Starszy z braci Laszkiewiczów szkoli młodzież. "Chciałbym zachęcić dzieci do uprawiania hokeja"
Daniel Laszkiewicz swój ostatni mecz rozegrał w 2014 i od tego czasu zajmuje się szkoleniem młodzieży w Canpack Akademii Hokejowej Cracovii. Co ciekawe, w grupie żaka starszego ma okazję trenować swojego syna - Oskara.
Popularny „Dany” w karierze sięgnął po siedem tytułów mistrzowskich: trzy z oświęcimską Unią oraz cztery w barwach Comarch Cracovii, w której występował przez osiem sezonów. 44-letni były hokeista pierwsze hokejowe kroki stawiał jednak w rodzimym Jastrzębiu-Zdroju.
– Już po pierwszym treningu, kiedy dostałem łyżwy i kij, wiedziałem, że hokej jest tą dyscypliną, której chcę się w życiu poświęcić – opowiada starszy z braci Laszkiewiczów.
– To najszybszy zespołowy sport, w którym sytuacja dynamicznie się zmienia. Od razu się w nim zakochałem i wiedziałem, że chce to robić – dodaje.
Daniel Laszkiewicz po pobycie w sosnowieckiej „Szkółce” przywdział barwy KTH Krynica, gdzie w 1999 roku wraz z drużyną sięgnął po srebrny medal, sprawiając sporą sensację po uprzednim pokonaniu faworyzowanego Podhala Nowy Targ.
Później hokejowe losy rzuciły go do Oświęcimia, gdzie od 2004 roku przez dwa lata był zawodnikiem Dworów Unii Oświęcim, a po wycofaniu się strategicznego sponsora z oświęcimskiego klubu, zdecydował się na kontynuowanie kariery na północy kraju i zasileniu barw TKH Toruń.
Najdłuższy pobyt, a zarazem największe sukcesy zaliczył jednak w barwach Comarch Cracovii, gdzie oprócz wspomnianych wcześniej czterech medali z najcenniejszego kruszcu, mógł cieszyć się z dwóch srebrnych oraz jednego brązowego krążka, a także krajowego Pucharu, wywalczonego w 2013 roku.
– Miałem 30 lat i otrzymałem ofertę z krakowskiego klubu. Pierwsza propozycja pojawiła się jednak już rok wcześniej i gdybym wówczas się zdecydował, miałbym tych medali więcej. Oczywiście i tak sądzę, że tych sukcesów mogliśmy zdobyć więcej, ale każdy jest dla mnie ważny i z każdego się cieszę – analizuje były hokeista, który wraz z bratem Leszkiem został prawdziwą legendą krakowskiego klubu.
Jego dobrą grę docenili kibice, którzy pod dachem krakowskiego lodowiska zamieścili symboliczny proporzec z jego nazwiskiem.
– Oczywiście jest to dla mnie spory zaszczyt i cieszę się, że dostałem takie wyróżnienie od kibiców. Sądzę jednak, że bardziej zasłużyli na to inni zawodnicy, a zwłaszcza wychowankowie klubu – wyjaśnia.
Nie wszyscy jednak wiedzą, że aktualnie barwy klubu z Siedleckiego reprezentuje kolejne pokolenie rodziny Laszkiewiczów, a mianowicie syn Daniela Oskar, który pod wodzą taty trenuje w grupie żaka starszego.
– Oskar to ambitny chłopak i również chciałby swą przyszłość złączyć z hokejem. Interesuje go jednak coś więcej niż PHL, ale zobaczymy jak się potoczą jego losy. Ja ze swej strony zrobię wszystko, by mu w tym pomóc – mówi „Dany”, który w okresie pandemii kontynuuje pracę szkoleniową z młodymi adeptami hokeja. Oczywiście w formie on-line.
– Mogę być zadowolony z frekwencji i z pracy, jaką wykonaliśmy. Teraz pora na treningi na sucho. Ze swej strony chciałbym zachęcić dzieci do uprawiania hokeja. To wspaniała dyscyplina, która zapewnia wszechstronny rozwój i może być wspaniałą formą spędzania czasu – kończy legenda Comarch Cracovii.
Komentarze