Trudniejsze zadanie
Po dwóch pierwszych meczach w Hokejowej Lidze Mistrzów trójkolorowi mają na swoim koncie jeden punkt. Teraz mistrzów Polski czeka trudniejsze zadanie.
Tyszanie mają za sobą dwa ciężkie spotkania. Pierwszy z rywali – Djurgården Sztokholm wypunktował mistrzów Polski przede wszystkim podczas gry w przewadze. Dwa dni później podopieczni Andreja Husaua podejmowali mistrzów Niemiec – Adler Mannheim. Ten mecz z pewnością dał sporo radości kibicom, lecz jak podkreślali zawodnicy, niedosyt jest ogromny.
– Pierwszy mecz ze Szwedami był bardzo wymagający. Drugi też, ale uważam, że to szwedzcy zawodnicy byli lepsi technicznie. Lepiej jeździli na łyżwach od mistrzów Niemiec. Pomimo tego, że po dwóch tercjach wynik był na styku, to w trzeciej tercji złapaliśmy głupie kary. Rywale wykorzystali ten okres gry i w efekcie przegraliśmy takim wynikiem – tak starcie z Djurgården IF ocenił Filip Komorski.
– Jeśli chodzi o drugi mecz to uważam, że był on do wygrania. Nie byliśmy może lepszym zespołem, ale w naszej bramce bardzo dobrze radził sobie John Murray. Mieliśmy sto procent obronionych osłabień. Przed meczem taki wynik każdy by brał w ciemno. W czasie meczu czuliśmy, że rywal jest w naszym zasięgu. Dwie bramki zdobyliśmy w przewadze – dodał tyski środkowy.
Teraz ekipa z piwnego miasta jest już w Niemczech, gdzie przygotowuje się do kolejnego spotkania z Adlerem Mannheim. Tutaj poprzeczka będzie zawieszona jeszcze wyżej, bo rywale na pewno nie odpuszczą.
– Musimy być świadomi, że na wyjeździe to będą zupełnie inne mecze. Wiemy, że jest różnica pomiędzy grą u siebie w hali, a grą na hali przeciwnika. Myślę, że nasi rywale byli zdziwieni dopingiem naszym kibiców. Na ich arenach na pewno nie ma takiego hałasu jak u nas – stwierdził „Komora”.
O tym, jak ważna jest dyscyplina taktyczna mistrz Polski przekonał się bardzo boleśnie. Czy wnioski zostały już wyciągnięte? Trener, jak i zawodnicy GKS-u podkreślają, że odrobili zadanie domowe.
– Jeszcze rok temu, cała społeczność hokejowa w Polsce chciała, żebyśmy zdobyli ten historyczny punkt. Jestem zadowolony z postawy mojej drużyny. W sumie pierwszy mecz zagrała dobrze, tylko problemy pojawiły się podczas gry w osłabieniu. Narobili głupich kar, ale pogadaliśmy o tym i drugi mecz pod tym względem był dużo lepszy – powiedział Andrej Husau.
W meczu z Orłami z Mannheim zabrakło przede wszystkim szczęścia. Jednak trzeba mieć na uwadze, że w tych rozgrywkach nawet najmniejszy błąd może być brzemienny w skutkach.
– Jestem zadowolony też z tego drugiego spotkania. Chłopaki walczyli, a mecz moim zdaniem był wyrównany. Strzelili dwa gole, stracili dwa gole, dobrze spisywał się w bramce John Murray. Głupi błąd w dogrywce doprowadził do tego, że to przegraliśmy. Jeden punkt z taką drużyną to dla nas jak zwycięstwo – podsumował tyski szkoleniowiec.
Tyszanie stoją teraz przed arcytrudnym zadaniem. Drużyny z Niemiec i Szwecji na pewno postarają się bardziej u siebie o to, żeby odprawić mistrzów Polski z kwitkiem.
– Presja na pewno będzie większa. Pokazaliśmy, że potrafimy z nimi walczyć. My nie chcemy się bronić, chcemy walczyć o kolejne punkty. Jeden punkt nas nie satysfakcjonuje. Z przebiegu meczu liczyliśmy na coś więcej – zapowiedział Komorski.
Wielu kibiców zadaje sobie pytanie czy będą rotacje w składzie? Wypowiedź trenera powinna rozwiać wszystkie wątpliwości.
– Wyjeżdżamy z takim samym składem jak graliśmy w ostatnim meczu. Paru chłopaków zostaje tutaj w domu i będą się przygotowywać do ligi – zakończył Husau.
Mecz z Adler Mannheim odbędzie się dziś o godzinie 19:30. Natomiast mecz z Djurgården Sztokholm rozegrany zostanie w niedzielę o 15:00. Oba mecze będą transmitowane na kanale Polsat Sport News.
Komentarze