Philipp Grubauer: Trochę mnie ta kontuzja zdenerwowała
Philipp Grubauer zaraz po odpadnięciu Colorado Avalanche z play-offów NHL spakował się i przyleciał wspierać reprezentację Niemiec walczącą w Koszycach o awans do ćwierćfinałów. Już w pierwszym meczu przytrafiła mu się kontuzja, ale wczoraj wrócił udanie do składu.
HOKEJ.NET: Rozegrałeś bardzo udany mecz przeciwko Finom. Chyba nie będzie przesadą stwierdzenie, że byłeś ważnym elementem tej wygranej?
Miałem sporo możliwości, żeby się wykazać. W samej tylko pierwszej tercji rywale oddali chyba z 15 strzałów, więc pracy było sporo. To był taki typowy mecz błędów, kto ich popełnił mniej ten wygrał.
Jaki jest najważniejszy aspekt tego zwycięstwa nad Finami w twojej opinii?
Dobrze, że podnieśliśmy się po niemocy strzeleckiej, którą zaprezentowaliśmy w meczach z Kanadą i USA. W każdym z tych pojedynków stać nas było na wykorzystanie zaledwie jednej sytuacji. Z Finami zdobyliśmy 4 gole i to bardzo pozytywny aspekt tego meczu.
Czy mówiąc kolokwialnie wszedłeś już w ten słowacki turniej? Wiadomo, że dotarłeś nieco później z uwagi na obowiązki klubowe w Colorado Avalanche.
To był na razie mój jedyny mecz na tych mistrzostwach, który rozegrałem w całości. Zobaczymy co będzie dalej. Jestem wdzięczny trenerom, że akurat na mnie postawili dzisiaj. Myślę, że odpłaciłem całkiem niezłą grą.
Zaraz po przylocie do Koszyc stanąłeś w bramce w meczu przeciwko Francuzom, ale w połowie spotkania zmuszony byłeś udać się do szatni, po czym pauzowałeś przez następne 3 mecze. Chyba nie tego oczekiwałeś, prawda?
Trochę mnie ta kontuzja zdenerwowała, ale na szczęście szybko doszedłem z powrotem do zdrowia i już jest dobrze.
Dzisiaj naprzeciwko ciebie stanął facet, który jest największym objawieniem tegorocznych mistrzostw. Chodzi oczywiście o Kappo Kakko. Poradziłeś sobie z nim wyśmienicie. Nie zdołał cię pokonać. Jak oceniasz tego utalentowanego 18-latka?
Jest naprawdę groźny. To typ zawodnika, który potrafi uderzyć dosłownie z każdej pozycji, dlatego musisz być maksymalnie skoncentrowany kiedy krążek jest przy nim. Bardzo dobry zawodnik. Na pewno odegra jakąś rolę w NHL.
Twoim kolegą z kadry jest syn byłego reprezentanta Polski i szkoleniowca biało-czerwonych Jacka Płachty. Co możesz powiedzieć o Matthiasie Plachcie?
To wspaniały facet i ważna postać naszej reprezentacji. Ma niesamowity strzał. Dużo korzystamy z jego bogatego doświadczenia. Bardzo dobry zawodnik. W tym sezonie doczekał się drugiego tytułu mistrza Niemiec z Adlerem Mannheim, czego mu szczerze gratuluję.
Kontynuując watek personalny chciałem cię zapytać o twojego klubowego trenera Jussiego Parkkilę. Wraz z przejściem z Washington Capitals do Colorado Avalanche trafiłeś na fińskiego szkoleniowca bramkarzy, a ostatnich kilka lat nie miałeś styczności z europejskimi specjalistami w tym fachu. Co możesz powiedzieć po rocznej pracy z tym trenerem?
Jestem bardzo zadowolony z pracy z nim. Wiele nauczyłem się od tego szkoleniowca. Zwrócił mi uwagę na kilka błędów, które popełniam. Staram się uważnie podchodzić do wszystkich jego wskazówek.
Rozmawiał: Dawid Antczak
Komentarze