Tyszanie zwyciężyli w derbach (WIDEO)
GKS Tychy pokonał GKS Katowice 5:2 przed własną publicznością. Kluczowa dla losów spotkania była druga tercja, w której tyszanie wyszli na trzybramkowe prowadzenie. Premierowym golem w barwach GKS-u Tychy popisał się Patryk Wronka. Podopieczni Krzysztofa Majkowskiego zrehabilitowali się zatem za ostatnią porażkę z JKH GKS-em Jastrzębie 3:7.
Pierwsza tercja wyglądała mizernie z obu stron. Dużo nerwów, mało strzałów i bardzo ostrożna gra - tak można w kilku słowach podsumować pierwszą odsłonę tego derbowego pojedynku. W 17. minucie gry tyszanie mieli doskonałą okazję ku temu, by otworzyć wynik spotkania. Przez 84 sekundy grali w podwójnej przewadze, jednak rozgrywali ją fatalnie i przez ten okres nie oddali żadnego strzału.
Obraz gry zmienił się diametralnie podczas drugiej tercji. Gospodarze zaczęli grać odważniej i częściej stwarzali zagrożenie pod bramką Juraja Šimbocha. Swoją optyczną przewagę potwierdzili bramką podczas gry w przewadze. Michael Cichy dostrzegł Jarosława Rzeszutkę przed bramką i obsłużył go znakomitym podaniem, "Rzeszutowi" wystarczyło tylko dołożyć łopatkę, by zdobyć gola. Cztery minuty później Patryk Wronka wjechał pod bramkę gości i krążek trafił ponownie do Rzeszutki, który zbił gumę w powietrzu i podwyższył wynik spotkania. Podopieczni Krzysztofa Majkowskiego poszli za ciosem i Filip Komorski wykorzystał niefrasobliwość bramkarza gości, pokonując go strzałem "od zakrystii" w 31. minucie.
W trzecią tercję trójkolorowi weszli znakomicie. Patryk Wronka wykorzystał fatalne ustawienie bramkarza gości i pokonał go strzałem po długim słupku. Było to premierowe trafienie w wykonaniu 25-latka w tyskich barwach. Po tym golu Piotrowi Sarnikowi skończyła się cierpliwość i w miejsce Słowaka wprowadził do gry Macieja Miarkę. To był udany zabieg, gdyż młodszy bramkarz pokazał się z dobrej strony w kilku sytuacjach.
Katowiczanie jednak się nie poddawali i to się opłaciło. W 54. minucie gry Dariusz Wanat strzelił bramkę, tym samym wykorzystując okres gry w przewadze. Chwilę później trener gości poprosił o czas i ściągnął bramkarza do boksu. Ta decyzja przyniosła skutek odwrotny do oczekiwanego i to tyszanie zdobyli piątą bramkę. Szymon Marzec wyszedł sam na sam i faulowany oddał strzał. Gol został uznany mimo, iż krążek nie znalazł miejsca w siatce, co jednak jest w pełni zgodne z przepisami. W 58. minucie gry Mateusz Michalski zdobył drugiego dla swojej drużyny, a zarazem ostatniego w meczu.
- Był to mecz walki. Pierwsza tercja słaba ze względu na naszą grę w podwójnej przewadze. Początek meczu, może w początku, ale kolejne minuty pierwszej tercji były nienajlepsze z naszej strony. W drugiej tercji, wykorzystaliśmy przewagi, ustawiliśmy wynik i nie oddaliśmy inicjatywy do końca spotkania - powiedział po meczu Krzysztof Majkowski, trener GKS-u Tychy.
GKS Tychy - GKS Katowice 5:2 (0:0 3:0, 2:2)
1:0 - Jarosław Rzeszutko - Michael Cichy, Patryk Wronka (22:46, 5/4),
2:0 - Jarosław Rzeszutko - Patryk Wronka, Peter Novajovský (26:28, 5/4),
3:0 - Filip Komorski - Bartłomiej Jeziorski, Olaf Bizacki (30:40),
4:0 - Patryk Wronka - Jean Dupuy, Peter Novajovský (40:25, 5/4),
4:1 - Dariusz Wanat - Patryk Krężołek, Bartosz Fraszko (53:27, 5/4),
5:1 - Szymon Marzec - Bartłomiej Jeziorski, Filip Komorski (56:44),
5:2 - Mateusz Michalski - Filip Starzyński, Matej Cunik (57:29).
Sędziowali: Michał Baca, Patryk Kasprzyk (główni) - Artur Hyliński, Rafał Noworyta (liniowi)
Minuty karne: 12-14.
Strzały: 28-34.
Widzów: ok. 1200.
GKS Tychy: Murray - Havlik, Novajovský; Gościński, Dupuy, Wronka (2) - Seed, Kotlorz; Jeziorski, Komorski (4), Marzec (2) - Pociecha, Ciura; Szczechura, Cichy, Mroczkowski (2) - Bizacki (2); Gruźla, Kogut, Rzeszutko, Krzyżek
Trener: Krzysztof Majkowski
GKS Katowice: Šimboch (od 40:37 Miarka) - Franssila, Krawczyk; Łopuski, Rohtla, Stoklasa (2) - Wajda (2), Andersons; Fraszko (2), Pasiut (2), Krężołek - Kruczek, Cunik (2); Wanat, Starzyński, Michalski (2) - Adamus, Zieliński, Skrodziuk, Paszek (2), Mularczyk.
Trener: Piotr Sarnik
Komentarze