EBEL: Ćwierćfinały w cieniu skandalu
Jeszcze dobrze nie przebrzmiały echa dziwnego zachowania bramkarza Ljubljany w karnych przeciwko Salzburgowi, a już mamy kolejną nieprzyjemną sytuację. Tym razem w roli głównej wystąpili sędziowie, którzy w meczu pomiędzy Linzem a Wiedniem zaliczyli gola, którego nie było.
W niedzielę 4 marca zakończyły się ćwierćfinały w EBEL. Dwa zespoły wykorzystały przywilej własnego lodu, choć zwycięzca rundy zasadniczej, aby udowodnić swoją wyższość nad rywalem potrzebował siedem meczów. Wiadomo już też, że mistrzowie z zeszłego roku nie obronią tytułu.
Jako pierwsi awans do półfinałów wywalczyli hokeiści Zagrzebia. Zespół ten dysponuje zawodnikami, którzy mają najlepsze warunki fizyczne w lidze, a że z pozostałymi elementami hokejowego rzemiosła też nie jest u nich na bakier to stąd wyniki osiągane w tegorocznych rozgrywkach. Początkowo wydawało się, że ich rywale ze Znojma stawią bardziej zacięty opór-świadczyć o tym miała końcówka sezonu zasadniczego w wykonaniu teamu z Południowych Moraw. Jednak debiutanci, wśród których jest wielu młodych graczy zapłacili frycowe. Ogólnie sezon w wykonaniu Orłów można zaliczyć na plus, gdyż głównym ich celem był awans do rozgrywek posezonowych.
KHL Medvedščak Zagrzeb - HC Orli Znojmo 4:0 w meczach (3:1; 5:2; 5:0; 5:4)
Wszystkich, którzy interesują się EBEL nurtowało pytanie, jak poradzi sobie zespół ze stolicy Słowenii po nieszczęsnym karnym, o którym już była mowa na tutejszym Portalu. Wśród nich byli bowiem tacy, którzy uważają do dziś, że słoweński bramkarz celowo przepuścił strzał rywala z Salzburga, gdyż jego zespół zdecydowanie wolał grać w ćwierćfinale z węgierskim Sekesfehervar niż z austriackim Klagenfurtem. Początek rywalizacji nie zapowiadał sukcesu Słoweńców, którzy w pierwszym i trzecim meczu na Węgrzech zebrali niemiłosierne baty, sami zaś w drugim spotkaniu na własnym lodzie wygrali dopiero po dogrywce. Jednak druga część rywalizacji przebiegła już pod ich dyktando i po dość zaciętych grach zdołali oni pokonać przeciwników.
AV19 SAPA Fehervar - HDD TILIA Olimpija Ljubljana 2:4 w meczach (7:2; 1:2 po dogr. 8:1; 4:6; 1:2; 3:4)
Pozostałe dwie ćwierćfinałowe pary tworzyły drużyny austriackie. Bez wątpienia największe zainteresowanie w tym kraju wzbudzał rewanż za zeszłoroczny finał pomiędzy Klagenfurtem a Salzburgiem. Oba zespoły w rundzie zasadniczej grały w kratkę, z tym, że wicemistrzowie po dobrym początku dostali nieco zadyszki w końcówce, natomiast hokeiści z miasta Mozarta grali dokładnie na odwrót, po słabym początku ich forma wydawała się wzrastać im bliżej było do play-off. Należy też dodać, że oba zespoły nie bardzo chciały spotkać się ze sobą na tym etapie rywalizacji. Przebieg pojedynku w tej parze potwierdził obawy obu teamów, jednak tym razem powody do zadowolenia mieli zawodnicy najbardziej utytułowanego austriackiego klubu ze stolicy Karyntii.
EC Red Bull Salzburg - EC KAC Klagenfurt 2:4 w meczach (5:3; 4:5 po dogr. 4:2; 2:4; 1:2; 2:5)
W ostatniej parze jako jedynej potrzeba było siedmiu spotkań do rozstrzygnięcia rywalizacji. Jednak najbardziej zapamiętane będą tu wydarzenia z 12 minuty szóstego spotkania. Gospodarze z Wiednia grali przewagę z Linzem. Po strzale od niebieskiej sędziowie po analizie video uznali gola...którego nie było. Okazało się, że w EBEL nie wszystko jest w porządku z techniką. Po kłopotach z lodem na początku sezonu w Ljubljanie i Znojmie tym razem gospodarze źle umieścili kamery i rzeczywiście z jednego z ujęć mogło się wydawać,że krążek przekroczył linię bramkową. Jednak ujęcia z innych kamer, szczególnie tych, które miała transmitująca mecz Telewizja Servus jednoznacznie pokazały, że gola nie było. Goście zdołali wyrównać, jednak całe spotkanie przegrali, co oznaczało roztrwonienie dorobku 3:1 w meczach. Jednak w decydującej grze rozegranej w niedzielę 4 marca nie zostawili rywalom żadnych złudzeń, kto jest lepszy.
EHC LIWEST Linz - UPC Vienna Capitals 4:3 w meczach (3:4 po dogr. 3:2 po dogr. 3:0; 3:1; 3:6; 2:4; 8:3).
Półfinały rozpoczynają się w czwartek 6 marca.Spotkają się w nich Linz z Ljubljaną i Zagrzeb z Klagenfurtem.
Komentarze