PHL: Sezon na przetrwanie?
Pandemia koronawirusa może wywrócić rozgrywki Polskiej Hokej Ligi do góry nogami. Nasze kluby już teraz ledwo wiążą koniec z końcem, a poważne problemy dopiero się zaczną.
Wszyscy liczą na to, że liczba zachorowań na COVID-19 w najbliższych dniach będzie coraz niższa, a kibice znów będą mogli cieszyć się rozgrywkami ligowymi.
Szefostwo spółki Polska Hokej Liga zdaje sobie sprawę z tego, że sezon 2020/2021 będzie dla wszystkich ekip wyjątkowo trudny. Wkrótce będą musieli opracować nowe rozwiązania, aby odciążyć klubowe budżety. Upadek drużyn może skutkować zapaścią hokeja w Polsce, a tego z pewnością nie chciałby nikt. Spółka musi być przygotowana na wiele scenariuszy.
Wiemy, że szefostwo Polskiej Hokej Ligi opracowuje elastyczne rozwiązania, by jak najwięcej klubów mogło przystąpić do rywalizacji o mistrzostwo Polski. Zakładają one przede wszystkim obniżenie kwoty minimalnego budżetu, pomniejszenie opłaty licencyjnej, a także redukcję sędziowskich uposażeń. Niewykluczone, że spółka prowadząca rozgrywki zrezygnuje z obserwatora oraz drugiego sędziego głównego.
Pewne zmiany nastąpią też w kwestii „dzikiej karty”. W tak trudnej sytuacji miałaby ona zostać zastąpiona specjalną kaucją. Jej część wróciłaby z powrotem do budżetu danego klubu, oczywiście pod warunkiem, że ten zakończyłby sezon bez żadnych turbulencji.
Z naszych informacji wynika, że niektóre polskie kluby – biorąc pod uwagę najczarniejszy scenariusz i wystartowanie w rozgrywkach tylko kilku ekip – zaapelowały do Polskiego Związku Hokeja na Lodzie, by ten rozpoczął negocjację z władzami słowackiej ekstraligi. Tam również kilka ekip jest zagrożonych bankructwem.
Komentarze