Czas na play - off
Zakończyły się rozgrywki rundy zasadniczej w austriackiej międzynarodowej lidze. Po raz pierwszy zastosowano zasadę, że drużyny z wyższych miejsc wybierali sobie rywali w ćwierćfinałowych pojedynkach decydujących o tytule mistrzowskim.
Do tegorocznego play-off zakwalifikowało się sześć zespołów austriackich. Można powiedzieć, że było to maksimum, jakie mogły osiągnąć drużyny z tego kraju, bowiem trudno było oczekiwać, aby debiutujący w lidze Dornbirn i wracający po przerwie Innsbruck zdołały zająć minimum ósme miejsce. Team ze stolicy Tyrolu był zdecydowanie najsłabszym zespołem ligi, być może spowodowane to było tym, że władze EBEL niejako na siłę walczyły o to, aby Rekiny w niej zagrały. Do ostatniej chwili nie wiadomo było czy do tego dojdzie, ale ostatecznie Innsbruck powrócił do rozgrywek, choć nie miał jeszcze kadry na tyle silnej, aby nawiązać walkę z pozostałymi rywalami.
Lepiej spisały się Buldogi z Dornbirnu, którzy w drugiej części rozgrywek zdołali jeszcze wyprzedzić węgierski Szekesfehervar. Jednak w przeciwieństwie do outsiderów klub z zachodu Austrii był lepiej przygotowany na grę w lidze i w przyszłym sezonie może być jeszcze groźniejszy – świadczy o tym progresja wyników w miarę trwania rozgrywek. Spory zawód sprawiły swoim kibicom dwa pozostałe kluby, które nie zdołały dostać się do play – off. Wspomniany wyżej klub węgierski zajął ostatecznie jedenaste miejsce i jeśli nasibratankowie myślą o grze w elicie to drużyna złożona w większości z reprezentantów nie może zajmować takiego miejsca w EBEL. Dziwna jest natomiast sytuacja Słowenii. Reprezentacja tego kraju odniosła w ciągu ostatniego roku spore sukcesy, ale tego samego nie można powiedzieć o drużynach klubowych. Po wycofaniu sięJesenicz EBEL nie popisali się też grający w tej lidze hokeiści Ljubljany, którzy ostatecznie zajęli dziewiąte miejsce nie dające awansu do play – off.
Najlepszym zespołem rundy zasadniczej okazali się hokeiści stołecznego Wiednia, którzy zdołali utrzymać pierwsze miejsce po obu częściach rozgrywek zasadniczych. Zespół jak na razie wyciągnął wnioski z zeszłorocznego nieudanego sezonu i jest najpoważniejszym kandydatem na mistrzowski tytuł. W ćwierćfinale play – offStołeczni wybrali sobie na rywali Orły ze Znojma. Nie było w tym zaskoczenia, gdyż południowomorawski klub w rundzie zasadniczej przegrał wszystkie swoje cztery mecze z tym rywalem, poza tym Znojmo leży najbliżej Wiednia ze wszystkich miast grających w EBEL. Orły musiały w drugiej rundzie walczyć o awans w dolnej grupie, czemu same sobie były winne, bowiem w końcówce pierwszej części rozgrywek poniosły kilka niepotrzebnych porażek i ostatecznie zabrakło im jednego punktu do szóstego miejsca. W rywalizacji pomiędzy tymi zespołami zdecydowanym faworytem są hokeiści Wiednia.
Jako drudzy rywali wybierali obrońcy tytułu z Linzu. Stało się to możliwe dzięki doskonałej ich grze w drugiej części rundy zasadniczej i jeśli odliczy się bonusy przyznawane po pierwszej częścito byli oni najlepszym zespołem tego etapu. A trzeba przypomnieć, że to właśnie Linz wyprzedził o jeden punkt Znojmo w walce o szóste miejsce w pierwszej części rozgrywek. Czarne skrzydła w play – off zmierzą się z Villachem, który po dobrym początku sezonu w końcówce dostał zadyszki i ostatecznie zakończył rozgrywki na szóstym miejscu. Wydaje się, że Linz odzyskuje dyspozycję z zeszłego, mistrzowskiego sezonu i to Czarne Skrzydła będą nie tylko faworytem tej rywalizacji, ale mogą też okazać się najgroźniejszym rywalem dla Wiednia w drodze po mistrzostwo.
Zgodnie z oczekiwaniem trzeci po rundzie zasadniczej Klagenfurt wybrał Dziewięćdziesiątki Dziewiątkiz pobliskiego Grazu. Zeszłoroczni finaliści po niezbyt udanym początku w dalszej części rozgrywek ustabilizowali formę i osiągnęli wynik zgodny z oczekiwaniami. Z kolei zespół ze stolicy Styrii mógł do czasu zakończenia się lock – outu w NHL korzystać z usług najlepszego austriackiego hokeisty Thomasa Vanka. Jeden z najlepszych hokeistów na świecie nie raz pomógł swojemu zespołowi w EBEL, ale pomimo jego odejścia wydaje się, że Graz ma dość mocny zespół, który już wymazał niepowodzenie z zeszłego sezonu w postaci niezakwalifikowania się do play – off. W tej parze trudno wskazać faworyta, może minimalnie więcej szans ma Klagenfurt.
W ostatniej parze Niedźwiedzie z Zagrzebia rywalizować będą z Salzburgiem. I tu ciekawostka, bowiem hokeiści z miasta Mozarta zajęli ostatnie miejsce premiowane awansem do play – off, a mimo to żadna z trzech poprzednich drużyn nie zdecydowała się na grę z nimi. Jeśli jednak popatrzy się na przysłowiowy papier to można śmiało powiedzieć, że postawa Salzburga to największa niespodzianka in minus tegorocznych rozgrywek. Jednak zespół ten może w play - off zagrać zupełnie inny hokej niż w rundzie zasadniczej i wtedy będzie groźny dla wszystkich, stąd pierwsze trzy zespoły wybrały teamy, które dysponują teoretycznie słabszymi składami. Dlatego w tej parze trudno na dzień dzisiejszy wskazać faworyta, zwłaszcza, że Niedźwiedzie ostatnio grają słabiej.
Początek play - off już w niedzielę 24 lutego.
Komentarze