Eryk Wielgos: Gra z orzełkiem na piersi była, jest i będzie dla mnie zaszczytem
Eryk Wielgos to kolejny Polak, który z powodzeniem radzi sobie za oceanem. Młody zawodnik marzy o grze z orzełkiem na piersi i liczy, że dostanie powołanie na najbliższe mistrzostwa świata.
HOKEJ.NET: - Pierwsze hokejowe kroki stawiałeś w sanockich Niedźwiadkach. Kto zaszczepił w Tobie hokejową pasję?
Eryk Wielgos: - Moim pierwszym trenerem w „Niedźwiadkach” był świętej pamięci Tadeusz Garb. Z tego co pamiętam byłem chyba najmłodszym w drużynie. Pierwsze łyżwy od rodziców i w ten sposób wszystko się zaczęło.. Na treningi prowadziła mnie babcia Paulina i czasami pomagał jej w tym przyjaciel moich rodziców Piotr Suski. Wynikało to z faktu, że moi rodzice przebywali już w Stanach Zjednoczonych.
Później podążyłeś za rodzicami. Jak hokejowo odnalazłeś się w nowym kraju?
- W 2006 roku otrzymałem zieloną kartę. Rodzice nie orientowali się w tamtejszych ligach, więc zaczynałem w House League. Później ktoś stwierdził, że mam umiejętności, które predestynują mnie do lepszej ligi i trafiłem do Travel League. Tak zaczęła się moja przygoda z hokejem w USA.
Na początku było mi ciężko, bo nie znałem języka. Na szczęście ogromne wsparcie miałem w swoich rodzicach. Mogłem i dalej mogę na nich liczyć.
Wiele zawdzięczam również trenerowi Tomaszowi Piątkowi, dzięki któremu dążę do celów, które sobie wyznaczyłem. Czas, który mi poświęcił na indywidualnych treningach przynosi widoczne rezultaty.
Przez kilka lat występowałeś w Trinity Catholic.. Co możesz powiedzieć o tej szkole i lidze, w której grałeś?
- Trinity Catholic jest prywatnym liceum, gdzie występowałem przez dwa lata w ich szkolnej lidze. Było to dobre doświadczenie, niemniej moje hokejowe cele sięgają wyżej, dlatego zdecydowałem się na grę dla Connecticut Oliers.
Zespół ten występuje w Eastern Hockey League. To trzeci poziom juniorski w USA po USHL i NAHL.
- Obecnie rozgrywam swój pierwszy sezon. Moim trenerem jest Eric Lind, który swego czasu był draftowany do NHL, był również asystentem trenera w Uniwersytecie Yale. Ma on duże doświadczenie, a co najważniejsze interesuje go jak najlepsza przyszłość każdego z trenowanych przez niego zawodników.
Jak możesz ocenić rywalizację i zespoły w tej lidze?
- Poziom jest na pewno wysoki. Rywalizacja między zespołami jest ogromna. W lidze jest wielu utalentowanych chłopaków, którzy chcą pokazać swoje umiejętności i dostać się do collegu.
Z tego co wiem, znów jesteś najmłodszym graczem w swojej drużynie.
- Mimo to dostaje od trenera wiele szans na pokazanie swoich umiejętności. Jesteśmy liderem naszej konferencji, więc na naszych meczach pojawia się wielu skautów, którzy wnikliwie analizują i oceniają grę poszczególnych zawodników.
Sanoczanin Eryk Wielgos pierwszy z prawej (Fot. thehour.com)
W sierpniu 2014 roku rozegrałeś z reprezentacją Polski do lat 18 turniej w Ostrawie. Jak wspominasz grę w biało-czerwonych barwach?
- Mimo, że mieszkam w Stanach Zjednoczonych dalej jestem Polakiem. Gra z orzełkiem na piersi była, jest i będzie dla mnie zaszczytem. Przebywając na zgrupowaniu nawiązałem wiele znajomości, co również jest bardzo cenne.
Za rok ostatnia szansa na grę na Mistrzostwach Świata do lat 20. Czy liczysz, że dostaniesz jeszcze szansę od trenerów reprezentacji Polski?
- Tak, chciałbym ją otrzymać. Na pewno byłby to dla mnie zaszczyt, ale wszystko zależy od selekcjonerów.
Za oceanem w lidze USPHL występują też Konrad Ćwikła i Radosław Sawicki, z którymi występowałeś w Niedźwiadkach. Macie ze sobą kontakt?
- Czytałem o nich, że grają w Stanach, ale nie miałem z nim kontaktu. Życzę im powodzenia.
Rozmawiał Sebastian Królicki
Komentarze