Przesądził jeden gol. "Stalowe Pierniki" w Pucharze Polski (WIDEO)
W zaległym spotkaniu 10. kolejki Polskiej Hokej Ligi GKS Katowice przegrał na własnym lodzie z KH Energą Toruń 0:1. Tym samym podopieczni Piotra Sarnika mają już tylko iluzoryczne szanse na grę w Turnieju Finałowym Pucharu Polski. Torunianie mogą szykować się do półfinałowego starcia z JKH GKS-em Jastrzębie.
Dla obydwu drużyn, które bezpośrednio sąsiadują w tabeli było to spotkanie "o sześć punktów". Zwycięstwo oznaczało spory krok w kierunku awansu do pierwszej czwórki gwarantującej udział w turnieju o Puchar Polski. Ta świadomość spowodowała, że obydwie drużyny w swoich poczynaniach do złudzenia przypominały bokserów wagi ciężkiej, schowanych za podwójną gardą i czyhających na błąd rywala.
Ostra, męska gra toczyła się przeważnie w środkowej tercji, a że zawodnicy od pierwszego wznowienia nie oszczędzali się na bandach to sędziowie już w 6. minucie nałożyli pierwszą karę na Jarosława Dołęgę, kapitana gości. Grając w przewadze katowiczanie nie stworzyli co prawda klarownej sytuacji bramkowej, jednak uporządkowali grę i zyskali optyczną przewagę. Efektem tej przewagi były doskonałe okazje Dominika Nahunki i Filipa Starzyńskiego. W odpowiedzi szanse na otworzenie rezultatu mieli Jegor Fieofanow i Jarosław Dołęga, jednak bramki w obydwu drużynach strzegli fachowcy co się zowie. Po pierwszej tercji z golem na koncie mogli schodzić katowiczanie, jednak uderzenie Jessego Rohtli parkanem obronił Anton Svensson.
Druga tercja to coraz większa przewaga „GieKSy”. Katowiczanie bezsprzecznie dominowali na tafli i często wypracowywali sobie doskonałe okazje strzeleckie. Swoje szanse mieli Filip Stoklasa, Grzegorz Pasiut, Dominik Nahunko, Łukasz Kruczek, Jesse Rohtla i Filip Starzyński. Ataki gospodarzy przypominały jednak przysłowiowe bicie głową w mur, gdyż albo brakowało skuteczności, albo na drodze krążka stawał doskonale dysponowany Svensson. Bramkarz „Stalowych Pierników” oprócz nieprzeciętnych umiejętności miał także furę szczęścia, kiedy w 24. minucie po strzale Łukasza Kruczka wyręczył go słupek. Koniec drugiej odsłony to niemal podręcznikowa ilustracja powiedzenia, że niewykorzystane okazje się mszczą. Na 9 sekund przed końcem tercji Kamil Kalinowski wypatrzył pod bramką Michała Kalinowskiego, ten wyłożył krążek wzdłuż bramki Jarosławowi Dołędze, który sprytnym strzałem ponad Jurajem Šimbochem dopełnił formalności.
Gol stracony w ostatniej minucie drugiej tercji spowodował, że z zawodników gospodarzy jakby zeszło powietrze. Od początku trzeciej odsłony przewagę mieli torunianie, a szans na podwyższenie rezultatu nie wykorzystali między innymi Michaił Szabanow i Ville Saloranta. Katowiczanie „wrócili do gry” dopiero w połowie trzeciej części gry, kiedy do ataku „GieKSę” poderwał niezmordowany Dominik Nahunko. Swoich sił próbowali także Filip Stoklasa i Bartosz Fraszko. Na niewiele to się jednak zdało, ponieważ gospodarze razili nieskutecznością.
Ostatnie trzy minuty spotkania to zdecydowanie najbardziej emocjonujące chwile tego spotkania. Wszystko za sprawą zawodników gości, którzy jeden po drugim lądowali na ławce kar. Na szczególne potępienie zasługuje tutaj kompletnie niepotrzebny atak kolanem Andrieja Czwanczikowa. Później Adrian Jaworski otrzymał karę 2 + 10 minut za rzucenie na bandę. Praktycznie cały ten czas gospodarze grali w podwójnej przewadze, początkowo 5 na 3, później 6 na 4, jednak nie potrafili tego wykorzystać i mecz zakończył się skromnym zwycięstwem „Stalowych Pierników” z Torunia 1:0
– Nie damy rady wygrać jeśli nie strzelamy bramek w przewadze. Mamy ich bardzo dużo, jednak zabrakło pomysłu na ich wykończenie – podsumował spotkanie Grzegorz Pasiut, kapitan GKS Katowice.
GKS Katowice – KH Energa Toruń 0:1 (0:0, 0:1, 0:0)
0:1 - Jarosław Dołęga - Michał Kalinowski, Kamil Kalinowski (39:05)
Sędziowali: Tomasz Radzik, Paweł Kosidło (główni) – Mateusz Bucki, Marcin Młynarski (liniowi).
Minuty karne: 4-28 (w tym 10 minut za niesportowe zachowanie dla Adriana Jaworskiego).
Strzały: 36-24 (14-5, 8-12, 14-7)
Widzów: mecz rozgrywany bez udziału publiczności.
GKS Katowice: Šimboch – Franssila, Krawczyk; Stoklasa, Rohtla, Nahunko – Andersons, Zieliński; Michalski, Starzyński (2), Wanat (2) – Kruczek, Wajda; Fraszko, Pasiut, Krężołek – Paszek; Skrodziuk, Mularczyk, Adamus.
Trener: Piotr Sarnik
KH Energa: Svensson – Szkodienko, Kołow (2); Dołęga (2), K. Kalinowski (4), M. Kalinowski – Podsiadło, Smirnow; Osipow, Fieofanow, Saloranta (2) – Gusevas, Kuzniecow; Bondaruk (2), Czwanczikow (2), Szabanow – A. Jaworski (12); Olkinuora, Rożkow (2), Jaakola.
Trener: Juryj Czuch
Komentarze