Faworyci gotowi do walki o Puchar Polski
Cztery najlepsze drużyny września i października w rozgrywkach Polskiej Hokej Ligi spotkają się już jutro w Sanoku. Gospodarze turnieju finałowego, a także gracze z Krakowa, Krynicy oraz Tychów powalczą o Puchar Polski.
Zgodnie z czołówką zapowiedzi w turnieju finałowym Pucharu Polski w grodzie Grzegorza walczyć będą cztery najlepsze ekipy pierwszej i drugiej rundy zmagań w PHL. Patrząc na obecny układ w tabeli, widać, iż w czubie plasują się wciąż te same ekipy. Kibice hokeja w naszym kraju wiedzą jednak, iż układ sił poszczególnych drużyn od tego czasu radykalnie się zmienił.
Jeszcze w październiku faworytem zmagań o Puchar Polski byliby prawdopodobnie kryniczanie. Dziś 1928 KTH daje się jednak najmniejsze szanse na wywalczenie pucharu.
- Trudno nie zgodzić się z tymi prognozami. Gdyby udało nam się wygrać pierwszy mecz, to byłaby to ogromna sensacja - stwierdził Robert Błażowski, szkoleniowiec kryniczan, który jeszcze niedawno prowadził pierwszoligowy zespół 1928 KTH. - Sport to czasem niespodzianki, ale zdajmy sobie sprawę, że odstajemy kadrowo od pozostałych uczestników turnieju finałowego.
Rywalami kryniczan w półfinale Pucharu Polski będą hokeiści Ciarko PBS-u Banku Sanok. Gospodarze imprezy będą więc faworytami starcia z mocno osłabioną, w stosunku do początku sezonu, drużyną spod Góry Parkowej.
- Rzeczywiście wygląda na to, że będziemy faworytami - powiedział Tomasz Demkowicz, trener Ciarko PBS-u Banku Sanok. - Bez względu na to każdy z przeciwników, który wyjdzie na lód, będzie walczył i starał się o sprawienie niespodzianki. Łatwo nam zapewne nie będzie.
Faworyta kolejnej pary finałowego turnieju w Sanoku wskazać o wiele trudniej. W drugim półfinale spotkają się bowiem obrońcy tytułu mistrza kraju - hokeiści Comarch Cracovii, z pięciokrotnymi zdobywcami Pucharu Polski - zawodnikami GKS-u Tychy.
- Tutaj może zdarzyć się wszystko - stwierdził Rudolf Rohaczek, trener Cracovii. - Wiemy oczywiście, że GKS dysponuje czterema mocnymi piątkami, ale nie obawiamy się swojego rywala. Wiemy, że jesteśmy dobrze przygotowani do bitwy o finał.
- Naszym pierwszym celem jest awans do finału i to właśnie na meczu z Cracovią skupiamy teraz swoją uwagę - powiedział Jirzi Szejba, szkoleniowiec GKS-u Tychy. - Wiemy, że nasz rywal jest mocny, dlatego musimy zagrać uważnie i zdobyć jedną bramkę więcej. To pozwoli nam cieszyć się z awansu.
Dla większości uczestników przystąpienie do turnieju finałowego było wielką niewiadomą. Zawirowania z lokautem wpłynęły w pewnym stopniu na przygotowania części drużyn rozpoczynających jutro walkę o Puchar Polski.
- Nasze przygotowania do turnieju były zaburzone. Wszystko przez niespójne informacje. Najpierw był lokaut, więc spodziewaliśmy się, że nie zagramy. Później, dopiero po spotkaniu z ministrem, pojawiła się informacja, że jednak zagramy. Do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy więc, jak to się skończy - powiedział Robert Błażowski, trener kryniczan.
- Trudno mówić o jakimś konkretnym przygotowaniu pod Pucharu Polski, ale w poprzednim tygodniu trenowaliśmy bardzo mocno, nie patrząc na to, czy turniej finałowy odbędzie się czy nie - stwierdził z kolei Rudolf Rohaczek, trener krakowian. - Dlatego mogę powiedzieć, że ten okres przed świętami i po nich, wykorzystaliśmy optymalnie.
W podobnym tonie do trenera ekipy spod Wawelu wypowiadają się szkoleniowcy pozostałych dwóch półfinalistów.
- Przed świętami solidnie przygotowywaliśmy się i do rozgrywek pucharowych i ligowych, nie patrząc na toczone spory - dodał Tomasz Demkowicz, trener gospodarzy turnieju. - Jak będzie na lodzie? Zobaczymy.
- Cały przedświąteczny tydzień mocno trenowaliśmy, jesteśmy więc gotowi do walki o najwyższe cele - zakończył Jiri Szejba, trener tyszan.
Komentarze