Slovan Bratysława poza bramami KHL. Klub wraca do rodzmej ligi słowackiej
Slovan Bratysława nie zdołał pozyskać inwestora, który rozwiązałby jego problemy finansowe, a co za tym idzie nie jest w stanie udzielić stosownych gwarancji, które pozwalałyby rywalizować w KHL. To koniec siedmioletniej przygody Słowaków z najlepszą ligą europejską.
Na poniedziałkowym briefingu prasowym członek zarządu bratysławskiego klubu Juraj Široký junior poinformował o definitywnej decyzji opuszczenia szeregów KHL. Do końca miesiąca Slovan złoży swój wniosek o dołączenie do rodzimej Tipsport Ligi.
Przygoda stołecznego klubu z rozgrywkami na Słowacji zakończyła się w sezonie 2011/12 zdobyciem tytułu mistrzowskiego. Było to ósme mistrzostwo kraju wywalczone przez tę drużynę.
- Wracamy do naszych rodzimych rozgrywek. Nie udało nam się znaleźć inwestora, który zapewniłby odpowiednie finansowanie – oznajmił Široký junior. – Władze KHL zostały już poinformowane o naszej decyzji.
W KHL Slovan nie odniósł żadnych sukcesów. Wszystko na co było stać klub zza naszej południowej granicy, to dwukrotny awans do fazy play-off. Przygoda wyglądała obiecująco, ponieważ już w debiutanckim sezonie klub trafił do play-offów, grając pod batutą Rostislava Čada. W rozgrywkach 2015/16 trenerem był Miloš Říha, aktualny szkoleniowiec czwartej drużyny świata. Czech po raz drugi i ostatni zapewnił Slovanowi udział w rozgrywkach postsezonowych KHL, w których w swojej historii nie wygrali żadnego z ośmiu meczów. Zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku ich pogromcami okazały się kluby moskiewskie. Najpierw było to Dinamo, a później CSKA.
Sezon 2015/16 był zdecydowanie najlepszy dla Słowaków w KHL. W 60 spotkaniach fazy zasadniczej wywalczyli 89 punktów. W kolejnych latach już tak dobrze nie było. Coraz głośniej mówiło się o problemach finansowych klubu, które swój punkt kulminacyjny osiągnęły w czasie ostatniej kampanii.
Široký junior mówił o konieczności znalezienia inwestora, który obejmie pakiet większościowy akcji i spłaci zadłużenie. Podobno misja udała się, a dobroczyńca miał pochodzić z sąsiednich Czech. Jednakże ostatecznie do żadnego mariażu nie doszło.
- Na początku wszystko wyglądało dobrze, ale kiedy okazało się, że trzeba podjąć pewne konkretne kroki, to ich oczekiwania zaczęły rosnąć, a żądania wykraczały poza obowiązujące standardy – opowiada Široký junior. – Rozmowy wyglądały coraz gorzej, ponieważ inwestor nie był skory wypełniać swoich obietnic, które ustaliliśmy wcześniej.
Slovan posiada wielomilionowe długi. Nie są to tylko wypłaty dla pracowników klubu i hokeistów, ale również zobowiązania wzgldem miasta z tytułu wynajmu Ondrej Nepela Areny, w której w niedzielę zakończyły się mistrzostwa świata elity.
- Musimy się zmierzyć z tą sytuacją. Będziemy szli drogą, na którą będzie nas stać, bez podejmowania kroków na wyrost – poinformował Široký junior. – Przed nami spełnienie warunków licencyjnych Tipsport Ligi. Jednym z nich jest wyczyszczenie zadłużeń z tytułu wypłat dla zawodników. Bardzo chcielibyśmy pozostać w tej samej hali, w której graliśmy do tej pory. Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli grać gdzieś indziej.
Zgodnie z wymogami postawionymi Slovanowi przez władze rodzimej ekstraklasy pierwszym problemem, z którym klub musi się uporać to wypłata zaległych wynagrodzeń dla zawodników.
- Dostaliśmy zapewnienie od obecnego właściciela, że pieniądze na ten cel zostały zabezpieczone – oznajmił Široký junior. – Teraz przed nami budowa nowego zespołu. Nie umiem powiedzieć, w jakim czasie uda nam się skompletować kadrę.
Strona rosyjska nie przyjęła informacji o odłączeniu się Slovana z radością. Władze KHL do końca wierzyły jednak, że Słowacy poradzą sobie z trudną sytuacją i będą w stanie kontynuować rywalizację.
- Reakcja naszych dotychczasowych partnerów z KHL była budująca. Wyrazili nadzieję, że spotkamy się w niedalekiej przyszłości, to znaczy dokładnie za dwa sezony. Jednakże nie ma się co oszukiwać. Jeżeli zostaniemy przyjęci do Tipsport Ligi to pozostaniemy w niej już na stałe. Budżet, który będziemy potrzebować to 2-3 miliony euro.
Slovan w związku z podjętą decyzją został jak na razie z niczym. Klub musi zbudować od podstaw cały zespół, bowiem wszystkie dotychczasowe kontrakty utraciły swoją moc.
- Na pewno jesteśmy na końcu stawki jeżeli chodzi o przygotowania do najbliższego sezonu ligi słowackiej. Na razie nie mamy nikogo w naszej drużynie – przyznał Široký junior. - Vladimír Országh zadeklarował chęć dalszego prowadzenia zespołu, ale tylko pod warunkiem jej pozostania w KHL. Kontrakty, które mieliśmy podpisane z zawodnikami przestały obowiązywać, ponieważ nie dotyczyły występów w Tipsport Lidze.
W związku z podjęciem decyzji o odejściu z KHL, klub zrezygnował z poszukiwań nowego inwesora. Obciążenia wynikające ze startów w rodzimej ekstraklasie są nieporównywalnie mniejsze, stąd też dotychczasowy właściciel powinien poradzić sobie z nimi.
- Nasz główny akcjonariusz zapewni wszelkie środki potrzebne na grę w Tipsport Lidze. W tej sytuacji nie szukamy inwestora, który przejąłby pakiet większościowy – poinformował Široký junior. – Takie rozwiązanie było nam potrzebne tylko po to, żeby spróbować pozostać w KHL. Pomoc ze strony Rosjan była taka, a nie inna, więc aby sprostać ich wymaganiom zmuszeni byliśmy poszukać radykalnych rozwiązań.
W klubie nie należy spodziewać się jakichś rewolucyjnych zmian. Większość pracowników zachowa swoje posady.
- Niektórzy odejdą, ale to raczej kosmetyczne zmiany – zapowiedział Široký junior. – Staramy się zachować większość ludzi, z którymi pracowaliśmy do tej pory. Najbliższe dni i tygodnie będą rozstrzygały o wszystkim.
Slovan w trakcie siedmiu lat startów w KHL prowadziło pięciu trenerów. Čada w sezonie 2014/15 zastąpił Fin Petri Matikainen. Rozgrywki 2015/16 Słowacy zaczęli pod wodzą Říhy, którego zastąpił w edycji 2017/18 Białorusin Eduard Zankawiec. Ostatni sezon był czasem pracy Országha.
Komentarze