Tomáš Sýkora: Byliśmy w takiej sytuacji już dwukrotnie i wiemy jak z niej wyjść
Na koncie słowackiego skrzydłowego Tomáša Sýkory jest już 30 bramek w tym sezonie. Ostatnią z nich zdobył we wczorajszym meczu finałowym z Comarch Cracovią. 28-latek jest najlepszym strzelcem tyszan i drugim najskuteczniejszym zawodnikiem tej drużyny. Oto rozmowa z czołowym zawodnikiem GKS-u.
HOKEJ.NET: Wynik w dzisiejszym meczu zmieniał się jak w kalejdoskopie, ale ostatecznie z triumfu cieszyli się krakowianie. Byli lepszą drużyną według ciebie?
Rywalizacja jest wyrównana. To zawsze boli kiedy przegrywasz przed własną publicznością. Mieliśmy dobre sytuacje. Szkoda, że prowadząc 2:1 nie potrafiliśmy dołożyć trzeciej bramki. Za to niestety daliśmy sobie wbić trzy gole. Można powiedzieć, że zawsze się jeszcze da wszystko odrobić. Zdołaliśmy złapać z nimi kontakt na 3:4, ale niestety skończyło się na 3:5.
GKS Tychy jest teraz o krok dalej od Cracovii w tym wyścigu po mistrzowską koronę. Stać was na odwrócenie losów tej rywalizacji?
Seria jest bardzo ciężka, to widać. Rywale po dzisiejszym meczu są bliżej wygranej, ale ja zawsze będę powtarzał, że byliśmy w takiej sytuacji już dwukrotnie i wiemy, jak to zrobić, żeby odzyskać prowadzenie. Teraz najważniejszy jest mecz we wtorek. Jedziemy do Krakowa wygrać. Jeśli to nam się uda to znów w serii będzie remis.
Jak oceniasz postawę GKS-u Tychy w tych play-offach?
Wykonaliśmy w tej fazie sezonu już naprawdę dużo pracy. Każdy to widzi. Krakowianie rozegrali mniej spotkań od nas. My zmuszeni byliśmy stoczyć dwie naprawdę bardzo ciężkie serie. Nie pamiętam takiej sytuacji w play-offie, żeby od samego początku było tak wymagająco. Takie pojedynki pokazują charakter drużyny. Myślę, że wszyscy widzą to, że my chcemy grać. Mamy duży potencjał.
To już twoje trzecie play-offy w Polsce. Masz zatem pewne porównanie. Czy uważasz, że rozgrywki postsezonowe są coraz ciekawsze?
Można powiedzieć, że jest coraz lepiej. Wiadomo, że każdy play-off jest inny. To akurat mój pierwszy sezon w Tychach i muszę powiedzieć, że bardzo mi się tutaj podoba. Mamy dobrą drużynę i szkoda byłoby nie odnieść sukcesu.
Dwa pierwsze sezony spędziłeś w drużynie waszego obecnego rywala. Czy jest w tobie jakaś sportowa złość, żeby coś udowodnić, pokazać?
Nie mam potrzeby nikomu nic udowadniać. Interesują mnie tylko sprawy mojej obecnej drużyny. Nie skupiam się na rywalach. Chcę jak najbardziej pomóc zespołowi i zobaczymy co dalej będzie się dziać.
Przychodząc do Polski powiedziałeś w jednym z wywiadów, że dołączasz do Cracovii po to jeden z najlepszych klubów w tym kraju, a ty w końcu chcesz osiągnąć jakiś sukces, coś wygrać, zdobyć.
Dokładnie tak było, no i udało mi się ten plan zrealizować, ale to nie znaczy, że już nie zależy mi na kolejnych triumfach, albo, że mam na nie mniejszy apetyt.
Zdobyłeś w PHL tytuł mistrzowski, teraz masz szansę na kolejny, przy czym srebrny medal to już pewność. Co dalej? Wolałbyś zostać w Polsce w GKS-ie albo w jakimś innym czołowym klubie, czy raczej odejść do średniaka, ale w znacznie bardziej renomowanych rozgrywkach?
Trudno powiedzieć. Chcę podkreślić, że jestem teraz w Tychach i tego sezonu nigdy nie zapomnę, bo osiągnęliśmy z drużyną już bardzo dużo, a wciąż jeszcze przed nami szansa na główne trofeum. Naprawdę mamy świetny zespół. Mam do chłopaków duży szacunek. Bardzo podoba mi się stosunek do zawodników zagranicznych. Grałem już w kilku miejscach i wiem jak to potrafi wyglądać. Tutaj nie ma czegoś takiego, że któryś z chłopaków myśli o sobie, że jest najlepszy i przewyższa wszystkich. W Tychach jest po prostu zgrany kolektyw. Perfekcyjnie. Gdybym został w tym klubie dalej, to na pewno nie popełnię błędu. Lubię to miejsce. Zarówno klub, jak i miasto. Jest mi tu dobrze. Gdybym miał stąd odejść to chyba tylko dlatego, że pojawiłaby się wyjątkowa propozycja. Taka, którą mam nadzieję kibice zrozumieliby ze sportowego punktu widzenia. Chodzi mi o jakąś znacznie wyżej notowaną ligę.
Ostatnio zrobiło się głośno na temat zainteresowania działaczy Fischtown Pinguins Bremerhaven, którymś z zawodników grających w finale polskiej ligi. Wysłannicy niemieckiego klubu byli nawet obserwować tego gracza. Zapytam nieco przekornie... lubisz DEL? Podobają ci się te rozgrywki?
Śledzę wyniki wielu dobrych lig europejskich. Interesuję się tym. Niemiecką również. Tym bardziej, że grał tam kiedyś mój ojciec, ale nie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Zostawmy już sprawy klubowe. Jesteś Słowakiem, więc nie sposób nie zapytać o szanse waszej drużyny narodowej w rozpoczynających się za niespełna miesiąc Mistrzostwach Świata w Koszycach i Bratysławie. Jakie jest twoje zdanie? Na co liczysz?
Wszystko jest kwestią składu w jakim drużyna wystąpi, czyli kto z chłopaków z NHL będzie mógł wspomóc reprezentację. Wiadomo, że to jest największe przeżycie móc wystąpić przed własną publicznością w takim turnieju, Jestem pewny, że zrobią wszystko, aby pokazać to co mają najlepszego.
Wybierasz się do ojczyzny kibicować reprezentacji?
Jeszcze nie wiem, Być może uda mi się w tym czasie być na Słowacji, wtedy na pewno chętnie obejrzałbym kilka spotkań.
A jak wygląda atmosfera u was w kraju „na ostatniej prostej” przed startem najważniejszej imprezy hokejowej w roku?
W ojczyźnie nie byłem od świąt Bożego Narodzenia, czyli już cztery miesiące, także nie umiem powiedzieć, jak z atmosferą przed mistrzostwami. Jak słyszę się z rodzicami, to zawsze mamy tyle innych tematów, że hokej schodzi gdzieś na dalszy plan. Widziałem natomiast w Internecie, że impreza jest mocno promowana i mówi się o niej dużo. Słowacja to jest hokejowy kraj, także myślę, że atmosfera będzie jak najbardziej odpowiednia na mistrzostwach.
Rozmawiał: Dawid Antczak
Komentarze