Evan McGrath specjalnie dla Hokej.Net o związku z Polską i grą w różnych krajach
Podczas meczu międzynarodowej EBEL pomiędzy Znojemskimi Orłami a EC Villacher SV, kanadyjski hokeista polskiego pochodzenia podzielił się swoimi doświadczeniami oraz planami na przyszłość.
W 2003 roku zagrałeś w Mistrzostwach Świata Juniorów do lat 18. Grałeś z zawodnikami, którzy dzisiaj występują w NHL. Jak wspominasz ten czas?
Zawsze ciekawie jest się dowiedzieć, w jakich drużynach teraz grają dawni przeciwnicy i jak powiodły się im sportowe kariery. Aktualnie gram w jednej drużynie z Erykiem Hunterem, który też występował na tych mistrzostwach. To było naprawdę duże doświadczenie i mam dużo dobrych wspomnień z tego czasu.
W 2004 roku zostałeś wybrany w drafcie przez Detroit Red Wings. Z perspektywy czasu jak patrzysz na to, że nie udało ci się zagrać w NHL. Czego zabrakło, by grać z najlepszymi?
NHL To jest bardzo mocna liga, w której gra dużo dobrych zawodników. Niestety tam się nie dostałem, może nie miałem szczęści. Ale myślę, że zrobiłem wszystko, co mogłem. Drużyna, w której gram teraz, też mi się podoba, ale zobaczymy co dalej przyniesie życie.
Od wielu lat na eliteprospects widnieje przy twoim nazwisku polska flaga. Możesz powiedzieć, jaki masz związek z Polską? Możesz coś powiedzieć o polskim pochodzeniu?
Tak, mam polskie korzenie, bo moja babcia i dziadek ze strony mamy są Polakami, siostra od mojej babci nadal mieszka w Polsce. Babcia urodziła się w Kaliszu, dziadek pochodzi z Zakopanego. Część rodziny mieszka w Polsce w małej miejscowości Niedźwiedź. Moja babcia czuje się i jest Polką, bo to jest kraj, gdzie ona wychowywała się i mieszkała aż do samej wojny. Ona jest wspaniałą kobietą, nadal czuje związek z Polską, ja też, dzięki babci jestem z Polską związany.
Jak myślisz, dlaczego twoja babcia wyjechała do Kanady?
Myślę, że ona szukała lepszego życia. Wybuchła wojna i to były ciężkie czasy dla niej. Ona przyjechała do Kanady nie mając niczego i robiła wszystko, co mogła, ciężko pracowała w fabryce...Nie raz opowiada swoje niesamowite historie o swoim życiu. Teraz babcia ma 93 lata i mieszka sama w Toronto. Ona jest wspaniałą kobietą, mówiąc szczerze.
Evan McGrath w czasie rozgrzewki
Czy obchodzicie jakieś polskie święta?
Zawsze obchodzimy polskie Boże Narodzenie, 24 grudnia mamy Wigilię, jemy rybę, zupę. Moja babcia bardzo kocha Polskę, dochowuje tradycji, gotuje tradycyjne polskie dania, na przykład kiełbasę. Ona zna dużo historii, które są związane z tym krajem. Babcia jest bardzo zaangażowana w polską kulturę, chce zachować tą kulturę w swoim życiu i przenieść, choć część w nasze życie.
Czy byłeś kiedyś w Polsce?
Nigdy nie byłem, choć chciałem przyjechać do Polski dwa lata temu, kiedy mieszkałem w Szwecji, ale napadało dużo śniegu, więc nie zdążyliśmy tu przyjechać. Ale mam kontakt z niektórymi ludźmi z drużyny Cracovii, oni zapraszali nas z żoną do Krakowa, więc może się uda przyjechać tu z żoną pod koniec roku.
Wiele lat grałeś w Szwecji. Jak masz stamtąd wspomienia?
Żyje się w Szwecji bardzo dobrze, to piękny kraj, spotkałem tam dużo miłych ludzi. Na razie mam podobne wrażenie co do Austrii. Zobaczymy jak rzeczy będą wyglądały w przyszłym roku, ale mam nadzieję, że będę kontynuować grę w jednym z tych krajów.
Obecnie grasz w EBEL w Villacher SV. Jak ocenisz poziom ligi w porównaniu ze Szwecją?
W szwedzkiej lidze gra dużo tuziemców, którzy mają trochę inny, szybszy styl gry. To jest dobra i profesjonalna liga. Natomiast tu, w Austrii jest sporo graczy z północnej Ameryki i styl jest inny. Ale oby dwie ligi są dobre i wymagają dużego wysiłku. Ciężko porównać i powiedzieć, która liga jest lepsza.
Evan McGrath i Teddy Da Costa na buliku
Czy zamierzasz żyć na stałe w Europie czy przyszłość wiążesz z Kanadą?
Na razie planuję zostać w Europie. Już grałem tu przez kilka lat i mi się podoba. Myślę, że w północnej Ameryki grają lub próbują zagrać młodzi i zdolni sportowcy, więc tamtejsze drużyny dają im szansę. Myślę, że będę miał możliwość grania w Europie jeszcze przez kilka lat.
Jak poznałeś swoją żonę Maddison, córkę słynnego Douga Gilmoura?
Poznaliśmy się w średniej szkole, kiedy mieliśmy 14 lat. W ciągu kilku lat od poznania zaczęliśmy się spotkać i poznawać lepiej. Ona bardzo minie wspiera i kocha. Ciężko jest znaleźć dziewczynę czy żonę, która potrafi dużo podróżować i poświęcać swoje prywatne życie, ale ona to potrafiła dla mnie to zrobić, więc mamy dużo wspaniałych przeżyć razem.
Co byś robił, gdybyś nie był hokeistą?
Gdybym miał wybór, wybrałbym golf. Tam na zawodach zawsze jest piękna pogoda, oprócz tego lubię spędzać czas na świeżym powietrzu. Ale hokej daje mi wspaniałe życie, więc bardzo to doceniam. Mam nadzieję, że będę jeszcze grać przez kilka lat.
Dlaczego grasz z numerem 93?
Kiedy poszedłem do Red Wings, zaczynałem grę z numerem 19, z innych powodów nie mogłem wybrać tego numeru. Mój teść grał z numerem 93. Pamiętam jak siedzieliśmy w słoneczny dzień i spytałem go: „hej, tato, jak ty patrzysz na to, że będę grał z twoim numerem?”. On powiedział, że to będzie super. Już przywykłem do tego numeru i myślę, że przyszłości też będę z nim grał.
Daria Martsinovich iEvan McGrath
Jaką dasz dobrą radę dla młodych hokeistów?
Musisz lubić hokej, dużo pracować a w szczególności zwracając uwagę na dobrą i szybką jazdę na łyżwach. Myślę, że to wszystko da szansę na sukces.
Powiedz kilka słów do polskich kibiców.
Chciałbym kiedyś zagrać dla nich w Polsce, na przykład w Cracovii. Jeżeli zagrałbym odpowiednią ilość meczów w Polsce, to będę miał szansę na to, aby zagrać w reprezentacji. To byłoby wspaniałe doświadczenie dla mnie, zagrać w kraju skąd pochodzę i gdzie są moje korzenie, gdzie mieszkała i wychowywała się moja babcia, bo jej historia jest naprawdę wspaniała.
Na lodowisku w Znojmie rozmawiała: Daria Martsinovich
Komentarze