Ciało mogło, ale głowa odradzała – Peterek kończy karierę
Od trzech lat rozważał zakończenie kariery. Dwa tygodnie temu się zdecydował. W wieku 42 lat Jan Peterek, napastnik Trzyńca, oznajmił, że już więcej grać nie będzie. „To była spontaniczna decyzja” – powiedział. „Już mnie to przestało cieszyć, już nie miałem takiej radości z hokeja. Był najwyższy czas, aby skończyć”.
Jego głowa już nie chciała grać, chociaż ciało mogłoby jeszcze podołać kolejnym twardym przygotowaniom i meczom.
Szefowie Trzyńca zaproponowali ci działanie w klubie w innym charakterze. Czy już się zdecydowałeś?
Na razie nie. Ale to interesująca oferta.
O co chodzi?
Nie chcę o tym jeszcze mówić. W przyszłym tygodniu jadę do rosyjskiego Jarosławia do znajomych. Potem usiądziemy z kierownictwem klubu i ustalimy, co i jak.
Z Jarosławem zdobyłeś dwa tytuły. Nie będą cię tam przekonywać, żebyś kontynuował karierę?
Czekam na ofertę od ich menadżera generalnego Lukina. (Peterek odpowiada z poważnym wyrazem twarzy, ale oczy mu błyszczą, jakby żartował - przyp. red.). Tam się definitywnie okaże, czy skończę, czy nie.
Czy to, że w końcówce sezonu grałeś w czwartym ataku Trzyńca, przyspieszyło twoje odejście?
Nie, od trenera Kalousa dostawałem dostatecznie dużo szans, aby się pokazać, ale już mi to nie wychodziło.
Sam zauważyłeś, że nie udaje ci się tak, jakbyś sobie tego życzył?
Czekałem jeszcze na play-off, na to, że odniesiemy sukces. Drużyna była do tego odpowiednia. Po cichu liczyłem, że pożegnam się tytułem. To byłoby coś, ale nie wyszło.
Wciąż jednak byłeś użytecznym zawodnikiem.
Byłem przyzwyczajony, by odgrywać jakąś rolę, ale jej już dla mnie nie było. Nie potrafię tego dokładnie wyjaśnić. Osiemdziesiąt procent pracy wykonuje głowa, gdy ona się zatnie, to można się starać, ile się chce, ale to nie da efektów. W Trzyńcu jednak są świetni zawodnicy. A na przykład Ostřížek i Marosz na wypożyczeniu w Ołomuńcu pokazali, że są zdolnymi następcami.
Twoje ciało pracowało jak należy?
Ciało tak, chociaż na temat swojej wydajności wyrobiłem sobie zdanie podczas przerwy na igrzyska olimpijskie. Mieliśmy w Tatrach rozgrzewkę kondycyjną. Byłem przyzwyczajony jeździć w lepszej połowie drużyny, ale nagle byłem niemal ostatni. Powiedziałem więc sobie, że chyba coś jest nie tak. Trenowałem przy tym tak samo, kiedyś nawet może jeszcze więcej. Po czterdziestce widać już różnicę w wydajności.
Nie pomogłaby zmiana środowiska?
Chciałem sobie w Chorwacji kupić domek (uśmiecha się), ale będę musiał jeszcze trochę popracować, żeby sobie na to pozwolić.
A może zmiana hokejowego środowiska?
W Chorwacji też grają w hokeja. Ale ich Medveščak Zagrzeb nie leży nad morzem, czego żałuję. Ale poważnie - była też możliwość, że skończę w Hawierzowie. To by było piękne pożegnanie, dlatego że skończyłbym tam, gdzie zacząłem. Ale już nie mam z czego czerpać sił. Głowa już się na to nie zgadza.
A nie żałujesz tego, że brakuje ci jednego meczu w ekstralidze, żeby dogonić rekordzistę Františka Ptáčka?
To miał być ten tytuł… Ale nie, nie będę się już pół roku znowu przygotowywać z powodu jednego meczu. Franta Ptáček potem podpisze gdzieś umowę na pięć lat. Nie, rekordy mnie nie interesują.
