Gwiazdy, których zabraknie w Sanoku
Pięciu wskazanych przez nas graczy w rozpoczynającym się w sobotę turnieju finałowym Pucharu Polski brakować nam będzie najbardziej. We wspomnianym gronie znaleźli się m.in. najlepszy napastnik w kraju, jeden z najlepszych bramkarzy, a także jeden z najbardziej utytułowanych obrońców w historii.
W sobotę w Sanoku rozpocznie się turniej finałowy Pucharu Polski, w którym udział wezmą cztery najlepsze drużyny pierwszej i drugiej rundy rozgrywek Polskiej Hokej Ligi. My postanowiliśmy przyjrzeć się tym hokeistom, których na Podkarpaciu zabraknie i zdecydowaliśmy się utworzyć subiektywny ranking największych nieobecnych tegorocznych zmagań.
5. Przemysław Odrobny (JKH GKS Jastrzębie)
Dwa lata temu był najlepszym bramkarzem turnieju finałowego, teraz nie weźmie w nim udziału.
W 2011 roku został wybrany najlepszym bramkarzem turnieju finałowego Pucharu Polski, który odbył się w Sanoku, a jego ówczesna drużyna - Ciarko PBS Bank - sięgnęła po to trofeum. Rok temu ta sama ekipa z gdańskim bramkarzem w składzie, w tym samym miejscu, dotarła do finału, ale pucharu nie zdobyła. Teraz sanoczanie mają szansę raz jeszcze zagrać o zwycięstwo, ponownie przed własną publicznością... Tego samego nie może jednak powiedzieć Przemysław Odrobny, który w obecnym sezonie reprezentuje barwy drugiego już polskiego klubu.
- Dość dziwnie się z tym czuję, że nie będzie mi dane zagrać w turnieju finałowym - powiedział Przemysław Odrobny, bramkarz JKH GKS-u Jastrzębie, który sezon rozpoczynał w 1928 KTH Krynica. - Dziwne samopoczucie bierze się stąd, że na początku sezonu grałem w Krynicy. Po dwóch rundach nasza drużyna zajmowała pierwsze miejsce w tabeli, a więc nasza postawa - moich kolegów, jak i moja - pozwoliła na udział tej ekipie na udział w półfinale. Nie żałuję jednak swoich przenosin do Jastrzębia, choć, nie ukrywam, chciałbym powalczyć raz jeszcze o Puchar Polski.
4. Leszek Laszkiewicz (JKH GKS Jastrzębie)
Smak zwycięstwa w finale Pucharu Polski poznał raz, ponad dziesięć lat temu.
Najlepszemu polskiemu hokeiście nie można odmówić sukcesów, hokejowych tytułów, a także zasług i medali. W bogatej karierze i bogatym dorobku urodzony w Jastrzębiu 36-letni skrzydłowy napastnik jak dotąd raz cieszył się z wywalczenia Pucharu Polski - ponad dziesięć lat temu, w barwach Unii Oświęcim. Na zakończenie obecnego roku nie będzie miał okazji do przypomnienia sobie emocji towarzyszących triumfowi w tych rozgrywkach. Ze względu na problemy finansowe drużyny z Krynicy przeniósł się bowiem do Jastrzębia, klubu, któremu nie udało się wywalczyć prawa gry w turnieju finałowym.
- Niestety, w tym roku nie będzie mi dane walczyć o Puchar Polski, ale jestem przekonany, że włączymy się o grę o mistrzostwo Polski, gdy tylko liga zostanie wznowiona - powiedział Leszek Laszkiewicz, skrzydłowy JKH GKS-u.
3. Tomasz Jakesz (Aksam Unia Oświęcim)
Grał w czterech finałach Pucharu Polski, w trzech z nich triumfował.
W polskiej lidze występuje nieprzerwanie dziewiąty sezon. W tym czasie aż czterokrotnie rywalizował w finałach rozgrywek o Puchar Polski. Przed wrześniową inauguracją obecnych zmagań ligowych postanowił zmienić barwy klubowe. Z Tychów przeniósł się do Oświęcimia i... w finale Pucharu Polski, po raz piąty w karierze, nie zagra. Dodajmy, iż czeski defensor miał okazję trzykrotnie delektować się smakiem zwycięstwa w decydującej rywalizacji o Puchar Polski.
2. Sebastian Łabuz (Podhale Nowy Targ)
Po Puchar Polski sięgał trzy razy z rzędu z dwiema różnymi drużynami.
Podobnie, jak jego poprzednik, o drugie z najważniejszych trofeów w kraju grał czterokrotnie. Świetna seria najbardziej doświadczonego z obecnych obrońców Podhala Nowy Targ trwała przez trzy lata, poczynając od 2002 roku, kiedy to po puchar sięgnęła Unia Oświęcim. W dwóch kolejnych edycjach Sebastian Łabuz sięgał po puchar wraz ze swoją macierzystą ekipą - Podhalem Nowy Targ.
1. Maciej Urbanowicz (JKH GKS Jastrzębie)
Przed rokiem wznosił w powietrze okazałe trofeum, w tym roku nie będzie mu to dane.
Jak już wspomnieliśmy w uzasadnieniach wcześniejszych naszych wyborów, tak i w tym przypadku powtórzymy - JKH GKS Jastrzębie nie zagra turnieju finałowym. Wybór Macieja Urbanowicza pod numerem pierwszym jest więc symboliczny. Wyborem kapitana jastrzębskiego zespołu chcemy zwrócić uwagę na fakt, iż brak w zestawieniu półfinałowym obrońcy tytuły Pucharu Polski jest największą stratą.
- Czujemy ogromny niedosyt, bo przecież nie bronimy Pucharu Polski - stwierdził Maciej Urbanowicz, napastnik JKH GKS-u Jastrzębie. - Chcielibyśmy oczywiście bronić pucharu, ale, niestety, stało się tak, jak się stało i musimy to przełknąć. Co więcej, musimy w rozgrywkach ligowych udowodnić, że stać nas na grę o najwyższe cele. Teraz już nic nie zrobimy. Nie cofniemy czasu. Takie były reguły gry w tym sezonie. Nie byliśmy w czwórce najlepszych drużyn po dwóch rundach i nie gramy. Czas na przełknięcie tej gorzkiej pigułki już był. To już poza nami.
Komentarze