: w środę w Katowicach
Unia: Fikrt – Vehmanen, Šaur (2); Tabaček, Kiilholma (2), Themár – Bezuška, König; Adamus (2), Trandin, Przygodzki (2) – Paszek, Maciejewski; Piotrowicz, Daneček, S. Kowalówka – Malicki, Wanat (2), Gruszka.
Trener: Witold Magiera.
Tauron: Lindskoug – Jyrkkiö (4), Tuhkanen; Łopuski (2), Rohtla (2), Laakkonen (2) – Jass (4), Čakajík; Wronka, Pasiut, Malasiński – Tomasik, Skokan; Fraszko, Starzyński, Jaszyn – Urbanowicz, Sawicki, Strzyżowski oraz Krężołek.
Trener: Tom Coolen.
Komentarze