Pierwsze punkty zainkasowane
Zarówno Zagłębie Sosnowiec, jak i GKS Katowice podchodzili do dzisiejszego meczu z zerowym dorobkiem punktowym po inauguracji sezonu. Sosnowiczanie za wszelką cenę nie chcieli zaserwować swym kibicom podobnego wyniku, co w Jastrzębiu, natomiast na GieKSie ciążyła presja odbicia się po dosyć niespodziewanej porażce w Toruniu. Ostatecznie obydwa zespoły zainkasowały pierwsze punkty, lecz to katowiczanie zjechali do szatni w lepszych humorach, gdyż wygrali w dogrywce 3:2 po golu Patryka Krężołka.
Przypomnijmy, iż w piątek Zagłębie poległo w Jastrzębiu-Zdroju 2:7, lecz jeszcze do połowy spotkania utrzymywało kontakt z gospodarzami. Sam trener Klich przyznał, iż jego zespół prezentował się całkiem przyzwoicie, aż do momentu utraty gola na 1:3. Hokeiści z Sosnowca chcieli wyjść na dzisiejszy mecz, by zagrać z innym, dużo bardziej odpowiedzialnym nastawieniem. Gracze katowickiej GieKSy natomiast za wszelką cenę chcieli zatrzeć plamę po falstarcie w Toruniu, gdzie ulegli miejscowym 2:3, wprawiając w zaskoczenie niejednego kibica.
Pierwsze minuty przyniosły spokojną, wręcz asekuracyjną grę ze strony obydwu zespołów, ale ten stan trwał tylko do momentu wręczenia pierwszej kary. W krótkim odstępie czasu na ławkę powędrowali Andrzej Stojek i Dominik Nahunko, a podwójną przewagę mocnym strzałem zwieńczył Miika Franssila. Niedługo potem rozgorzała bójka pomiędzy Mikołajem Łopuskim a Magnussem Jākobsonsem, lecz tylko napastnik Katowic musiał przymusowo udać się do szatni. Adam Domogała, a więc wychowanek GieKSy, skarcił swój macierzysty klub ładnym strzałem, doprowadzając do wyrównania. Nie oglądaliśmy już jednak więcej bramek w tej tercji.
W drugiej odsłonie meczu zapachniało sensacją, gdy Dominik Nahunko wyprowadził Zagłębie na prowadzenie po dobrym strzale z nadgarstka w liczebnej przewadze. Chwilę później mógł wpisać się na listę strzelców po raz drugi, lecz jego strzał zakończył swoją podróż ledwie na słupku. Z każdą kolejną minutą powiększała się dominacja katowickiej GieKSy, lecz ich próby doprowadzenia do remisu okazały się być próżne. Najbliżej tego był Jesse Rohtla, ale trafił zaledwie w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Czernika.
Trzecia tercja upłynęła pod znakiem dalszej pogoni katowiczan, a także masy gwizdków i minut karnych. GieKSa w końcu dopięła swego, kiedy to do remisu po dwójkowej akcji doprowadzili Filip Stoklasa i Matej Cunik, a więc dwójka „ex-Zagłębiaków”. Po sześćdziesięciu minutach na tablicy świetlnej wciąż widniał jednak remis, a do wyłonienia zwycięzcy okazała się być dogrywka.
Zarówno gospodarze, jak i goście mieli w dodatkowym czasie gry swoje okazje w liczebnych przewagach, ale żadna ekipa nie potrafiła zamienić jej na gola. Na 23 sekundy przed końcową syreną do odbitego od bandy krążka dopadł Patryk Krężołek i dopisał na konto swej drużyny bonusowy punkt w tabeli.
W przyszły piątek Katowice zawitają do Gdańska, a GieKSa ponownie przystąpi do meczu w roli faworyta. Zagłębie czeka natomiast wyjazd do Nowego Targu i możemy być pewni, że przed nami kolejne wyrównane spotkanie.
Zagłębie Sosnowiec – GKS Katowice 2:3 pd. (1:1, 1:0, 0:1, 0:1 d.)
0:1– Miika Franssila– Bartosz Fraszko, Jesse Rohtla (4:52, 5/3),
1:1– Adam Domogała– Dominik Nahunko, Michał Domogała (8:07, 4/3),
2:1– Dominik Nahunko– Tomasz Kozłowski, Adam Domogała (23:58, 5/4),
2:2– Filip Stoklasa– Miika Franssila (45:57, 4/4),
2:3– Patryk Krężołek– Grzegorz Pasiut, Maciej Kruczek (64:37).
Sędziowali: Mateusz Krzywda, Tomasz Radzik– Paweł Bajon, Marcin Młynarski.
Minuty karne: 24:43.
Strzały: 23:48.
Widzów: 200.
Zagłębie Sosnowiec: Czernik (Kotuła)–Kaščák (2), Khoperia; Kozłowski (6), A. Domogała, Baszyrow–Jākobsons (4), Syrojeżkin (2); Bernacki, Dubinin (2), Nahunko (4)– Naróg (2), M. Domogała; Smal, Blanik, Kulas (2)– Rutkowski, Luszniak, Citok, Stojek (2), Sikora.
Trener: Grzegorz Klich.
GKS Katowice:Šimboch (Miarka)– Kruczek (2), Cunik; Krężołek (2), Pasiut (2), Stoklasa– Franssila, Krawczyk; Fraszko (2), Rohtla (2), Łopuski (25)– Wajda, Andersons; Wanat, Starzyński (6), Michalski– Mularczyk (2), Zieliński; Skrodziuk, Adamus, Paszek.
Trener: Piotr Sarnik.
Komentarze