KONTROWERSJE. „Pasy” protestują i żądają wyjaśnień (WIDEO)
Szefostwo Comarch Cracovii nie zgodziło się z decyzjami arbitrów, którzy nie widzieli faulu na Martinie Dudášu, w konsekwencji którego kapitan „Pasów” nabawił się kontuzji szyjnego odcinka kręgosłupa.
27 października rozegrano zaległe spotkanie 8. kolejki Polskiej Hokej Ligi pomiędzy JKH GKS-em Jastrzębie a Comarch Cracovią. Spotkanie pewnie wygrali jastrzębianie 6:1, ale ekipa spod Wawelu miała sporo uwag do pracy arbitrów. Czarę goryczy przelała sytuacja z 29. minuty.
Wówczas Martin Dudáš został rzucony na bandę przez Patryka Pelaczyka i długo nie podnosił się z lodu. Sędziowie główni tego meczu, czyli Krzysztof Kozłowski i Dawid Mazur nie dopatrzyli się w tym zagraniu faulu. Całą sytuację można obejrzeć na poniższym filmiku.
Brak reakcji arbitrów spotkał się z niezadowoleniem krakowskiej drużyny, która postanowiła oficjalnie zaprotestować przeciwko ich decyzji. Tym bardziej, że po tym wejściu Pelaczyka 33-letni defensor doznał urazu szyjnego odcinka kręgosłupa oraz nadgarstka.
– W myśl obowiązujących przepisów był to brutalny atak na głowę przy bandzie. Nasz zawodnik nie spodziewał się zagrania rywala i nie miał możliwości uchronić się przed nim. Za takie przewinienie zawodnik drużyny przeciwnej powinien otrzymać nawet karę meczu, tymczasem sędziowie nie nałożyli na niego nawet kary mniejszej – czytamy w treści protestu wystosowanego przez krakowski klub.
– W związku z tym, iż po tym zdarzeniu naszego gracza czeka dłuższa przerwa, zdecydowaliśmy się wnieść oficjalny protest i zaapelować do szefostwa spółki PHL o wyciągnięcie konsekwencji i ustosunkowanie się do decyzji arbitrów – informuje treść pisma ekipy spod Wawelu.
Sęk w tym, że takie protesty – w myśl najnowszych regulacji – należy składać najpóźniej do godziny po meczu. Po upływie tego terminu nie są one rozpatrywane.
Inną sprawą jest, że sytuacje sporne powinny być automatycznie weryfikowane przez obserwatora spotkania tuż po zakończeniu danego. Tym bardziej, że pozwala na to technologia. Już od poprzedniego sezonu z każdego lodowiska przeprowadzana jest transmisja internetowa, która pozwoli jeszcze raz, tym razem na chłodno, obejrzeć sytuację i wyciągnąć wnioski.
Komentarze