Nie skusiłoby cię też to, że zagrałbyś jeszcze w nowej Werk Arenie, gdzie od przyszłego sezonu przeprowadzą się zawodnicy Trzyńca?
Mamy obiecany jakiś benefis, więc może tam zagram.
Jak się teraz czujesz, wiedząc, że już nie będzie twardej hokejowej harówki?
Jeszcze to we mnie jest. Czasem budzę się i mam takie dziwne ciarki. Ale bawiłem się świetnie. I już w tym roku nie miałem takiej przyjemności z gry, więc tym łatwiej było skończyć.
Co w karierze sprawiło ci największą radość?
To, że zdobyłem tytuły mistrzowskie z Trzyńcem i Jarosławem. Ponieważ nie grałem wielu spotkań na międzynarodowym poziomie czy o puchar Stanleya, najbardziej cieszy mnie właśnie to. I niesamowity był finał, gdy z Trzyńcem graliśmy przeciwko Witkowicom.
Czeskie tytuły przeżywałeś bardziej niż rosyjskie?
Dużo bardziej. Z Jarosławem oba tytuły wygraliśmy na wyjeździe, ale z Trzyńcem tak się ułożyło, że świętowaliśmy u siebie (w 2011 roku w grze w przewadze Peterek nie trafił do pustej bramki Witkowic, które wygrały mecz po rzutach karnych 5:4 i zmniejszyły stan serii na 1:3 – przyp. red.). Wiele osób myślało, że nie strzeliłem wtedy specjalnie, ale tak nie było. Kolejne dwa dni do piątego meczu były dla mnie jednymi z najgorszych w karierze. Myśl, że mój nieudany strzał mógłby zmienić wynik całego finału, była przerażająca.
Czy finał, w którym zagrały Trzyniec i Witkowice, czyli dwa kluby, w których grałeś najwięcej, był szczytem twojej kariery?
To był wspaniały finał. Cóż więcej może sobie życzyć kibic z naszego regionu? Resztę kraju to nie interesowało, ale tutaj wszyscy to przeżywali. Na przykład w Hawierzowie, gdzie mieszkam, były dwa obozy, część kibicowała Witkowicom, a druga część Trzyńcowi.
Co jest przyczyną twojej hokejowej długowieczności?
Przede wszystkim to, że nie miałem żadnej poważnej kontuzji. I podejście do samego siebie. Ciągle sprawiało mi to przyjemność.
Nie żałujesz, że nigdy nie zagrałeś za oceanem?
Tego mi w karierze brakuje. NHL to chyba najlepsza liga, w jakiej człowiek może grać. Podświadomie jednak sobie mówiłem, że nie jestem typem zawodnika na NHL. Nie byłem nawet draftowany. Ale na początku lat 90. zwrócili się do mnie z Las Vegas, gdzie miała powstać jakaś drużyna.
Dla drużyny narodowej zagrałeś pięć meczów. Niestety u szczytu twojej kariery w Czechach była silna hokejowa generacja. Uważasz, że była to jakaś krzywda dla ciebie?
Nie odbieram tego w ten sposób, ale żałuję tego bardzo, zwłaszcza gdy byłem w wyśmienitej formie. Ale tak to już jest.
Czy wiedział ktoś, że ten sezon jest twoim ostatnim?
Wiedział o tym Radek Bonk, siedzieliśmy w szatni obok siebie. Omawialiśmy to, wspieraliśmy się. I Venca Varaďa o tym z nami mówił, ale potem się zgubił wszatni trenerskiej (był asystentem trenera – przyp. red.).
A w domu?
Żona to przeczuwała. Cieszy się z tego. Zacznie się coś innego. Nie mówię, że łatwiejszego.
Czym teraz będziesz się zajmował?
Starszy syn gra w hokej, więc chcę mu pomóc. Poradzić mu trochę, zająć się nim. Oprócz tego mam hobby, które mnie bawi, będę mieć więcej czasu na sport rekreacyjny, skialpinizm, turystykę, tenis, golf, jachting.
Autor: Jiří Seidl
Tłumaczył: Tomasz Powyszyński
Komentarze