MŚ Elity 2019: Hat trick Marka Stone’a i pierwsze trafienie Italii (WIDEO)
Po czterech wygranych z rzędu Niemcy doznali pogromu 1:8 ze strony Kanadyjczyków. Trzy bramki w tym spotkaniu zdobył Mark Stone. Norwegowie zapewnili sobie utrzymanie w elicie wygrywając 7:1 z Włochami, którzy wreszcie strzelili gola w słowackich mistrzostwach.
Grupa A (Koszyce)
Niklas Treutle rozpoczynał mecz z Kanadyjczykami jako niepokonany bramkarz w słowackim turnieju. Brzmi dumnie, ale golkiper Ice Tigers Norymberga rozegrał jak dotąd tylko pół meczu przeciwko Francji, zmieniając Philippa Grubauera.
Swoje miano niepokonanego zdołał zachować przez zaledwie 121 sekund pojedynku z „Klonowymi Liśćmi”. Pokonał go strzałem „w okienko” Thomas Chabot, dla którego był to debiutancki gol w turniejach mistrzostw świata.
Przed przerwą Kanadyjczycy jeszcze raz pokonali Treutlego. 28-latek był bez szans przy uderzeniu Marka Stone’a. Prawoskrzydłowy Vegas Golden Knights zaszalał w tym spotkaniu, zdobywając 3 gole w ciągu dwóch tercji.
Niewiele gorzej wypadł Anthony Mantha, który dwukrotnie pokonał niemieckiego bramkarza. Skrzydłowy Detroit Red Wings zaczął swój popis snajperski dopiero w ostatniej tercji. 24-latek jest obecnie najlepszym strzelcem słowackiego turnieju z 7 golami na koncie. Mantha w rankingu najskuteczniejszych ustępuje tylko o jeden punkt Nikicie Kuczerowowi, którego dorobek wynosi 12 „oczek”.
Niemcy są jedną z najsłabiej grających w przewagach drużyn tych mistrzostw. Ten mankament dał o sobie również znać w pojedynku z Kanadą. Nasi zachodni sąsiedzi aż 7 razy grali, mając o jednego zawodnika więcej. Co prawda za piątym razem wreszcie udało im się wykorzystać taki okres gry, ale dla równowagi w ostatnim stracili gola. Łącznie w turnieju rozgrywali 19 przewag, a skorzystali na tym tylko dwukrotnie.
Do ich honorowego trafienia autorstwa Yasina Ehliza w dużej mierze przyczynił się Anthony Cirelli, który chciał zatrzymać krążek ręką, ale w niego nie trafił, po czym „guma” przeleciała mu między nogami i trafiła do napastnika rywali.
Cirelli za popełniony błąd zrehabilitował się w 54. minucie, ustalając wynik końcowy meczu. W tym czasie podopieczni Alaina Vigneaulta grali w osłabieniu i był to ich pierwszy gol w takiej konfiguracji na tym turnieju. Środkowy Tampa Bay Lightning miał na sumieniu również niewykorzystaną sytuację sam na sam z początku spotkania.
Niemcy mieli szansę po raz pierwszy w historii rozpocząć turniej od pięciu kolejnych wygranych. Dzisiejsza porażka z „Klonowymi Liśćmi” pogrzebała te nadzieje. Ich przegrana z Kanadyjczykami choć wysoka i tak nie była najwyższą jakiej doznali w dziejach rywalizacji z tą drużyną w mistrzostwach świata. W 1952 roku Kanadyjczycy wygrali 15:1.
