Michalski: Przed nami jeszcze wiele pracy
Piątkowe spotkanie z Węgrami zakończyło się porażką Orłów 1:3, choć paradoksalnie gra biało – czerwonych była znacznie lepsza niż w czwartkowym, zwycięskim pojedynku.
O przyczynę porażki zapytaliśmy strzelca pierwszej i jak się okazało jedynej bramki dla naszej drużyny Mateusza Michalskiego - Trudno na gorąco ocenić co było przyczyną porażki. Być może zaważyły braki w koncentracji. Musimy to przeanalizować na spokojnie, myślę że trener da nam informacje i będziemy mądrzejsi – na gorąco komentował napastnik GKS Katowice.
Po pierwszej tercji rewanżowego meczu z Madziarami nasi hokeiści schodzili z jednobramkowym prowadzeniem. Nasz rozmówca zachował największą przytomność umysłu pod bramką, której strzegł Zoltán Hetényi i sprytnym uderzeniem sfinalizował akcję klubowego kolegi Filipa Starzyńskiego. Później jednak – parafrazując znane powiedzenie – było: Polak Węgier dwa bratanki, my gramy – oni strzelają bramki.
- Tak to właśnie wyglądało. Nie graliśmy tego, czego oczekiwał od nas trener. Tylko ciężką pracą i konsekwencją w realizacji założeń taktycznych osiągniemy sukces. Szkoda w obecnym czasie jest dużo mniej zgrupowań i sparingów, bo one najlepiej pokazują nad czym musimy najmocniej popracować – nie owijał w bawełnę reprezentacyjny snajper.
W ostatniej tercji nasi reprezentanci mieli niemal 7 minut ciągłej gry w przewadze po tym jak wracający z dwuminutowego wykluczenia Gergő Nagy został ukarany karą meczu za atak na głowę Alana Łyszczarczyka. Nie potrafili jednak wykorzystać przewagi, na domiar złego tracąc w tym czasie trzeciego gola. Zapytany o indolencję strzelecką zespołu Michalski odpowiedział:
- Zgrupowanie trwało tylko tydzień więc było mało czasu na przetrenowanie wszystkiego co by się chciało. Ponadto podczas gier w przewadze świetnie bronił bramkarz Węgrów. Przed nami dużo pracy ale z pewnością będzie lepiej.
Na zakończenie rozmowy nasz gość za pośrednictwem redakcji Hokej.net złożył wszystkim sympatykom hokeja życzenia zdrowych, spokojnych Świąt Bożego Narodzenia i pomyślności w Nowym Roku. Serdecznie dziękujemy panie Mateuszu i w imieniu redakcji oraz kibiców życzymy zdrowia, połamania kija i wielu trafień!
Komentarze