Podhale wygrało w Gdańsku i przekreśliło szanse Lotosu na Puchar Polski
Trzeci atak Podhala zdobył wszystkie trzy bramki i przesądził o wygranej swojego klubu w Gdańsku. Dwie bramki strzelił Jussi Nättinen, a trzy "oczka" zaliczył nowy nabytek Justin Valentino. Dla gdańszczan ta przegrana oznacza koniec marzeń o awansie do Pucharu Polski.
Niedzielne spotkanie miało charakter nie tylko ligowy, ale decydowało o tym, który z zespołów będzie liczył się jeszcze w walce o awans do turnieju finałowego Pucharu Polski.
Spotkanie z większym animuszem rozpoczęli miejscowi, ale na nic się to zdało wobec błędu we własnej tercji, który spowodował utratę bramki w 5. minucie. Strzał Sulki dobił Jussi Nättinen i pokonał Fučíka po raz pierwszy.
Gospodarze nie załamali się jednak i szukali wyrównującego trafienia. Ich strzały nie zaskoczyły jednak dobrze dysponowanego Przemysława Odrobnego. "Górale" po raz drugi znaleźli sposób na Fučíka w 13. minucie. Justin Valentino wygrał wznowienie, a od razu po nim strzelił Nättinen i zaskoczył gdańskiego bramkarza. Po tej bramce trener Ziętara poprosił o regulaminowy czas.
- Pierwsza tercja zadecydowała o wyniku. Straciliśmy dwie bramki, z czego jedną daliśmy Podhalu, jako prezent - powiedział Marek Ziętara, trener Lotosu PKH Gdańsk - Jak zaczyna się mecz w taki sposób, to później ciężko narobić wynik - dodał.
Biało-niebiescy od drugiej tercji zagrali agresywniej i atakowali przyjezdnych już w ich tercji. Dało to efekt w 27. minucie, kiedy kontaktową bramkę zdobył Vlastimil Bilčík. Czech okazał się najsprytniejszy w zamieszaniu pod bramką "Szarotek". Wydawało się, że gdańszczanie pewnie pójdą po drugą bramkę, ale już po nieco ponad trzech minutach, zabawę Bilčíka za własną bramką wykorzystał Valentino i przywrócił przyjezdnym dwubramkową zaliczkę.
Podopieczni Philiipa Barskiego kontrolowali przebieg spotkania i w trzeciej tercji ze spokojem prowadzili grę. Goście przez 79 sekund grali w podwójnej przewadze, ale nie potrafili robić z niej użytku. Nie zemściło się to jednak na drużynie "Szarotek", która dobrze rozbijała chaotyczne próby Lotosu. Na dwie minuty przed końcem hat tricka skompletować mógł Nättinen, ale Fin w sytuacji sam na sam, nie trafił w bramkę.
Nowotarżanie zapisali na swoim koncie niezwykle ważne trzy punkty. Aktualnie znajdują się oni na trzecim miejscu w ligowej tabeli, ale mają o jeden mecz rozegrany więcej od Re-Plastu Unii Oświęcim. Bezpośrednie starcie tych ekip we wtorek zadecyduje o wejściu do turnieju finałowego Pucharu Polski. Gdańszczanie stracili już szanse na awans do najlepszej czwórki po dwóch rundach. Podopieczni Marka Ziętary we wtorek pojadą do Jastrzębia-Zdroju na mecz z liderem.
- Był to ciężki, twardy mecz. Gdańsk to bardzo dobra drużyna, ale nam pomogła świetna postawa Przemka Odrobnego. Wiem, że pochodzi stąd i był to dla niego szczególny mecz. Cieszymy się ze zwycięstwa - powiedział po meczu Philip Barski, opiekun Podhala.
Lotos PKH Gdańsk - KH Podhale Nowy Targ 1:3 (0:2, 1:1, 0:0)
0:1 - Jussi Nättinen - Maciej Sulka, Justin Valentino (04:39)
0:2 - Jussi Nättinen - Justin Valentino (12:19)
1:2 - Vlastimil Bilčík - Petr Polodna, Ladislav Havlík (26:18)
1:3 - Justin Valentino - Jussi Nättinen, Alexander Petersson (29:50)
Sędziowali: Mattias Enroth, Mateusz Krzywda (główni) - Grzegorz Cudek, Mateusz Kucharewicz (liniowi)
Strzały: 31 - 29.
Minuty karne: 6 - 10.
Widzów: 1800.
Lotos: Fučík - Bilčík (2) Havlík; Steber, Polodna, Vitek - Tieslukiewicz, Krasowskij (2); Jełakow, Rożkow, Gołowin (2) - Pastryk, Lehmann; Danieluk, Pesta, Marzec - Naróg, Szurowski; Stasiewicz, Mocarski, Smal.
Podhale: Odrobny - Suominen (2), Seed; Jenčík, Willick (2), Švec - Chaloupka, Kamienieu; Dziubiński, Neupauer, Franek - Mrugała, Sulka (2); Pettersson (2), Valentino, Nättinen - Wsół; Różański, Siuty, Słowakiewicz (2).
Komentarze