MŚ elity 2010: Słowacy i Szwedzi nieznacznie lepsi od swoich rywali
Pojedynki Białoruś-Słowacja oraz Szwecja-Francja kończyły piąty dzień zmagań na mistrzostwach świata elity. Oba zakończyły się nieznacznymi zwycięstwami faworytów.
Po pierwszych dwudziestu minutach pojedynku Białoruś-Słowacja nic nie wskazywało, że będzie to widowisko godne MŚ. Białorusini prowadzili dwiema bramkami i wydawało się, że w kolejnych odsłonach wypunktują swoich przeciwników. Tyle, że potem gole strzelali już tylko i wyłącznie Słowacy, którzy w drugiej tercji doprowadzili do remisu, by w trzeciej (najbardziej emocjonującej) pogrążyć białoruską ekipę.
Do końca o zwycięstwo drżeli reprezentanci Szwecji, którzy w trzeciej tercji - prowadząc już 3:0 - pozwolili sobie na stratę dwóch goli (autorem jednego z nich był Stefan Da Costa). Mimo usilnych starań, Francuzi nie zdołali jednak wyrównać.
Szwecja - Francja 3:2 (1:0,2:0,0:2)
1:0 – Gunnarsson (Omark, Persson) 17:49’
2:0 – Andersson (Nylander) 22:34’
3:0 – Harju (Omark, Backman) 27:44’
3:1 – Y. Treille 44:34’
3:2 – Tardif (S. Da Costa) 54:05’
Kary: 6-6 min.
Strzały: 45-23
Widzów: 3268
Szwecja: Markstrom – Johansson, Hedman, Martenson, Ericsson, Nilson, Gunnarsson, Karlsson, Wallin, Weinhandl, Svenson Paajarvi, Larsson Ekman, Backman, Persson, Omark, Harju, Engqvist, Andersson, Nylander
Francja: Fehri (od 48:03 Lhenry) – Bachet, Amar, Treille, Meunier, Raux, Manavian, Besch, S. Da Costa, Bellemare, Hecquefeuille, Auvitu, Roussel, Lussier, Gras, Pain, Quessandier, Tardif, Henderson, Treille
Komentarze