Kanada – Niemcy 8:1 (2:0, 2:1, 4:0)
1:0 – Thomas Chabot – Jonathan Marchessault, Dylan Strome (2:01, 5/4)
2:0 – Mark Stone – Damon Severson, Darnell Nurse (16:43)
3:0 – Mark Stone – Dylan Strome, Jonathan Marchessault (26:02, 5/4)
3:1 – Yasin Ehliz – Markus Eisenschmid, Yannic Seidenberg (38:01, 5/4)
4:1 – Mark Stone – Pierre-Luc Dubois (38:49)
5:1 – Anthony Mantha (43:01)
6:1 – Anthony Mantha – Kyle Turris (44:55)
7:1 – Sam Reinhart – Dylan Strome (45:28)
8:1 – Anthony Cirelli – Mathieu Joseph (53:10, 4/5)
Strzały: 49-16
Kary: 12-18
Widzowie: 6510
Grupa B (Bratysława)
Włosi nigdy nie należeli do strzeleckich tuzów mistrzostw świata. Dla przykładu w 2011 roku zdobyli tylko jednego gola. Na Słowacji w pięciu meczach nie trafili ani razu, zresztą jako jedyna drużyna na tym turnieju.
Sobota okazała się szczęśliwym dniem dla podopiecznych Claytona Beddoesa, bowiem choć przegrali 1:7, to… zdobyli gola. Dokonał tego Angelo Miceli, oczywiście wybrany najlepszym graczem Italii w tym spotkaniu. Zanim jednak 25-letni Kanadyjczyk o włoskich korzeniach mógł cieszyć się swoim osiągnięciem, trwała intensywna narada sędziów, którzy zastanawiali się, czy strzelec nie przeszkodził Henrikowi Holmowi w interwencji. Miceli zrehabilitował się na niewykorzystaną sytuację sam na sam z pierwszej tercji.
Norwegowie otworzyli wynik meczu w 16. minucie. Spod niebieskiej linii strzelał Erlend Lesund, a Alexander Reichenberg zbił krążek, który zmylił Andreasa Bernarda.
Swojego pierwszego gola w turnieju strzelił Michael Haga. Oprócz tego, że trafił na 3:1, to miał swój udział przy bramce ustalającej końcowy wynik spotkania. Przy tamtym golu asystę zaliczył również Christian Bull, który jak dotąd jest jedynym defensorem na tych mistrzostwach z hat trickiem na koncie. Ustrzelił go we wczorajszym meczu z Austriakami.
Na 4:1 podwyższył Tobias Lindström, najskuteczniejszy zawodnik norweskiej kadry na tym turnieju. Szwed z norweskim paszportem ma na koncie trzy gole oraz dwie asysty, czyli dokładnie tyle, ile w meczu z Włochami zaliczył Andreas Martinsen, który w turniejach mistrzostw świata uzbierał już łącznie 10 kluczowych podań. To „rodzynek” w kadrze Pettera Thoresena występujący za Oceanem. W tym sezonie 28-latek rozegrał 24 spotkania w barwach Chicago Blackhawks.
Norwegowie w ciągu dwóch dnia załatwili temat swojego utrzymania w elicie. Wczoraj wygrali z Austrią, po czym kolejne punkty zaliczyli dziś w starciu z Włochami, co oznacza, że żadna z tych drużyn już nie dogoni ich w tabeli grupy A.
Włochy – Norwegia 1:7 (0:1, 0:0, 1:6)
0:1 – Alexander Reichenberg – Erlend Lesund, Andreas Martinsen (15:23)
0:2 – Mathias Trettenes – Mathis Olimb, Thomas Valkvæ Olsen (41:47)
1:2 – Angelo Micelli – Armin Helfer, Simon Kostner (42:03)
1:3 – Michael Haga - Thomas Valkvæ Olsen, Alexander Bonsaksen (43:55)
1:4 – Tobias Lindström - Andreas Martinsen (47:45)
1:5 – Sondre Olden - Jonas Holøs, Mathis Olimb (49:06)
1:6 – Martin Roymark (51:39)
1:7 – Stefan Espeland – Christian Bull, Michael Haga (59:08, 5/4)
Strzały: 20-35
Kary: 4-8
Widzowie: 8872
Komentarze