Luděk Bukač nie żyje
Smutna wiadomość nadeszła zza naszej południowej granicy. W wieku 83 lat zmarł słynny trener Luděk Bukač, autor wielkich sukcesów hokeja czeskiego i czechosłowackiego, a także były selekcjoner reprezentacji Polski.
Bukač odszedł dziś rano. Przyczyną śmierci były powikłania po zapaleniu płuc.
Z Polskim Związkiem Hokeja na Lodzie słynny trener współpracował w latach 1997-99. Najpierw jako dyrektor reprezentacji, a później jako jej trener. Jego misja w Polsce była jednak nieudana. W 1999 roku na Mistrzostwach Świata grupy B w Danii Polacy pod jego wodzą zajęli przedostatnie miejsce, ratując się przed spadkiem na trzeci poziom MŚ dopiero wygranym 6:1 w ostatnim dniu imprezy meczem z Węgrami. Po tym niepowodzeniu Bukač właściwie zakończył trenerską karierę. Wcześniej jednak odnosił wielkie sukcesy w swojej ojczyźnie.
Jako zawodnik spędził w ekstraklasie Czechosłowacji 13 sezonów i strzelił ponad 150 goli. Na arenie międzynarodowej zdobył srebrny i brązowy medal Mistrzostw Świata. Z grą w hokeja pożegnał się w 1967 roku i od razu w wieku zaledwie 32 lat został trenerem Sparty Praga. Później prowadził też zespoły z Koszyc i Czeskich Budziejowic. To jednak za pracę z reprezentacją jest pamiętany najlepiej. Czechosłowację prowadził w latach 1979-86 i zdobył z nią złoty medal Mistrzostw Świata w 1985 roku. Medal tym cenniejszy, że wywalczony przed własną publicznością i przerywający erę dominacji Związku Radzieckiego. Rok wcześniej na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Sarajewie Czechosłowacja pod jego wodzą zdobyła "srebro". Ponadto z nim w roli trenera sięgnęła po dwa srebrne i jeden brązowy medal MŚ.
Po zakończeniu swojej przygody z kadrą Czechosłowacji wyjechał do Austrii i tam pracował w roli selekcjonera kadry seniorów, a także U20. Później był również trenerem reprezentacji Niemiec. W międzyczasie rozpadła się Czechosłowacja, a Bukač wrócił do ojczyzny w 1994 roku, by objąć już samodzielną reprezentację Czech. Dwa lata później Czesi pod jego wodzą sięgnęli w Wiedniu po swój pierwszy tytuł mistrzów świata po podziale. Tamto mistrzostwo uważa się za początek złotej ery czeskiego hokeja, której najważniejszym punktem był wywalczony już pod wodzą Ivana Hlinki złoty medal Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Nagano. Jednak gdy Czesi zajęli ostatnie miejsce na Pucharze Świata 1996, to jeszcze w tym samym sezonie krytykowany w mediach trener Bukač odszedł, ustępując miejsca na posadzie selekcjonera Hlince. A sam trafił wówczas właśnie do Polski.
Był znany jako nie tylko świetny praktyk, ale także wybitny teoretyk hokeja, autor wielu publikacji szkoleniowych. W ubiegłym roku ukazała się jego wspomnieniowa książka "Moje hokejowe stulecie". Czeskie środowisko hokejowe bardzo liczyło się z jego głosem. Często już po zakończeniu kariery trenerskiej dziennikarze prosili go o opinie w bieżących sprawach. Był dość krytyczny w ocenie kondycji czeskiego hokeja w ostatnich latach. Od 1991 roku razem z synem prowadził w Pradze szkołę hokejową. Jest członkiem Galerii Sław zarówno czeskiego, jak i międzynarodowego hokeja.
To kolejna w ostatnim czasie wielka strata "czechosłowackiego" hokeja. W ubiegłym tygodniu zmarł bowiem trener Ján Starší, który wspólnie z Karelem Gutem poprowadził reprezentację Czechosłowacji do dwóch tytułów mistrza świata - w 1976 roku w Katowicach i rok później w Austrii.
- Dla mnie to był przykład wzorowego trenera reprezentacji - mówi podopieczny Bukača z mistrzowskiej drużyny z 1985 roku, a obecnie także trener Miloslav Hořava. - Wykształcony człowiek, który mówił po angielsku i niemiecku. Zawsze uważałem, że reprezentację powinien prowadzić ktoś taki, jak on i z takimi cechami. Zawsze mi się podobały różne nowinki, które wnosił do procesu treningowego. Jeden z najlepszych trenerów, jakich miałem.
Komentarze