Jastrzębianie zagrali koncertowo. JKH GKS zdeklasował mistrza Polski (WIDEO)
Takiego wyniku nie mieli prawa spodziewać się najwięksi optymiści. W piątkowy wieczór hokeiści JKH GKS Jastrzębie po bardzo dobrym meczu pokonali na Jastorze ekipę mistrzów Polski z Tychów i, co istotne, było to zwycięstwo jak najbardziej zasłużone. Za sprawą okazałego triumfu nad derbowym rywalem podopieczni Roberta Kalabera utrzymali pozycję lidera ekstraligi!
Już pierwsza tercja przyniosła kibicom sporo emocji. Zanim jednak zobaczyliśmy bramki, na tafli doszło do ostrego spięcia między Radosławem Galantem i Martinem Kasperlikiem. Choć w tym klinczu stroną zdecydowanie atakującą był zawodnik gości, to ku zdziwieniu jastrzębskich kibiców obaj zawodnicy musieli udać się do szatni. Chwilę potem kontrowersyjną karę za rzekomy faul na Michaelu Cichym otrzymał Mateusz Bryk, a efektem tej sytuacji było otwarcie wyniku przez tegoż Cichego. Na szczęście dla gospodarzy tyszanie w samej końcówce tercji popełnili karygodny błąd w defensywie, którego na wyrównującego gola zdołał zamienić wszędobylski Radosław Sawicki.
W drugiej odsłonie byliśmy świadkami prawdziwego koncertu naszego zespołu. Wprawdzie John Murray poradził sobie jeszcze ze strzałami Romana Raca i Macieja Urbanowicza, jednak w 26. minucie musiał skapitulować, gdy kapitalny najazd wprost z... ławki kar zaliczył Maris Jass. Chwilę potem jastrzębianie wyprowadzili kolejny cios, kiedy po koronkowej akcji Roman Rac zostawił gumę Zackowi Phillipsowi, a ten z olimpijskim spokojem uderzył dokładnie w to miejsce obok Murray'a, w które chciał uderzyć. Wprawdzie kilkadziesiąt sekund później Marek Hovorka i Maciej Urbanowicz zmarnowali okazję sam na sam z "Murarzem", ale jastrzębianie nadrobili tę sytuację w 35. minucie przy grze w pięciu na czterech, gdy tenże Hovorka wbił Tychom czwartego gola.
Tak okazałe prowadzenie z mistrzem Polski nieco uśpiło nasz zespół na początku trzeciej partii. Jastrzębianie najwyraźniej byli jeszcze myślami w szatni, gdy już w 10. sekundzie tej partii do naszej bramki trafił Mateusz Gościński. Nie oznaczało to jednak początku powrotu tyszan do gry, bowiem pół minuty później gospodarze odpowiedzieli drugim trafieniem Radosława Sawickiego. Reakcją Krzysztofa Majkowskiego na tę sytuację było dokonanie roszady między słupkami, ale zmiennik Murray'a Kamil Lewartowski również musiał wyciągać gumę z siatki kolejno w 50. i 53. minucie po strzałach Macieja Urbanowicza i Romana Raca. Rozluźnieni jastrzębianie pozwolili tyszanom na zmniejszenie rozmiarów porażki (i to w osłabieniu), ale nie zmienia to faktu, że znakomity wynik derbów poszedł w świat, a kibice JKH GKS Jastrzębie w świetnych nastrojach opuszczali Jastor.
JKH GKS Jastrzębie - GKS Tychy 7:3 (1:1, 3:0, 3:2)
0:1 Michael Cichy - Alexander Szczechura, Christian Mroczkowski (15:34, 5/4)
1:1 Radosław Sawicki - Zackary Phillips, Marcin Horzelski (19:03)
2:1 Māris Jass - Maciej Urbanowicz (25:45)
3:1 Zackary Phillips - Roman Rác, Jiří Klimíček (26:36)
4:1 Marek Hovorka - Radosław Sawicki, Zackary Phillips (34:51)
4:2 Mateusz Gościński - Patryk Wronka, Ladislav Havlík (40:10)
5:2 Radosław Sawicki - Jiří Klimíček, Zackary Phillips (40:48)
6:2 Maciej Urbanowicz - Dominik Paś, Mateusz Bryk (49:24)
7:2 Roman Rác - Zackary Phillips, Marek Hovorka (52:09, 5/3)
7:3 Michael Cichy - Christian Mroczkowski (53:34, 4/5)
Sędziowali: Michał Baca, Marcin Polak (główni) - Grzegorz Cudek, Jacek Szutta (liniowi)
Minuty karne: 31-31
Strzały: 31-33
Widzów: 600
JKH GKS: Nechvátal (Marek n/g) - Bryk (2), Górny; Paś, Hovorka, Urbanowicz - Klimíček, Kostek; Phillips, Rác (2), Kasperlík (25) - Jass, Horzelski; Sawicki, Wałęga, Sołtys - Michałowski, Gimiński; R. Nalewajka, Jarosz, Ł. Nalewajka.
GKS Tychy: Murray (40:48 Lewartowski) - Havlík, Novajovský; Komorski, Dupuy, Wronka - Seed, Kotlorz; Kogut, Galant (25), Marzec (2) - Pociecha, Ciura (2); Szczechura, Cichy, Mroczkowski (2) - Bizacki, Ubowski; Gościński, Rzeszutko, Jeziorski.
Komentarze